Zaplanowana na środę kolejna debata Parlamentu Europejskiego na temat praworządności w Polsce jest niedorzeczna - ocenił europoseł PiS Ryszard Legutko na konferencji prasowej w Strasburgu. Zdaniem PiS debatę zorganizowano z inspiracji polskiej opozycji.
Ta debata jest pod każdym względem niedorzeczna. Nie ma najmniejszego powodu, by się odbyła. Nic się nie dzieje w Polsce takiego, co by ją usprawiedliwiało
— powiedział Legutko.
Jego zdaniem nieuzasadnione są argumenty inicjatorów debaty z frakcji Zielonych i liberałów, którzy mówili o zagrożeniach związanych z nową ustawą o zgromadzeniach oraz możliwości wycofania się Polski z Konwencji Stambulskiej o zwalczaniu przemocy wobec kobiet.
Nie ma problemu ustawy o zgromadzeniach, bo to jest ustawa, która nikomu niczego nie zabrania. Nie ma problemu konwencji antyprzemocowej, ponieważ Polska jest krajem o najniższym w Europie poziomie przemocy, więc raczej trzeba by rozmawiać w kontekście innych krajów, a nie naszego
—powiedział Legutko.
Jak dodał, nie ma też problemu Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ Komisja Europejska jeszcze się nie uporała z odpowiedzią polskiego rządu na jej zalecenia w sprawie praworządności.
Jest jeden bardzo poważny problem, który mamy w Polsce. Jest to problem opozycji, która znajduje się w stanie histerii i ucieka się do rzeczy nieładnych. Wiadomo, tonący ‘brzydko’ się chwyta
—powiedział europoseł, zarzucając polskim partiom opozycyjnym, że inspirują debaty europarlamentu o Polsce.
Jego zdaniem język opozycji „jest całkowicie odklejony od rzeczywistości”.
Im opozycja „brzydziej” się chwyta, tym bardziej spada jej poparcie w sondażach. Partię rządzącą powinno to cieszyć, ale mnie nie cieszy, ponieważ dyskurs publiczny w Polsce już został tak obniżony, że to nikomu nie służy
— ocenił Legutko. Zapowiedział, że zabierze głos w trakcie debaty, która odbędzie się po godz. 16.
Europoseł PiS Tomasz Poręba ocenił, że debaty na temat praworządności w Polsce są organizowane po to, by „wspierać słabą, polską opozycję”. Dodał, że ta sama większość w PE, która wnioskuje o debaty na temat Polski, milczała, „gdy w Polsce rządziła PO, gdy łamano w Polsce prawo, gdy dziennikarze byli wyrzucani z pracy, a służby specjalne wchodziły do redakcji tygodników”. W ocenie Poręby rząd PiS atakowany jest „tylko i wyłącznie z pozycji ideologicznych, a nie ze względu troski o Polskę i demokrację”.
Ryszard Czarnecki przypomniał, że PE debatował także o Niemczech i wydarzeniach w noc sylwestrową w Kolonii i innych miastach, o Francji, czy o Węgrzech.
Te kraje jakoś to przeżyły. Węgry w tym czasie dokonały skoku gospodarczego, zwiększył się PKB na jednego mieszkańca. Dla mnie najważniejsze jest to, że ratingi Polski albo są coraz lepsze, albo są na tym samym poziomie, a z tego wodolejstwa w PE niewiele wynika
— powiedział Czarnecki.
Zdaniem Zdzisława Krasnodębskiego, dyskusja o Polsce nie budzi wielkiego zainteresowania zagranicznych europosłów, którzy „mają już dosyć nękania ich przez polską opozycję i jej prób powrotu do władzy poprzez naciski wewnętrzne”.
Z kolei Jadwiga Wiśniewska powiedziała, że w PE należy zajmować się ważnymi dla Polski sprawami, jak polityka klimatyczna i energetyczna UE, czy płaca minimalna w sektorze transportu drogowego.
Mam nadzieję, że opozycja z równą werwą będzie walczyć o te sprawy, a nie tylko i wyłącznie o swój polityczny interes
— powiedziała eurodeputowana PiS.
Środowa debata na temat Polski będzie czwartą w tym roku. Od stycznia Komisja Europejska prowadzi wobec polskiego rządu procedurę w sprawie praworządności w związku z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Pod koniec lipca opublikowała zalecenia, na które rząd w Warszawie odpowiedział pod koniec października, podkreślając, że nie widzi prawnych możliwości ich wdrożenia.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zaplanowana na środę kolejna debata Parlamentu Europejskiego na temat praworządności w Polsce jest niedorzeczna - ocenił europoseł PiS Ryszard Legutko na konferencji prasowej w Strasburgu. Zdaniem PiS debatę zorganizowano z inspiracji polskiej opozycji.
