Czas z jednej strony trudny, z drugiej – nigdy w swej historii „Wyborcza” nie była tak potrzebna i pilnie czytana jak obecnie. Nie zaznaliśmy dotychczas tak licznych i serdecznych przejawów wsparcia i solidarności
— tak wylewnie dziękują swoim czytelnikom naczelny i wydawca „Gazety Wyborczej”.
Grzmią, że rząd nie ukrywa złych zamiarów wobec wolnych mediów, a sytuacja w Sejmie jest do tego przygrywką. Żalą się również, że stale otrzymują sygnały o problemach z kupieniem „GW” w sklepach, na stacjach benzynowych czy na poczcie.
Władza życzy nam źle, bo „Wyborcza” symbolizuje wszystko to, czego partia rządząca nie znosi: sukces polskiej transformacji, dumę z dokonań III RP, tolerancję, szacunek dla państwa prawa, dla demokracji, praw człowieka, wreszcie przyjazny rozdział Kościoła i państwa, proeuropejskość
-– wyliczają swoje zasługi.
Jarosław Kurski, naczelny „GW” oraz Jerzy Wójcik, wydawca, złożyli również swoim czytelnikom obietnicę: dadzą im świetne jakościowo dziennikarstwo.
Zapewniamy: będziemy ciężko pracować, byście chcieli nas czytać
— piszą Kurski i Wójcik.
Poza tym, jakże wzruszającym, wstępniakiem, okładka „Gazety Wyborczej” raczy nas pytaniem „2017 co to będzie?” oraz jakże „proroczym” tekstem, który przepowiada szereg min, które – jej zdaniem – będziemy mogli zobaczyć na twarzach ludzi w 2017 roku.
To między innymi… „głupia mina Polaków” myślących, że PiS nie jest taki zły oraz tych, którzy myśleli, że ratunkiem jest opozycja, która wciąż nie ustaliła, kto nią jest. Pozostaje zapytać, co autor miał na myśli.
Jak widać, na Czerskiej wciąż panuje atmosfera samozadowolenia. Najwyraźniej Michnik i spółka nie wyciągnęli żadnych wniosków z coraz słabszych wyników sprzedaży gazety.
wkt/GW
Książka, którą trzeba przeczytać! „George Soros. Najniebezpieczniejszy człowiek świata” - Andreas von Rétyi.
Multimiliarder, jego globalna sieć i koniec takiego świata, jaki znamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/321653-gazeta-wyborcza-konczy-rok-w-oparach-absurdu-rzad-nas-nie-lubi-bo-symbolizujemy-to-czego-on-nie-ma