Przywiązanie do instytucji referendum zależy w Polsce wprost proporcjonalnie od zajmowanego przez polityków miejsca w sejmowych ławach. Opozycja jest skłonna referendum przyklaskiwać, a rząd patrzy na niez nieskrywaną niechęcią, żeby nie powiedzieć z obrzydzeniem.
Po tym, gdy prezydent Duda zdecydował się podpisać ustawę edukacyjną okazało się, że w Platformie Obywatelskiej są sami zwolennicy referendum. Nagle okazuje się, że PO jest wielką fanką pozostawienia wyboru rodzicom. Przecieram uszy ze zdumienia. Kto musiał podmienić nam Platformę. Była szefowa MEN, Krystyna Szumilas, napisała na Twitterze:
Prezydent Duda kolejny raz wykonał polityczne zamówienie PiS - podpisał ustawę edukacyjną. Potrzebne #szkolnereferendum.
Platforma Obywatelska przypomniała sobie w ogóle, że istnieje ktoś taki jak „Suweren”.
PAD podpisał ustawę edukacyjną, wprowadzającą chaos w edukacji. Niech wypowie się suweren
-napisano na TT PO.
Nagły przypływ szacunku do suwerena po przegranych wyborach wywoływać może uśmiech politowania, ponieważ przez osiem lat sprawowania rządów, miała Platforma suwerena w głębokim poważaniu. Nie słyszała jego głosu ani gdy domagał się referendum w sprawie sześciolatków (przynosząc do Sejmu wniosek w tej sprawie z wymaganą liczbą podpisów), ani gdy suweren ów pojawił się w Sejmie z projektem „Rodzice chcą mieć wybór”. Wtedy na sejmowej sali, by wysłuchać „suwerena” nie pojawiła się nawet minister edukacji. W sumie PO za nic miała ponad 2 miliony podpisów zebranych przez Fundację Rzecznik Praw Rodziców przy okazji różnych wniosków obywatelskich.
W 2013 roku ówczesna szefowa MEN, Krystyna Szumilas twierdziła, że
odrzucenie przez Sejm wniosku obywatelskiego o przeprowadzenie referendum edukacyjnego pozwoli nauczycielom skupić się na tym, co najważniejsze.
Teraz na tym co najważniejsze próbuje skupić się PO. Z tym, że w jej przypadku chodzi o powrót do władzy.
Warto przypomnieć, że gdyby wówczas Sejm, głosami PO, nie odrzucił wniosku o referendum, dziś Platforma Obywatelska wiedziałaby co Polacy myślą o likwidacji gimnazjów, bo takie pytanie pojawiało się wśród pytań referendalnych. Tymczasem nawołuje do zorganizowanie referendum, wniosek o które odrzuciła rękami własnych posłów.
Dziś za to Prawo i Sprawiedliwość, które wówczas było gorącym zwolennikiem referendum, już nie mówi o nim tak ciepło. Jednak jak na razie nie znalazł się nikt, kto przyniósłby do Sejmu ponad 500 tysięcy podpisów w tej sprawie. Może sprzeciw wobec tej reformy nie jest aż tak silny, jak był wobec tamtej, a może za likwidacją gimnazjów jest więcej osób niż się opozycji wydaje. Może wreszcie rodzice jeszcze nie zdążyli się zorganizować tak dobrze, jak w przypadku akcji „Ratuj Maluchy”.
Gdyby jednak obywatelski wniosek o referendum ponownie pojawił się w Sejmie, byłabym za tym, żeby go nie odrzucać. Na chwilę obecną wygląda jednak na to, że 1 września 2017 roku wygaszanie gimnazjów stanie się faktem.
-
Księgarnia internetowa „wSklepiku.pl” - tysiące tytułów w najlepszych cenach! Gwarantujemy pewną i szybką wysyłkę. Zapraszamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322733-dobra-pamiec-ale-krotka-czyli-slow-kilka-o-referendum-edukacyjnym