Oczywiście nie wiem, czym skończą się dzisiejsze manifestacje KOD przed biurami poselskimi PiS. Atmosfera jest jednak tak nerwowa, że wystarczy drobna prowokacja, by komuś puściły nerwy i nieszczęście gotowe. Abstrahując jednak od tego widać, że politycy PiS z przerażeniem patrzą na rozwój wypadków, które sami sprowokowali.
Idiotyczne plany wprowadzenia kolejnych ograniczeń dla dziennikarzy spowodowały zdecydowany protest reporterów od „w Sieci” czy „Gościa Niedzielnego” po TVN24 i „Gazetę Wyborczą”. To nawet nie jest przykład zawodowej solidarności, to zdroworozsądkowa reakcja na zamordystyczne pomysły marszałka Kuchcińskiego. Dziś marszałek Senatu Stanisław Karczewski spotyka się z dziennikarzami i próbuje to wszystko odkręcić. Czemu dziś? Czemu nie można temu było zapobiec? Wydaje się, że porozumienie – przynajmniej w sprawie dziennikarzy, bo konflikt wokół głosowań w Sali Kolumnowej będzie zapewne trwał - jest możliwe, ale skoro tak, to trzeba by spytać polityków PiS czy musieliśmy jeść tę żabę? Po co to wszystko było?
Stefan Kisielewski mawiał, że socjalizm bohatersko pokonuje trudności, które sam stwarza. Jako żywo, to samo można powiedzieć dziś o PiS.
W najnowszym „wSieci”: „Kto sieje wiatr…” - Marek Pyza i Marcin Wikło o tym co dzieli Polaków. To trzeba przeczytać!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/320096-pol-porcji-mazurka-zamach-terrorystyczny-opozycji-nie-to-politycy-pis-z-mozolem-rozbrajaja-bombe-ktora-sami-skonstruowali