Pamiętajmy - to dzisiejsze spotkanie to wspomnienia, pamięć, ale także współczesność i walka o to, by droga ku dobrej zmianie, lepszej, sprawiedliwszej Polsce, była drogą otwartą
— mówił Jarosław Kaczyński podczas obchodów 35. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.
Całe przemówienie prezesa PiS:
Szanowni Państwo, dziś 13 grudnia - to już 35 lat od tamtych wydarzeń. Kiedy odczytywano tutaj listę poległych, to nawet najmłodszy z nich przekroczyłby dziś 50 lat, gdyby żył… To naprawdę ogromny szmat czasu. I trzeba zapytać: dlaczego ciągle pamiętamy, dlaczego ciągle czcimy tę rocznicę? Choć to przecież rocznica wydarzenia tragicznego, które w polskiej historii zapisało się czarnymi zgłoskami .
Pamięć jest ważna - pamięć buduje wspólnotę, bez pamięci nie ma wspólnoty i narodu. Pamięć jest ważna w różnych wymiarach, ale dla nas szczególnie ważny jest ten wymiar wolności. Tamte dni to moment, w którym komunizm już całkowicie skompromitowany i konający, wrócił do swoich korzeni. Zaczął w 1944 i 1945 roku od rządów w istocie bezpośrednio okupacyjnych, a stan wojenny to był, w innych okolicznościach, znacznie łagodniejszych, powrót do okupacji. Do czegoś, co można nazwać wewnętrzną okupacją.
Pamięć o tym wydarzeniu musi trwać w narodzie, bo musi także trwać pamięć o tym, co działo się w Polsce między 1944 a 1989 rokiem. Musimy to pamiętać - to straszne doświadczenie i ciągle przekonywać tych, a wciąż jest ich dużo, którzy nie do końca nie uświadamiają sobie, z czym mieliśmy do czynienia. Czym był komunizm, czym była kolonialna zależność od ZSRR, czym był ustrój, który gwałcił wszelkie prawa. (…)
Zdeptane zostało wtedy naprawdę wszystko, a przy końcu doszło to już do sytuacji krańcowej. Starsi z nas pamiętają kartki, system prawdziwie wojenny. Jeszcze raz powtórzę - ciągle w Polsce są ludzie, którzy tego wszystkiego nie chcą przyjąć do wiadomości. Musimy ich przekonywać i pamiętać, także dla siebie, ale i dla nich, dla młodszych pokoleń - by nie zapomniały, by nie dały się oszukać. By wiedziały, co Polskę spotkało w trakcie II wojny światowej i po wojnie. By wiedziały, że zawsze przed takim biegiem historii musimy się bronić.
Ale wymiar tego dnia jest także współczesny. Mamy dzisiaj bowiem w Polsce do czynienia z wielką pozytywną zmianą. Mamy rząd dobrej zmiany, rząd Beaty Szydło. Mamy uparte dążenie do tego, by Polska się zmieniła - by stała się nieporównywanie bardziej niż przedtem sprawiedliwa, by cały oszukańczy mechanizm rozdziału dóbr między uprzywilejowanych został złamany. Chodzi o dobra materialne i innego rodzaju. Wszystko to, co działo się w ciągu ostatnich dwudziestu kilku lat było czymś wysoce niesprawiedliwym i szkodliwym - teraz, wtedy, i na przyszłość.
Chcemy to zmienić, ale ta zmiana napotyka na opór, wściekły opór. Czyj? Tych, którzy tracą. Ogromna większość społeczeństwa była przez ten system poszkodowana, traciła swoje szanse, miała mniej niż mogła mieć, była traktowana niesprawiedliwie i pogardliwie. Ale byli i tacy, którzy mieli się w tym systemie znakomicie. Na ogół wywodzący się z poprzedniego systemu. I to oni próbują zanurzyć polskie społeczeństwo, Polaków, w sferze absurdu. Próbują porównywać obecne rządy do tamtych, próbują porównywać porządkowanie Polski do stanu wojennego. Porównywać kraj, gdzie jest być może najwięcej wolności w Europie z tamtym państwem, gdzie niewola wróciła 13 grudnia.
Musimy o tym absurdzie mówić i go rozumieć. On ma naiwnych wprowadzić w błąd, a w ludzką świadomość poczucie swego rodzaju zbanalizowania stanu wojennego, komunizmu. Bo skoro wtedy było podobnie jak teraz, to w gruncie rzeczy nic takiego strasznego się nie działo. (…) Nie wolno nam się na to zgodzić, musimy protestować, mówić o tym, przekonywać innych. Musimy wiedzieć, po co to wszystko jest robione, po co to całe szaleństwo, gigantyczne oszustwo, obrażanie każdego dnia. W mediach, na ulicy, w gmachu Sejmu. To jest właśnie po to, by ludzi odciągnąć, przekonać do tego, że dobra zmiana nie jest dobrą zmianą, że to, co jest robione dla nich nie jest robione dla nich, tylko ku jakiejś dyktaturze, do której rzekomo dążymy.
Pamiętajmy - to dzisiejsze spotkanie to wspomnienia, pamięć, ale także współczesność i walka o to, by droga ku dobrej zmianie, lepszej, sprawiedliwszej Polsce, była drogą otwartą. Byśmy mogli po niej iść i dojść do ostatecznego zwycięstwa. Jego częścią będzie przynajmniej moralne, ale i karne rozliczenie tych, którzy kiedyś dopuszczali się na Polakach zbrodni.
Jeżeli będziemy się mobilizować, jeżeli będziemy potrafili mówić nie tylko przy urnie wyborczej, ale i na co dzień, w momentach uroczystych jak ten dzisiejszy, o tym, jaka naprawdę jest Polska i o co w Polsce chodzi, to jestem pewien, że zwyciężymy! I zwyciężymy!
svl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319239-jaroslaw-kaczynski-na-manifestacji-pis-jezeli-bedziemy-sie-mobilizowac-to-zwyciezymy-to-walka-ku-dobrej-zmianie-przemowienie