Trzeba było kilku dni i zalewu szokujących informacji o korupcji w krakowskim Sądzie Apelacyjnym, by jego prezes Krzysztof Sobierajski złożył rezygnację z zajmowanej funkcji. Podejrzewany o to, że sam uczestniczył w przekrętach, Sobierajski atakuje resort sprawiedliwości i twierdzi, że atak na jego osobę to ”zamach na niezależne sądownictwo”!
Jak już informował portal wPolityce.pl, CBA przeszukało m.in. biura i mieszkania prezesa SA. Według nieoficjalnych informacji, prokuratura ma dowody na to, że prezes podpisał ponad 20 umów o dzieło i zarobił co najmniej 56 tys. zł. Wskutek przeszukań znaleziono kolejne takie umowy. Jest ich w sumie ponad 120 na łączną kwotę blisko 1 mln zł. Z zeznań przesłuchanych osób wynika, że umowy - opiewające zwykle na 8 tys. zł - miały fikcyjny charakter.
Według śledczych, prezes przyjmował pieniądze, ale nie wykonywał zleceń. Nie informował też ministra sprawiedliwości o tym, że podejmuje dodatkowe zarobkowe prace, mimo że miał taki obowiązek.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Prawie milion złotych na fikcyjnych umowach? Nowe fakty w sprawie zatrzymanego prezesa krakowskiego sądu apelacyjnego
Dziś, na stronie internetowej sądu w Krakowie, prezes Sobierajski umieścił histeryczne oświadczenie, dotyczące swojej dymisji.
Nie dopuściłem się żadnych działań przestępczych, nie mam nic do ukrycia i jestem zdeterminowany do obrony swojego dobrego imienia. (…) wypowiedzi m.in. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz informacje zawarte w komunikatach resortu sprawiedliwości, Prokuratury Krajowej, Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie oraz CBA odbiera jako personalny atak na siebie i „pretekst do przeprowadzenia kolejnego zamachu na niezależne sądownictwo.
– pisze Sobierajski w swoim oświadczeniu, ale zamiast przeprosić za szokujące praktyki, których łapówkarze dopuszczali się pod jego nosem, atakuje resort oraz służby.
Za niedopuszczalne i nieuprawnione uważam kwestionowanie przez ministra moich kwalifikacji zawodowych i moralnych. (…) prezes sądu nie posiada żadnych instrumentów prawnych do kontroli działalności dyrektora. (…) Ustawa prawo o ustroju sądów powszechnych rozdziela funkcję prezesa i dyrektora sądu, a nadzór nad dyrektorem sprawuje bezpośrednio Minister Sprawiedliwości.
– pisze Sobierajski.
Prezes podkreślił też, że on sam od 25 lat szkoli sędziów, komorników, adwokatów, radców prawnych i aplikantów; sporządza też analizy i opracowania. Dodał, że wykonanie analiz i szkoleń zlecał mu dyrektor, wskazując firmę realizującą i finansującą konkretny program.
Całkowicie fałszywe są informacje o czerpaniu przeze mnie korzyści z takiego procederu. (…) nie było przypadku, by jakiekolwiek szkolenie nie zostało przeprowadzone, a zamówiona analiza nie powstała.
– tłumaczy w swoim oświadczeniu Sobierajski.
Dymisja Sobierajskiego związana jest ze sprawą przywłaszczenia ponad 10 mln zł na szkodę SA w Krakowie. Wśród podejrzanych jest pięć osób: dyrektor SA Andrzej P., główna księgowa Marta K. i dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa Marcin B. oraz dwie osoby reprezentujące podmioty gospodarcze, które miały wykonywać fikcyjne usługi na rzecz sądu - Katarzyny N. i Jarosława T. Według prokuratury także prezes sądu mógł osiągnąć dzięki tym umowom, zawieranym z zewnętrznymi firmami, nawet kilkaset tysięcy zł. Jeszcze w piątek minister sprawiedliwości odsunął prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie od czynności służbowych i wystąpił do Krajowej Rady Sądownictwa o pilną zgodę na odwołanie go z funkcji prezesa.
WB/PAP
-
Pomysł na prezent? Dobra książka!
Polecamy „wSklepiku.pl”:„Państwo Platformy. Bilans zamknięcia” - Andrzej Zybertowicz, Maciej Gurtowski, Radosław Sojak.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/320056-prezes-skorumpowanego-sadu-w-krakowie-podal-sie-do-dymisji-ale-robi-z-siebie-meczennika-i-atakuje-zbigniewa-ziobro