Ta debata jest pod każdym względem niedorzeczna. Nie ma najmniejszego powodu, by się odbyła. Nic się nie dzieje w Polsce takiego, co by ją usprawiedliwiało
— powiedział Legutko.
Jego zdaniem nieuzasadnione są argumenty inicjatorów debaty z frakcji Zielonych i liberałów, którzy mówili o zagrożeniach związanych z nową ustawą o zgromadzeniach oraz możliwości wycofania się Polski z Konwencji Stambulskiej o zwalczaniu przemocy wobec kobiet.
Nie ma problemu ustawy o zgromadzeniach, bo to jest ustawa, która nikomu niczego nie zabrania. Nie ma problemu konwencji antyprzemocowej, ponieważ Polska jest krajem o najniższym w Europie poziomie przemocy, więc raczej trzeba by rozmawiać w kontekście innych krajów, a nie naszego
—powiedział Legutko.
Jak dodał, nie ma też problemu Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ Komisja Europejska jeszcze się nie uporała z odpowiedzią polskiego rządu na jej zalecenia w sprawie praworządności.
Jest jeden bardzo poważny problem, który mamy w Polsce. Jest to problem opozycji, która znajduje się w stanie histerii i ucieka się do rzeczy nieładnych. Wiadomo, tonący ‘brzydko’ się chwyta
—powiedział europoseł, zarzucając polskim partiom opozycyjnym, że inspirują debaty europarlamentu o Polsce.
Jego zdaniem język opozycji „jest całkowicie odklejony od rzeczywistości”.
Im opozycja „brzydziej” się chwyta, tym bardziej spada jej poparcie w sondażach. Partię rządzącą powinno to cieszyć, ale mnie nie cieszy, ponieważ dyskurs publiczny w Polsce już został tak obniżony, że to nikomu nie służy
— ocenił Legutko. Zapowiedział, że zabierze głos w trakcie debaty, która odbędzie się po godz. 16.
Europoseł PiS Tomasz Poręba ocenił, że debaty na temat praworządności w Polsce są organizowane po to, by „wspierać słabą, polską opozycję”. Dodał, że ta sama większość w PE, która wnioskuje o debaty na temat Polski, milczała, „gdy w Polsce rządziła PO, gdy łamano w Polsce prawo, gdy dziennikarze byli wyrzucani z pracy, a służby specjalne wchodziły do redakcji tygodników”. W ocenie Poręby rząd PiS atakowany jest „tylko i wyłącznie z pozycji ideologicznych, a nie ze względu troski o Polskę i demokrację”.
Ryszard Czarnecki przypomniał, że PE debatował także o Niemczech i wydarzeniach w noc sylwestrową w Kolonii i innych miastach, o Francji, czy o Węgrzech.
Te kraje jakoś to przeżyły. Węgry w tym czasie dokonały skoku gospodarczego, zwiększył się PKB na jednego mieszkańca. Dla mnie najważniejsze jest to, że ratingi Polski albo są coraz lepsze, albo są na tym samym poziomie, a z tego wodolejstwa w PE niewiele wynika
— powiedział Czarnecki.
Zdaniem Zdzisława Krasnodębskiego, dyskusja o Polsce nie budzi wielkiego zainteresowania zagranicznych europosłów, którzy „mają już dosyć nękania ich przez polską opozycję i jej prób powrotu do władzy poprzez naciski wewnętrzne”.
Z kolei Jadwiga Wiśniewska powiedziała, że w PE należy zajmować się ważnymi dla Polski sprawami, jak polityka klimatyczna i energetyczna UE, czy płaca minimalna w sektorze transportu drogowego.
Mam nadzieję, że opozycja z równą werwą będzie walczyć o te sprawy, a nie tylko i wyłącznie o swój polityczny interes
— powiedziała eurodeputowana PiS.
Środowa debata na temat Polski będzie czwartą w tym roku. Od stycznia Komisja Europejska prowadzi wobec polskiego rządu procedurę w sprawie praworządności w związku z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Pod koniec lipca opublikowała zalecenia, na które rząd w Warszawie odpowiedział pod koniec października, podkreślając, że nie widzi prawnych możliwości ich wdrożenia.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319337-w-pe-debata-o-polsce-europoslowie-pis-jednoznacznie-jest-pod-kazdym-wzgledem-niedorzeczna-opozycja-nadal-swoje-kaczynski