Otwieram noworoczną „Politykę” - jedno z najbardziej sztandarowych pism starego porządku III RP. W politycznych przewidywaniach na nadchodzący rok (dla Polski) najważniejsze pytanie zadane przez duet Władyka-Janicki brzmi: czy PiS straci większość w Sejmie?
Pytanie okraszone jest zresztą znamiennym zdjęciem transparentu, na którym antyrządowi pikietujący apelują do Jarosława Gowina, by „odwinął się im, póki jeszcze może”.
Nadzieje III RP położone w Gowinie wydają się płonne (patrz: jego cytowana poniżej wypowiedź), ale jakoś tam trafiają w czuły punkt. To bowiem naturalne, że wicepremier z przeszłością w rządzie Tuska cieszy się pewną nieufnością wśród części elektoratu prawicy. A i w Zjednoczonej Prawicy nie brakuje takich, którzy suflują scenariusz rozbicia rządu przez Gowina właśnie.
Tak wielkie nadzieje położone w tym, że Gowin wysadzi większość rządową (tak jak wcześniejsze, że prezydent Duda zacznie blokować pomysły programowe PiS) pokazują, jak słaby jest obóz III RP, jak rozpaczliwie poszukuje jakichkolwiek pomysłów na to, by utrzymać się na powierzchni. Nie utrzyma się. Nie tymi metodami.
Ale zostawmy Gowina, bo są i inne, śmieszniejsze i groźniejsze pomysły i o nich warto napisać. W tej samej „Polityce” czytamy artykuł podsumowujący konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego. Ewa Siedlecka (jedna z niewielu, jeśli nie jedyna dziennikarka po „tamtej stronie”, zwracająca uwagę na skok na TK w wykonaniu PO) nie zaskakuje wnioskami, bo za całą odpowiedzialność za spór przerzuca na PiS, ale nie w tym rzecz.
Zwracam jednak uwagę na inny fragment tekstu (pisany zupełnie poważnie):
Odkąd stało się jasne, że PiS dopełni destrukcji Trybunału, coraz głośniej mówi się o powołaniu Obywatelskiego Trybunału Konstytucyjnego. W jego skład mogliby wejść byli sędziowie Trybunału i inni prawnicy o uznanym autorytecie. I sądzić społecznie, równolegle do Trybunału sterowanego przez PiS. Wyroki Obywatelskiego Trybunału mogłyby być wskazówką interpretacyjną dla sądów. Nie jako wyroki, ale np. glosy czy „poglądy doktryny”, na które sądy często się powołują
— czytamy.
I to już pomysł niepoważny, a przy tym potencjalnie groźny. Red. Siedlecka całkiem serio pisze o scenariuszu, w którym prawnicy (możemy domyślić się nazwisk) zbierają się co jakiś czas, by oceniać zgodność z konstytucją stanowionego prawa.
To wiele mówi o specyficznej mentalności, którą przesiąknęły elity w ostatnich latach - gdy w TK 14 na 15 sędziów miało zostać wybranym z ramienia Platformy, była to po prostu naturalna kolej rzeczy i pracy Trybunału. Gdy „większość” sędziów przechyla się na korzyść PiS, mowa jest o „pisowskim” trybunale i potrzebie powołania ciała alternatywnego do TK. Coś jest w tych powtarzanych przez Jarosława Kaczyńskiego słowach, że demokracja według polityków sympatyzujących z szeroko rozumianą III RP jest tylko wtedy, gdy wygrywają ich partie. Inaczej - faszyzm i koniec świata.
Jeśli na poważnie odebrać takie zapowiedzi o społecznym Trybunale Konstytucyjnym, to przecież tylko czekać, aż protestujący na sali plenarnej Sejmu uznają, że tworzą „obywatelski” parlament (bo tamten jest „pisowski”, no i śmie wykluczać posła opozycji z obrad), a gabinet cieni Platformy stanie się alternatywnym, „obywatelskim” rządem. A może przyjdzie i czas na „obywatelską” policję i „obywatelskie” wojsko?
Budowa alternatywnego państwa (bez alternatywnego budżetu) jest nie tylko komedią, którą możemy obserwować na przykład podczas obrad gabinetu cieni. Możemy sobie tylko wyobrazić napuszone miny prawników udających Trybunał Konstytucyjny cieni albo marszałka alternatywnego Sejmu, który za pomocą wystruganej na poczekaniu laski otwiera obrady.
