Aby dowalić PiS każda okazja jest dobra. Święta na przykład, jak te, które właśnie obchodzimy, a i weekend przy okazji… I zawsze znajdzie się ktoś, kto chętnie wykona to zadanie, z własnej i nieprzymuszonej woli. Bo przecież do pracy w redakcji przy ul. Czerskiej nikt nikogo nie zmusza. Chyba, że w grę wchodzi wykazanie swej przydatności w tej trudnej chwili, gdy w „Gazecie Wyborczej” planowane są akurat tzw. cięcia kadrowe.
Tak czy siak, „reporterka kryminalna”, jak sama się przedstawia niejaka Angelika Swoboda, stanęła na wysokosci zadania. Że tak powiem, wzięła na warsztat, aktora Krzysztofa Kowalewskiego.
Wielki to talent, podziwiany i uwielbiany przez kilka pokoleń Polek i Polaków, odtwórca wielu ról w grubo ponad stu filmach, znany też z wcielenia się w radiową postać „pana Sułka”. Tym razem jednak ten za moment 80.letni aktor dostał do zagrania od „GW” rolę, przepraszam, przydatnego idioty. I zagrał ją wyśmienicie, znaczy, zgodnie z oczekiwaniami pani „reporterki kryminalnej”, która przemaglowała Kowalewskiego bynajmniej nie w kwestiach sztuki filmowej, teatralnej, czy coś w tym rodzaju, lecz w sprawach polityki. A konkretnie, co myśli o… PiS.
„Jak się popatrzy na buźki rządzących, to wyglądają jak z biura politycznego PZPR”, zaczął pan Krzysztof, a właściwie zaczęła pani Swoboda w tzw. leadzie do swojego „wywiadu”, w którym aktor „komentując sytuacje polityczną, nie przebiera w słowach”:
To nie refleksje, to wkunie. To, co robi obecna władza jest bandyckie, gangsterskie*
— czytam wypowiedź Kowalewskiego i łaknę, co takiego „bandyckiego” robi ta władza, może coś umknęło mojej uwadze, nobody is perfect…! I odpowiedź pada:
Wszystko dookoła. Mam na myśli i Trybunał, i wprowadzanie na chama swoich ludzi, ludzi niekompetentnych, stanowienie jakichś nowych zwyczajów dla dziennikarzy w Sejmie. I to się dzieje w tempie ekspresowym. Nasuwa mi się skojarzenie z czasami komunizmu
— uzasadnił pan Krzysztof, który – co znów dostrzegła pani Swoboda, „ma deja vu”.
Faktycznie, zgrozą wieje! Tylko ja sam już nie wiem, czy to kolejny odcinek prześmiesznego, inteligentnego inaczej „pana Sułka”, czy aktor Kowalewski tak na poważnie… A mianowicie, że Jarosław Kaczyński jest „bezmyślny”, „uparty”, że „zmierza do katastrofy”, bo „widocznie lubi katastrofy”, zaś ten Andrzej Duda, to „taki prezydent z kalkomanii”, „przygnieciony”, który „poddaje się tym hockom klockom”. A…
Już dawno powinien przestać tak robić, bo sam bierze udział w zbrodni.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Aby dowalić PiS każda okazja jest dobra. Święta na przykład, jak te, które właśnie obchodzimy, a i weekend przy okazji… I zawsze znajdzie się ktoś, kto chętnie wykona to zadanie, z własnej i nieprzymuszonej woli. Bo przecież do pracy w redakcji przy ul. Czerskiej nikt nikogo nie zmusza. Chyba, że w grę wchodzi wykazanie swej przydatności w tej trudnej chwili, gdy w „Gazecie Wyborczej” planowane są akurat tzw. cięcia kadrowe.
Tak czy siak, „reporterka kryminalna”, jak sama się przedstawia niejaka Angelika Swoboda, stanęła na wysokosci zadania. Że tak powiem, wzięła na warsztat, aktora Krzysztofa Kowalewskiego.
Wielki to talent, podziwiany i uwielbiany przez kilka pokoleń Polek i Polaków, odtwórca wielu ról w grubo ponad stu filmach, znany też z wcielenia się w radiową postać „pana Sułka”. Tym razem jednak ten za moment 80.letni aktor dostał do zagrania od „GW” rolę, przepraszam, przydatnego idioty. I zagrał ją wyśmienicie, znaczy, zgodnie z oczekiwaniami pani „reporterki kryminalnej”, która przemaglowała Kowalewskiego bynajmniej nie w kwestiach sztuki filmowej, teatralnej, czy coś w tym rodzaju, lecz w sprawach polityki. A konkretnie, co myśli o… PiS.
„Jak się popatrzy na buźki rządzących, to wyglądają jak z biura politycznego PZPR”, zaczął pan Krzysztof, a właściwie zaczęła pani Swoboda w tzw. leadzie do swojego „wywiadu”, w którym aktor „komentując sytuacje polityczną, nie przebiera w słowach”:
To nie refleksje, to wkunie. To, co robi obecna władza jest bandyckie, gangsterskie*
— czytam wypowiedź Kowalewskiego i łaknę, co takiego „bandyckiego” robi ta władza, może coś umknęło mojej uwadze, nobody is perfect…! I odpowiedź pada:
Wszystko dookoła. Mam na myśli i Trybunał, i wprowadzanie na chama swoich ludzi, ludzi niekompetentnych, stanowienie jakichś nowych zwyczajów dla dziennikarzy w Sejmie. I to się dzieje w tempie ekspresowym. Nasuwa mi się skojarzenie z czasami komunizmu
— uzasadnił pan Krzysztof, który – co znów dostrzegła pani Swoboda, „ma deja vu”.
Faktycznie, zgrozą wieje! Tylko ja sam już nie wiem, czy to kolejny odcinek prześmiesznego, inteligentnego inaczej „pana Sułka”, czy aktor Kowalewski tak na poważnie… A mianowicie, że Jarosław Kaczyński jest „bezmyślny”, „uparty”, że „zmierza do katastrofy”, bo „widocznie lubi katastrofy”, zaś ten Andrzej Duda, to „taki prezydent z kalkomanii”, „przygnieciony”, który „poddaje się tym hockom klockom”. A…
Już dawno powinien przestać tak robić, bo sam bierze udział w zbrodni.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/320961-swiateczne-hocki-klocki-kowalewskiego-o-prezydencie-idiocie-bandyckiej-wladzy-w-polsce-zbrodniarzu-z-pis-i-wkurnej-gazecie-wyborczej