Mieliśmy wówczas w radzie miejskiej większość i rządziliśmy. Nasi przeciwnicy utrudniali nam życie różnymi metodami, donosami na kolegów czy sprawą „koszulkową”. Mamy to wszystko już za sobą i możemy się skoncentrować na pracy merytorycznej radnych, a nie chodzenia po sądach
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl radny miasta Płońska Marcin Kośmider, oskarżony o agitację za… założenie koszulek z wizerunkiem Andrzeja Dudy.
wPolityce: Sąd w Płocku uniewinnił pana i sześciu kolegów, oskrażonych o udział w „aferze koszulkowej…”
Marcin Kośmider: Tak, 20 grudnia zapadł w tej sprawie zapadł wyrok uniewinniający. Jest już prawomocny.
Jak doszło do oskarżenia?
Zostaliśmy oskarżeni na podstawie anonimowego donosu, że przed drugą turą wyborów na sesji rady miejskiej w Płońsku agitowaliśmy na rzecz kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy. Zostaliśmy przesłuchani przez policję, policja przesłała wniosek do prokuratury, odbyła się rozprawa w sądzie rejonowym w Płońsku.
Sąd w Płońsku wydał wyrok skazujący…
Zostaliśmy skazani na karę grzywny w wysokości 300 zł i dodatkowo na pokrycie kosztów postępowania w wysokości 80 zł. Uważam, że sędzia w Płońsku w swoim uzasadnieniu pomylił się, mówił, że sesja była nagrywana i transmitowana na żywo. To nie była prawda. Sesja została nagrana, ale była retransmitowana dopiero w poniedziałek po wyborach. Odwołaliśmy się od wyroku sądu rejonowego w Płońsku do sądu okręgowego w Płocku. Na pierwszej rozprawie sądził nas sędzia Wiśniewski z Płońska, którego żona jest działaczką Platformy Obywatelskiej, więc wnioskowaliśmy o wyłączenie sędziego, ze względu na to, że jesteśmy z tego samego miasta i adwersarzami politycznymi. Chodziło o to, żeby sprawa była transparentna, aby nikt nie zarzucił sędziemu, że z takich, czy innych pobudek wydał wyrok. Prezydium sądu przystało na nasz wniosek, druga sprawa odbyła się już w innym składzie sędziowskim 20 grudnia i inny sędzia uniewinnił całą naszą siódemkę.
Co stwierdził w uzasadnieniu?
Sędzia uzasadniał wyrok czterdzieści pięć minut, więc powiem panu tylko o najważniejszych wnioskach. Stwierdził, że agitacji nie było, ponieważ, po pierwsze, nikt z naszej siódemki nie afiszował się koszulkami, były one częścią naszego ubioru, mieliśmy na nie nałożone marynarki. Przeanalizował materiał i uznał, że nikogo nie namawialiśmy do głosowania na Andrzeja Dudę, ani razu nie padło nazwisko kandydata na prezydenta. W jego mniemaniu linia między naszymi poglądami a agitacją wyborczą jest cienka. Przecież znaczek PiS czy długopis z logiem partii nie jest formą agitacji, każdy ma prawo wyrazić swoja sympatię polityczną, w ten sposób nikogo nie agituję. Po trzecie, sędzia spytał, co byłoby gdyby na obradach rady miejskiej pojawił się kandydat na prezydenta i usiadł na widowni, czy to też byłaby agitacja wyborcza w urzędzie. Nie wpuszczenie go na obrady byłoby ograniczeniem jego praw wyborczych. Gdybym mógł cofnąć czas to bym założył taką samą koszulkę, nikogo nie agitowałem.
Sprawa była błaha, a mimo to ktoś, anonimowo doniósł o niej do sądu.
Wszyscy straciliśmy czas, oprócz funkcji radnego jestem również kierownikiem biura poselskiego posła Macieja Wąsika, mogłem ten czas zagospodarować zupełnie inaczej. Zostałem zmuszony do szukania adwokata i jeżdżenia na sprawy do sądu. Po naszym uniewinnieniu wszystkie koszty procesu musi pokryć Skarb Państwa, czyli podatnicy. To była hucpa na polityczne zamówienie. Mieliśmy wówczas w radzie miejskiej większość i rządziliśmy, nasi przeciwnicy utrudniali nam życie różnymi metodami, donosami na kolegów czy sprawą „koszulkową”. Mamy to wszystko już za sobą i możemy się skoncentrować na pracy merytorycznej radnych, a nie chodzenia po sądach.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322017-radny-pis-dla-wpolitycepl-o-aferze-koszulkowej-w-plonsku-to-byla-hucpa-na-polityczne-zamowienie