Podczas rozmów, które przeprowadziłem z Gauckiem w studiu TVP dla „Panoramy”, czy konferencji na Uniwersytecie Warszawskim nie mogliśmy się nadziwić, jak wielki był opór ówczesnych polskich władz i znanych postaci przeciw rozliczeniu zdrajców i zbrodniarzy. Byłem zdecydowanym przeciwnikiem „grubej kreski”, to samo myślał wtedy o „polskiej drodze” obecny prezydent RFN. Co symptomatyczne, za Odrą głową państwa został były działacz wolnościowy, szef tzw. „urzędu oczyszczania”, jak mawiali Niemcy o kierowanej przez Gaucka berlińskiej instytucji. W naszym kraju trzema kolejnymi prezydentami byli: zasłużony w „utrwalaniu władzy ludowej”, komunistyczny szpicel i zbrodniarz, członek PZPR od chwili jej powstania do rozwiązania, były pierwszy sekretarz Komitetu Centralnego i premier PRL w stanie wojennym Wojciech Jaruzelski, były elektryk, tajny, płatny współpracownik komunistycznej bezpieki, wzmacniający później „lewą nogę” Lech Wałęsa, oraz kłamca „magister”, były komunistyczny minister do spraw młodzieży Aleksander Kwaśniewski…
Ich dzisiejszy przyjaciel i obrońca Adam Michnik, nadredaktor „Gazety Wyborczej”, którą już w 1990r. „Solidarność” pozbawiła prawa korzystania ze swego logo, był jednym z najostrzejszych przeciwników rozliczania z przeszłości. Nic więc w tym dziwnego, że teraz należy do najbardziej zagorzałych przeciwników demokratycznie wybranych władz, aktywnie wspierający przemarsze i wiece tzw. Komitetu Obrony Demokracji. W okolicznościowym nagraniu z okazji rocznicy wprowadzenia stanu wojennego Michnik przemówił: że nie zgadza się (zapewne z przyzwyczajenia mówił: „my”), na „łamanie demokracji”, na „antydemokratyczne wzorce”, i wyraził nadzieję, że ci, którzy „godzą w wolność i ludzką godność, przegrają”. Ja też w to wierzę. Z tą różnicą, że mam na myśli całą tę komunistyczną i postkomunistyczną kamarylę zakorzenioną w III RP.
Jak zatem najkrócej odpowiedzieć na pytanie, czym był stan wojenny w Polsce i czym są dzisiejsze demonstracje zakodowanych na przeszłość, organizowane 35 lat po zbrojnym stłumieniu społecznego buntu przeciw komunistycznemu reżimowi? Wtedy był zdradą i kolejną zbrodnią na masową skalę, dziś pozostaje tylko (czy aż?) zdradą, zakłamaną i równie desperacką próbą obrony traconych wpływów. Na szczęście, obrońcy starego czołgami już nie dysponują…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Podczas rozmów, które przeprowadziłem z Gauckiem w studiu TVP dla „Panoramy”, czy konferencji na Uniwersytecie Warszawskim nie mogliśmy się nadziwić, jak wielki był opór ówczesnych polskich władz i znanych postaci przeciw rozliczeniu zdrajców i zbrodniarzy. Byłem zdecydowanym przeciwnikiem „grubej kreski”, to samo myślał wtedy o „polskiej drodze” obecny prezydent RFN. Co symptomatyczne, za Odrą głową państwa został były działacz wolnościowy, szef tzw. „urzędu oczyszczania”, jak mawiali Niemcy o kierowanej przez Gaucka berlińskiej instytucji. W naszym kraju trzema kolejnymi prezydentami byli: zasłużony w „utrwalaniu władzy ludowej”, komunistyczny szpicel i zbrodniarz, członek PZPR od chwili jej powstania do rozwiązania, były pierwszy sekretarz Komitetu Centralnego i premier PRL w stanie wojennym Wojciech Jaruzelski, były elektryk, tajny, płatny współpracownik komunistycznej bezpieki, wzmacniający później „lewą nogę” Lech Wałęsa, oraz kłamca „magister”, były komunistyczny minister do spraw młodzieży Aleksander Kwaśniewski…
Ich dzisiejszy przyjaciel i obrońca Adam Michnik, nadredaktor „Gazety Wyborczej”, którą już w 1990r. „Solidarność” pozbawiła prawa korzystania ze swego logo, był jednym z najostrzejszych przeciwników rozliczania z przeszłości. Nic więc w tym dziwnego, że teraz należy do najbardziej zagorzałych przeciwników demokratycznie wybranych władz, aktywnie wspierający przemarsze i wiece tzw. Komitetu Obrony Demokracji. W okolicznościowym nagraniu z okazji rocznicy wprowadzenia stanu wojennego Michnik przemówił: że nie zgadza się (zapewne z przyzwyczajenia mówił: „my”), na „łamanie demokracji”, na „antydemokratyczne wzorce”, i wyraził nadzieję, że ci, którzy „godzą w wolność i ludzką godność, przegrają”. Ja też w to wierzę. Z tą różnicą, że mam na myśli całą tę komunistyczną i postkomunistyczną kamarylę zakorzenioną w III RP.
Jak zatem najkrócej odpowiedzieć na pytanie, czym był stan wojenny w Polsce i czym są dzisiejsze demonstracje zakodowanych na przeszłość, organizowane 35 lat po zbrojnym stłumieniu społecznego buntu przeciw komunistycznemu reżimowi? Wtedy był zdradą i kolejną zbrodnią na masową skalę, dziś pozostaje tylko (czy aż?) zdradą, zakłamaną i równie desperacką próbą obrony traconych wpływów. Na szczęście, obrońcy starego czołgami już nie dysponują…
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319183-problem-malych-swin-na-szczescie-zakodowani-na-przeszlosc-obroncy-starego-porzadku-czolgami-dzis-nie-dysponuja?strona=2