Skuteczna destabilizacja umiejętnie gra na społecznych nastrojach. Do osiągania własnych celów korzysta z wywrotowców, którym w sercu grają anarchistyczno-bojówkarskie rytmy. Mam nieodparte wrażenie, że tragedia w Ełku została sprowokowana. Choć pewnie nikt nie spodziewał się aż takich skutków. Wszystko wskazuje na to, że będą kolejne. Co za tym stoi?
Postawa Polaków wobec napływających do Europy na dziko imigrantów jest jednoznaczna. Zdecydowana większość nie życzy sobie narzucania siłą przez Brukselę przydziałów kwotowych, przymusowego przesiedlania imigrantów z Niemiec i zamykania ich w obozach dla uchodźców. Doskonale widzimy też, że islamska nawała jest zjawiskiem celowym, zaplanowanym i uruchomionym odgórnie. Widać jednocześnie, że ów multikulturowy eksperyment wymknął się spod kontroli globalistycznym mistrzom inżynierii społecznej. Europa zaczyna być rozsadzana islamskim niepokojem. W kolejnych zamachach giną niewinni ludzie. Naturalną reakcją jest sprzeciw wobec niekontrolowanego otwierania granic.
Sytuacja w Polsce przedstawia się zgoła inaczej. Nie napłynęły do nas w ostatnim roku setki tysięcy muzułmańskich imigrantów z Afryki. Mimo to, obywatele Egiptu, Tunezji, Maroka i innych krajów islamskich żyją w Polsce od lat. Wielu z nich prowadzi działalność gospodarczą, gastronomiczną, część osiadła tu jeszcze w latach 90. Czy stają się ofiarami ksenofobii? Jak dotąd nikt się na to nie skarżył. Żyliśmy obok siebie, korzystając wzajemnie ze swoich usług. Wygląda jednak na to, że ktoś zaczyna grać antyimigracyjnymi nastrojami Polaków i próbuje sprowokować kolejny wewnętrzny rozłam połączony z zadymami i starciami z policją. Cała sprawa ma służyć zupełnie innym celom.
O sylwestrowej tragedii w Ełku wiemy tyle, że do kebab-baru weszło dwóch mężczyzn. Po słownej przepychance, której kulis nie znamy, jeden z nich ukradł dwa napoje, po czym wyszedł. Dodajmy, że był znany policji. Miał prawomocne wyroki za rozboje i groźby. Właściciel lokalu wraz kucharzem rzucili się w pościg. Doszło do bójki. W czasie szamotaniny Tunezyjczyk użył noża, godząc nim dwukrotnie 21-letniego Daniela, który nie przeżył. Jego towarzysz wrzucił do baru petardę. Prawdopodobnie obaj Polacy byli nietrzeźwi. Kto jest agresorem? Kto sprawcą? Kto ofiarą? Użycie noża jest bez wątpienia sprawą niewybaczalną i karalną. Sprzeczne z prawem było też zachowanie Polaków. Wiemy, że byli już wcześniej karani. Być może była to regularna sylwestrowa rozróba, która skończyła się nieprzewidzianą tragedią. Dlaczego jednak błyskawicznie przerobiono ją na wydarzenie polityczne?
CZYTAJ WIĘCEJ: Zakończyły się zamieszki w Ełku, w mieście jest już spokojnie. Policja zatrzymała 28 osób. Szef MSWiA: Wśród zatrzymanych jest morderca
Śmierć Polaka została natychmiast przerobiona na paliwo mające wzniecić zbiorowy niepokój. Błyskawicznie zwołano protest, w który włączyli się bojówkarze. Zdemolowali lokal, porwali się na ostre starcie z policją. Przerażające są zdjęcia na których widać dziewczynę podchodzącą jakby nigdy nic do budynku i wybijającą szybę kamieniem. Towarzyszyła jej grupa chuliganów, robiących to samo.
Co ciekawe, w tym samym czasie doszło do zniszczenia witryn baru z kebabami w Lublinie. Czyżby akcja była zakrojona szerzej? Czyżby celem było wywołanie niepokojów i zamieszek w innych polskich miastach? Nikt z pewnością nie planował śmierci, ale wydarzenia, w których trudno zapanować nad eskalacją agresji, często wymykają się spod kontroli. Skoro można było wynająć anarchistyczne bojówki do protestów przed Sejmem w czasie okupacji parlamentu przez opozycję, to dlaczego nie można by wykreować antyislamskiego powstania? Rozkręcić agresję jest niezwykle łatwo. W Ełku zdemolowano dwa lokale z kebabem i mieszkanie, które wynajmowali imigranci. Sprawcy z pewnością działali w imię obrony wyższych zasad. Czuli się bohaterami, którzy mszczą śmierć Polaka. Bez cienia refleksji, że samosąd też jest przestępstwem.
O tym, że może to być akcja sprowokowana świadczą kolejne głosy, które jak na zamówienie porównują antyislamskie nastroje do antysemityzmu.
