Jeśli w ręce takich ludzi jak sędzia Janusz Korzeniowski z Kościerzyny trafiali oszuści pokroju Marcina P., to nie ma się co dziwić, że ten przestępca przez całe lata mógł się czuć bezkarnie. Kolejnym świadkiem przesłuchiwanym przez komisję śledczą ds. Amber Gold był sędzia, który wyjątkowo pobłażliwie potraktował w 2006 roku przyszłego twórce Amber Gold, a sam jest oskarżony o poważne przestępstwa korupcyjne.
Sędzia Korzeniowski to ostatnia osoba, która mogłaby sądzić oszusta Marcina P. W 2008 roku sędzia tan został zatrzymany na gorącym uczynku, gdy przyjmował łapówkę od jednego z sądzony przez siebie mężczyzn. Dwa lata wcześniej na wokandę Korzeniowskiego trafiła sprawa Marcina P. W 2006 r. jako sędzia Sądu Rejonowego w Kościerzynie sądził Marcina P. w związku ze sprawą firmy Sampi udzielającej pożyczki na wysoki procent, którą P. założył jeszcze w 2004 r. Jak informowały media na pożyczki liczyć mogły nawet osoby bezrobotne pod warunkiem, że wcześniej wniosły opłatę. Obiecane pieniądze nie trafiały jednak na ich konto podczas gdy opłata manipulacyjna przepadała.
Sędzia prowadzący tę sprawę skazał Marcina P. na grzywnę w wysokości tysiąca złotych, gdyż przyjął, że ma do czynienia z tzw. wypadkiem mniejszej wagi. Nie orzekł też obowiązku naprawienia szkody, czyli zwrotu pokrzywdzonym osobom pieniędzy. Według mediów nie uwzględnił ponadto faktu, że Marcin P. był już wtedy karany za jeszcze inne oszustwo, co powinno wpłynąć na zaostrzenie kary.
Posłowie komisji śledczej przypomnieli Korzeniowskiemu o tych wszystkich faktach i pytali, czy przyjmował on korzyści majątkowe. Sędzia nie przyznał się do tych czynów.
Czy przyjął pan łapówkę od Marcina P.?
– prowokacyjnie pytali posłowie.
Nie, nie przyjmowałem od niego łapówki.
– odpowiedział Korzeniowski.
Czytaj na kolejnej stronie…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jeśli w ręce takich ludzi jak sędzia Janusz Korzeniowski z Kościerzyny trafiali oszuści pokroju Marcina P., to nie ma się co dziwić, że ten przestępca przez całe lata mógł się czuć bezkarnie. Kolejnym świadkiem przesłuchiwanym przez komisję śledczą ds. Amber Gold był sędzia, który wyjątkowo pobłażliwie potraktował w 2006 roku przyszłego twórce Amber Gold, a sam jest oskarżony o poważne przestępstwa korupcyjne.
Sędzia Korzeniowski to ostatnia osoba, która mogłaby sądzić oszusta Marcina P. W 2008 roku sędzia tan został zatrzymany na gorącym uczynku, gdy przyjmował łapówkę od jednego z sądzony przez siebie mężczyzn. Dwa lata wcześniej na wokandę Korzeniowskiego trafiła sprawa Marcina P. W 2006 r. jako sędzia Sądu Rejonowego w Kościerzynie sądził Marcina P. w związku ze sprawą firmy Sampi udzielającej pożyczki na wysoki procent, którą P. założył jeszcze w 2004 r. Jak informowały media na pożyczki liczyć mogły nawet osoby bezrobotne pod warunkiem, że wcześniej wniosły opłatę. Obiecane pieniądze nie trafiały jednak na ich konto podczas gdy opłata manipulacyjna przepadała.
Sędzia prowadzący tę sprawę skazał Marcina P. na grzywnę w wysokości tysiąca złotych, gdyż przyjął, że ma do czynienia z tzw. wypadkiem mniejszej wagi. Nie orzekł też obowiązku naprawienia szkody, czyli zwrotu pokrzywdzonym osobom pieniędzy. Według mediów nie uwzględnił ponadto faktu, że Marcin P. był już wtedy karany za jeszcze inne oszustwo, co powinno wpłynąć na zaostrzenie kary.
Posłowie komisji śledczej przypomnieli Korzeniowskiemu o tych wszystkich faktach i pytali, czy przyjmował on korzyści majątkowe. Sędzia nie przyznał się do tych czynów.
Czy przyjął pan łapówkę od Marcina P.?
– prowokacyjnie pytali posłowie.
Nie, nie przyjmowałem od niego łapówki.
– odpowiedział Korzeniowski.
Czytaj na kolejnej stronie…
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319212-komisja-sledcza-tacy-ludzie-sadzili-plichte-sedzia-z-zarzutami-korupcyjnymi-byl-laskawy-dla-szefa-amber-gold