Nie da się wyłonić samca alfa tam, gdzie są same Alfy, a ani jednego samca. Alf – gdyby ktoś nie wiedział – był w kultowym, amerykańskim serialu zabawnym, pluszakowatym przybyszem z Kosmosu. Nasze polityczne Alfy też bywają śmieszne, za to z Księżyca spadły na pewno.
Jak chcą wyłonić spośród siebie Wielkiego Wodza Opozycji Totalnej, skoro żaden z nich się do tego totalnie nie nadaje? Bo czy można czuć się liderem, jednocześnie bez przerwy obserwując, co w tym samym czasie czyni inny kandydat na lidera? Petru zerka na Schetynę ze strachem – wszak pan Grzegorz to szczwany lis (nie mylić z Lisem histerykiem). Schetyna patrzy na Petru z nienawiścią – wszak pan Ryszard to polityczna „dziewica”, więc zawsze może wyskoczyć z czymś, co się ludziom spodoba. Trzęsą im się łydki, a jednocześnie udają mocarzy. Jak klauni.
Pisałem niedawno, że tak głupiej opozycji jeszcze w Polsce nie mieliśmy. Być może warto rozwinąć tę tezę – otóż głupim, w powszechnym zresztą przeświadczeniu, musi być ktoś, kto zawsze innych traktuje jako głupszych od siebie. Nadział się już na tę oczywistość Mateusz Kijowski, nadział Ryszard Petru, teraz nadziewa się Platforma Obywatelska. Oto w odpowiedzi na zaproszenie marszałka Senatu partia Schetyny odpowiada, że po pierwsze musi się jeszcze zastanowić. Nad czym?! Czy w ogóle warto w Sejmie, polityce, demokracji – rozmawiać? Czy można być bardziej oderwanym od społecznych oczekiwań?
A po drugie – twierdzi Sławomir Neumann, druga dziś osoba w PO – niech marszałek Sejmu wyznaczy, ponumeruje i podpisze krzesełka w Sali Kolumnowej, jeśli chce tam przeprowadzić najbliższe obrady. Jak widać, najliczniejsza w Sejmie partia opozycyjna nie ogarnia nawet tego, co ogarnęliby bohaterowie komedii „Głupi i głupszy”. Nie rozumie, że Kuchciński chce przeprowadzić obrady w Sali Plenarnej, a Kolumnowa może ją jedynie zastępować. W jakiej sytuacji? Ano w takiej, gdy posłowie opozycji wciąż będą okupować Plenarną. Jeśli przestaną – obrady odbędą się w Plenarnej. Jeśli nie przestaną – po co im miejsca w Kolumnowej?
Ktoś, kto wymyślił tę ukręconą z piasku nową, „krzesełkową” narrację Platformy albo jest niespełna rozumu, albo sądzi, że niespełna rozumu są Polacy. No, dobrze, może nie wszyscy, ale na pewno – elektorat PO. I byłbym nawet skłonny się z nim zgodzić. W końcu trudno wykluczyć problemy z percepcją u kogoś, kto wbrew temu, co widzi, słyszy i czuje, wciąż trzyma się nogawki towarzystwa robiącego go w „bambuko” rano, wieczorem i w nocy. Problem w tym, że ów elektorat PO kurczy się jak sweterek w gotowaniu, więc kto wie, czy swojego najnowszego przesłania partia sztucznych boisk nie kieruje po prostu w pustkę. I że nikt już nawet się nie uśmiechnie, słysząc, że Mucha, Nitras czy Pomaska chcą mieć swoje krzesełka w Kolumnowej, chociaż sami będą w tym czasie śpiewać w Plenarnej. Powtórzę: to pomysł tak absurdalny, że aż wstyd go tłumaczyć. Ale raz jeszcze: PO domaga się krzeseł w Sali Kolumnowej. Tyle że, jeśli będzie chciała normalnie obradować, obrady Sejmu odbędą się w Plenarnej. Jeśli nie – po co im krzesła w Kolumnowej? Do zabawy w pociąg?
Gdzie w tej pogardzie dla zdrowego rozsądku znajduje się Polska? A dokładniej – gdzie mają ją politycy PO? Kto wie, czy nie działa już tutaj zasada pełnej wzajemności.
-
W najnowszym „wSieci”: KULISY SKANDALI OPOZYCJII! Przeczytaj koniecznie!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322593-po-chce-miec-krzesla-w-sali-kolumnowej-na-wypadek-gdyby-wciaz-okupowala-plenarna