Powiedzmy sobie jasno – antyislamizm jest współczesnym odpowiednikiem przedwojennego antysemityzmu. Wtedy antysemityzm był otwarty i nie unikał swego imienia. To sami antysemici tak się nazwali. Dziś nawet najwstrętniejsi żydożercy oburzają się, gdy nazwać ich antysemitami
— napisał na swoim blogu Jan Hartmann.
Bez żadnych skrupułów sieje się w narodzie strach przez Arabem, jak dawniej przez Żydem. Cel jest ten sam – zjednać poparcie dla rządu, który gotów jest bronić nas przed tym wrogiem. I ludzie wierzą – wierzą, że „muzułmanin” to to samo co „islamista”, a „islamista” to prawie już terrorysta. Wierzą, że skoro zamachów dokonują islamscy fanatycy, to coś jest nie tak ze wszystkim wyznawcami islamu. Wierzą, że wpuszczenie grupy uchodźców sprowadzi na nas zamachy
— dodaje profesor UJ, obarczając odpowiedzialnością Jarosława Kaczyńskiego, premier Szydło, ale i Kościół, nawet imiennie – abp. Jędraszewskiego i abp. Hosera.
Inny „uczony”, tym razem prof. UW, idzie w swoich absurdalnych porównaniach jeszcze dalej, wiążąc wydarzenie z Ełku z Jedwabnem.
Kreowanie polskiego rasizmu jest działaniem ewidentnym i zaplanowanym. Od kilku tygodni widzimy w niektórych mediach próbę stworzenia obrazu Polaka-rasisty. Tu ktoś pobił kogoś w tramwaju, tu w autobusie. Komuś innemu porysowano samochód.
Dla porównania, w wigilijny wieczór na warszawskim Mokotowie zasztyletowano mężczyznę, choć sprawa nie nabrała medialnego rozgłosu. Lokalne media podawały, że dwie grupy pijanych mężczyzn wracały z pasterki. Nie wyjaśniono czy była to pasterka KOD, na której serwuje się pasztet przy płomieniach zniczy, choć można by sądzić że na Mszy nikt ich alkoholem nie poił do 3 nad ranem. Sprawa przeszła bez echa.
Śmierć podczas rozróby w Ełku uruchomiła bojówkarzy i nakręciła lewicowych radykałów, dorabiających wydarzeniu skrajnie antypolską narrację. Załapali się w nią także Ci, którzy słusznie dostrzegają niebezpieczne realia islamskiej nawały w Europie. Można się domyślać, że mistrzowska intryga będzie wykorzystywana regularnie w celu rozwibrowania społecznych emocji.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Skuteczna destabilizacja umiejętnie gra na społecznych nastrojach. Do osiągania własnych celów korzysta z wywrotowców, którym w sercu grają anarchistyczno-bojówkarskie rytmy. Mam nieodparte wrażenie, że tragedia w Ełku została sprowokowana. Choć pewnie nikt nie spodziewał się aż takich skutków. Wszystko wskazuje na to, że będą kolejne. Co za tym stoi?
Postawa Polaków wobec napływających do Europy na dziko imigrantów jest jednoznaczna. Zdecydowana większość nie życzy sobie narzucania siłą przez Brukselę przydziałów kwotowych, przymusowego przesiedlania imigrantów z Niemiec i zamykania ich w obozach dla uchodźców. Doskonale widzimy też, że islamska nawała jest zjawiskiem celowym, zaplanowanym i uruchomionym odgórnie. Widać jednocześnie, że ów multikulturowy eksperyment wymknął się spod kontroli globalistycznym mistrzom inżynierii społecznej. Europa zaczyna być rozsadzana islamskim niepokojem. W kolejnych zamachach giną niewinni ludzie. Naturalną reakcją jest sprzeciw wobec niekontrolowanego otwierania granic.
Sytuacja w Polsce przedstawia się zgoła inaczej. Nie napłynęły do nas w ostatnim roku setki tysięcy muzułmańskich imigrantów z Afryki. Mimo to, obywatele Egiptu, Tunezji, Maroka i innych krajów islamskich żyją w Polsce od lat. Wielu z nich prowadzi działalność gospodarczą, gastronomiczną, część osiadła tu jeszcze w latach 90. Czy stają się ofiarami ksenofobii? Jak dotąd nikt się na to nie skarżył. Żyliśmy obok siebie, korzystając wzajemnie ze swoich usług. Wygląda jednak na to, że ktoś zaczyna grać antyimigracyjnymi nastrojami Polaków i próbuje sprowokować kolejny wewnętrzny rozłam połączony z zadymami i starciami z policją. Cała sprawa ma służyć zupełnie innym celom.
O sylwestrowej tragedii w Ełku wiemy tyle, że do kebab-baru weszło dwóch mężczyzn. Po słownej przepychance, której kulis nie znamy, jeden z nich ukradł dwa napoje, po czym wyszedł. Dodajmy, że był znany policji. Miał prawomocne wyroki za rozboje i groźby. Właściciel lokalu wraz kucharzem rzucili się w pościg. Doszło do bójki. W czasie szamotaniny Tunezyjczyk użył noża, godząc nim dwukrotnie 21-letniego Daniela, który nie przeżył. Jego towarzysz wrzucił do baru petardę. Prawdopodobnie obaj Polacy byli nietrzeźwi. Kto jest agresorem? Kto sprawcą? Kto ofiarą? Użycie noża jest bez wątpienia sprawą niewybaczalną i karalną. Sprzeczne z prawem było też zachowanie Polaków. Wiemy, że byli już wcześniej karani. Być może była to regularna sylwestrowa rozróba, która skończyła się nieprzewidzianą tragedią. Dlaczego jednak błyskawicznie przerobiono ją na wydarzenie polityczne?