To jednak nie tylko komedia, ale również potencjalnie groźna zabawa zapałkami.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Otwieram noworoczną „Politykę” - jedno z najbardziej sztandarowych pism starego porządku III RP. W politycznych przewidywaniach na nadchodzący rok (dla Polski) najważniejsze pytanie zadane przez duet Władyka-Janicki brzmi: czy PiS straci większość w Sejmie?
Pytanie okraszone jest zresztą znamiennym zdjęciem transparentu, na którym antyrządowi pikietujący apelują do Jarosława Gowina, by „odwinął się im, póki jeszcze może”.
Nadzieje III RP położone w Gowinie wydają się płonne (patrz: jego cytowana poniżej wypowiedź), ale jakoś tam trafiają w czuły punkt. To bowiem naturalne, że wicepremier z przeszłością w rządzie Tuska cieszy się pewną nieufnością wśród części elektoratu prawicy. A i w Zjednoczonej Prawicy nie brakuje takich, którzy suflują scenariusz rozbicia rządu przez Gowina właśnie.
Tak wielkie nadzieje położone w tym, że Gowin wysadzi większość rządową (tak jak wcześniejsze, że prezydent Duda zacznie blokować pomysły programowe PiS) pokazują, jak słaby jest obóz III RP, jak rozpaczliwie poszukuje jakichkolwiek pomysłów na to, by utrzymać się na powierzchni. Nie utrzyma się. Nie tymi metodami.
Ale zostawmy Gowina, bo są i inne, śmieszniejsze i groźniejsze pomysły i o nich warto napisać. W tej samej „Polityce” czytamy artykuł podsumowujący konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego. Ewa Siedlecka (jedna z niewielu, jeśli nie jedyna dziennikarka po „tamtej stronie”, zwracająca uwagę na skok na TK w wykonaniu PO) nie zaskakuje wnioskami, bo za całą odpowiedzialność za spór przerzuca na PiS, ale nie w tym rzecz.
Zwracam jednak uwagę na inny fragment tekstu (pisany zupełnie poważnie):
Odkąd stało się jasne, że PiS dopełni destrukcji Trybunału, coraz głośniej mówi się o powołaniu Obywatelskiego Trybunału Konstytucyjnego. W jego skład mogliby wejść byli sędziowie Trybunału i inni prawnicy o uznanym autorytecie. I sądzić społecznie, równolegle do Trybunału sterowanego przez PiS. Wyroki Obywatelskiego Trybunału mogłyby być wskazówką interpretacyjną dla sądów. Nie jako wyroki, ale np. glosy czy „poglądy doktryny”, na które sądy często się powołują
— czytamy.
I to już pomysł niepoważny, a przy tym potencjalnie groźny. Red. Siedlecka całkiem serio pisze o scenariuszu, w którym prawnicy (możemy domyślić się nazwisk) zbierają się co jakiś czas, by oceniać zgodność z konstytucją stanowionego prawa.
To wiele mówi o specyficznej mentalności, którą przesiąknęły elity w ostatnich latach - gdy w TK 14 na 15 sędziów miało zostać wybranym z ramienia Platformy, była to po prostu naturalna kolej rzeczy i pracy Trybunału. Gdy „większość” sędziów przechyla się na korzyść PiS, mowa jest o „pisowskim” trybunale i potrzebie powołania ciała alternatywnego do TK. Coś jest w tych powtarzanych przez Jarosława Kaczyńskiego słowach, że demokracja według polityków sympatyzujących z szeroko rozumianą III RP jest tylko wtedy, gdy wygrywają ich partie. Inaczej - faszyzm i koniec świata.
Jeśli na poważnie odebrać takie zapowiedzi o społecznym Trybunale Konstytucyjnym, to przecież tylko czekać, aż protestujący na sali plenarnej Sejmu uznają, że tworzą „obywatelski” parlament (bo tamten jest „pisowski”, no i śmie wykluczać posła opozycji z obrad), a gabinet cieni Platformy stanie się alternatywnym, „obywatelskim” rządem. A może przyjdzie i czas na „obywatelską” policję i „obywatelskie” wojsko?
Budowa alternatywnego państwa (bez alternatywnego budżetu) jest nie tylko komedią, którą możemy obserwować na przykład podczas obrad gabinetu cieni. Możemy sobie tylko wyobrazić napuszone miny prawników udających Trybunał Konstytucyjny cieni albo marszałka alternatywnego Sejmu, który za pomocą wystruganej na poczekaniu laski otwiera obrady.
To jednak nie tylko komedia, ale również potencjalnie groźna zabawa zapałkami.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/321317-podszepty-za-kulisami-stronnicy-iii-rp-powolaja-drugi-swoj-tk-harce-w-alternatywne-panstwo-to-kabaret-ale-i-zabawa-zapalkami