CZYTAJ WIĘCEJ: Zakończyły się zamieszki w Ełku, w mieście jest już spokojnie. Policja zatrzymała 28 osób. Szef MSWiA: Wśród zatrzymanych jest morderca
Śmierć Polaka została natychmiast przerobiona na paliwo mające wzniecić zbiorowy niepokój. Błyskawicznie zwołano protest, w który włączyli się bojówkarze. Zdemolowali lokal, porwali się na ostre starcie z policją. Przerażające są zdjęcia na których widać dziewczynę podchodzącą jakby nigdy nic do budynku i wybijającą szybę kamieniem. Towarzyszyła jej grupa chuliganów, robiących to samo.
Co ciekawe, w tym samym czasie doszło do zniszczenia witryn baru z kebabami w Lublinie. Czyżby akcja była zakrojona szerzej? Czyżby celem było wywołanie niepokojów i zamieszek w innych polskich miastach? Nikt z pewnością nie planował śmierci, ale wydarzenia, w których trudno zapanować nad eskalacją agresji, często wymykają się spod kontroli. Skoro można było wynająć anarchistyczne bojówki do protestów przed Sejmem w czasie okupacji parlamentu przez opozycję, to dlaczego nie można by wykreować antyislamskiego powstania? Rozkręcić agresję jest niezwykle łatwo. W Ełku zdemolowano dwa lokale z kebabem i mieszkanie, które wynajmowali imigranci. Sprawcy z pewnością działali w imię obrony wyższych zasad. Czuli się bohaterami, którzy mszczą śmierć Polaka. Bez cienia refleksji, że samosąd też jest przestępstwem.
O tym, że może to być akcja sprowokowana świadczą kolejne głosy, które jak na zamówienie porównują antyislamskie nastroje do antysemityzmu.
Powiedzmy sobie jasno – antyislamizm jest współczesnym odpowiednikiem przedwojennego antysemityzmu. Wtedy antysemityzm był otwarty i nie unikał swego imienia. To sami antysemici tak się nazwali. Dziś nawet najwstrętniejsi żydożercy oburzają się, gdy nazwać ich antysemitami
— napisał na swoim blogu Jan Hartmann.
Bez żadnych skrupułów sieje się w narodzie strach przez Arabem, jak dawniej przez Żydem. Cel jest ten sam – zjednać poparcie dla rządu, który gotów jest bronić nas przed tym wrogiem. I ludzie wierzą – wierzą, że „muzułmanin” to to samo co „islamista”, a „islamista” to prawie już terrorysta. Wierzą, że skoro zamachów dokonują islamscy fanatycy, to coś jest nie tak ze wszystkim wyznawcami islamu. Wierzą, że wpuszczenie grupy uchodźców sprowadzi na nas zamachy
— dodaje profesor UJ, obarczając odpowiedzialnością Jarosława Kaczyńskiego, premier Szydło, ale i Kościół, nawet imiennie – abp. Jędraszewskiego i abp. Hosera.
Inny „uczony”, tym razem prof. UW, idzie w swoich absurdalnych porównaniach jeszcze dalej, wiążąc wydarzenie z Ełku z Jedwabnem.
Kreowanie polskiego rasizmu jest działaniem ewidentnym i zaplanowanym. Od kilku tygodni widzimy w niektórych mediach próbę stworzenia obrazu Polaka-rasisty. Tu ktoś pobił kogoś w tramwaju, tu w autobusie. Komuś innemu porysowano samochód.
Dla porównania, w wigilijny wieczór na warszawskim Mokotowie zasztyletowano mężczyznę, choć sprawa nie nabrała medialnego rozgłosu. Lokalne media podawały, że dwie grupy pijanych mężczyzn wracały z pasterki. Nie wyjaśniono czy była to pasterka KOD, na której serwuje się pasztet przy płomieniach zniczy, choć można by sądzić że na Mszy nikt ich alkoholem nie poił do 3 nad ranem. Sprawa przeszła bez echa.
Śmierć podczas rozróby w Ełku uruchomiła bojówkarzy i nakręciła lewicowych radykałów, dorabiających wydarzeniu skrajnie antypolską narrację. Załapali się w nią także Ci, którzy słusznie dostrzegają niebezpieczne realia islamskiej nawały w Europie. Można się domyślać, że mistrzowska intryga będzie wykorzystywana regularnie w celu rozwibrowania społecznych emocji.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/321773-rok-prowokacji-rozpoczety-czy-tragedia-w-elku-ma-drugie-dno-kto-chce-zrobic-z-polakow-rasistow-i-co-probuje-na-tym-ugrac-kilka-wnioskow?strona=1