We wtorek rozpoczęło się kolejne posiedzenie Komisji Śledczej ds. wyjaśnienia afery Amber Gold. Przed komisją stawił się prokurator Marek Lipski - kurator sądowy przy Sądzie Rejonowym Gdańsk-Południe w Gdańsku. Obok Lipskiego pojawił się jego pełnomocnik. Po pierwszych pytaniach okazało się, że to kolejna osoba, która pojawia się na przesłuchaniu i ma problemy z pamięcią. Lipski pełnił funkcję kuratora sądowego i pełnił dozór nad Marcinem P. Kurator przekonywał, że prowadził jedynie dwa dozory ws. Marcina P. Inna rzeczywistość wyłania się z akt przedstawionych przez Małgorzatę Wassermann. Tych spraw było sześć…
To będą świadkowie, którzy będą zeznawać na okoliczność różnych postępowań karnych i wykonawczych toczonych w stosunku do Marcina P. W tych postępowaniach były nieprawidłowości. Będziemy chcieli więc ich pytać, jak wypełniali swoje obowiązki, jak ustalali pewne fakty oraz jakie wnioski z nich wyciągali
—mówiła PAP przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann przed rozpoczęciem posiedzenia komisji.
Spotkałem się z Marcinem P. w związku z uzyskaną przez niego przerwą w wykonaniu kary w Koszalinie w 2009 r. On uzyskał wtedy przerwę w karze na okoliczność rodzinną. Prowadziłem dwa dozory wobec Marcin P. On posiadał dwa wyroki w zawieszeniu. I trzeci, ten który podlega wyłączeniu [z zeznań].. Miałem systematyczny kontakt z Marcinem P. przynajmniej raz w miesiącu. Nie stwarzał żadnych kłopotów w zakresie kontaktu. Sprawiał wrażenie osoby, która chce współpracować i podlegać procesowi resocjalizacji. Nigdy się tego nie dowiedziałem, że jest prezesem Amber Gold, w 2011 r. skończyłem dozór. O sprawie dowiedziałem się z mediów w 2012 r.
—mówił na początku swojego przesłuchania Marek Lipski, kurator Marcina P.
Przewodnicząca komisji w serii pytań pokazała skalę rozbieżności w kartach dozoru Marcina P. i nieprawidłowości w prowadzeniu tego dozoru przez Marcina P. Lipski jak jego poprzednicy, zasłaniał się niepamięcią lub nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego dozór nad Marcinem P. był prowadzony nierzetelnie. Pytania Wassermanowej dotyczyły m.in. wizytacji na spalonej posesji Marcina P.
Kurator wielokrotnie wskazywał, że wszystkie informacje w trakcie dozoru pochodziły z oświadczeń Marcina P., ale nie mógł ich zweryfikować, z powodu braku odpowiednich „narzędzi”. np. w sprawie aktywności zawodowych dozorowanego. Lipski przekonywał, że o tym, że Marcin P. jest zamieszany ws. Amber Gold, dowiedział się dopiero z mediów.
Jak była przyczyna, że poza sprawami, którymi się pan zajmował, nie zainteresował się pan ile tych spraw Marcin P. ma i za co. Co więcej, dostaje pan informacje, że jest kolejny wyrok, a pan składa wniosek do sądu o zwolnienie z nadzoru Marcina P
—dopytywała Wasserman.
Lipski przekonywał, że nie wiedział o pozostałych czterech sprawach. Powodem miało być brak dostępu do kart z KRS.
Miałem informację o dwóch sprawach i będę się tego trzymał
—podkreślił.
W październiku 2008 r. Sąd Rejonowy w Malborku skazał Marcina P. w sprawie tzw. Multikasy, której był on współwłaścicielem. W latach 2002-2004 firma ta przyjmowała od klientów opłaty m.in. za prąd, gaz czy telefon. Po dwóch latach działalności pieniądze przestały jednak trafiać na konta elektrowni, gazowni itd.
Za przywłaszczenie 174 tys. zł sąd skazał wówczas Marcina P. na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Karę warunkowo zawieszono na dwa lata pod warunkiem, że Marcin P. (solidarnie wraz z innymi współoskarżonymi) odda pieniądze około 500 klientom Multikasy. Kuratorem Marcina P., który miał pilnować wykonania przez niego wyroku sądu, został właśnie Lipski.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
We wtorek rozpoczęło się kolejne posiedzenie Komisji Śledczej ds. wyjaśnienia afery Amber Gold. Przed komisją stawił się prokurator Marek Lipski - kurator sądowy przy Sądzie Rejonowym Gdańsk-Południe w Gdańsku. Obok Lipskiego pojawił się jego pełnomocnik. Po pierwszych pytaniach okazało się, że to kolejna osoba, która pojawia się na przesłuchaniu i ma problemy z pamięcią. Lipski pełnił funkcję kuratora sądowego i pełnił dozór nad Marcinem P. Kurator przekonywał, że prowadził jedynie dwa dozory ws. Marcina P. Inna rzeczywistość wyłania się z akt przedstawionych przez Małgorzatę Wassermann. Tych spraw było sześć…
To będą świadkowie, którzy będą zeznawać na okoliczność różnych postępowań karnych i wykonawczych toczonych w stosunku do Marcina P. W tych postępowaniach były nieprawidłowości. Będziemy chcieli więc ich pytać, jak wypełniali swoje obowiązki, jak ustalali pewne fakty oraz jakie wnioski z nich wyciągali
—mówiła PAP przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann przed rozpoczęciem posiedzenia komisji.
Spotkałem się z Marcinem P. w związku z uzyskaną przez niego przerwą w wykonaniu kary w Koszalinie w 2009 r. On uzyskał wtedy przerwę w karze na okoliczność rodzinną. Prowadziłem dwa dozory wobec Marcin P. On posiadał dwa wyroki w zawieszeniu. I trzeci, ten który podlega wyłączeniu [z zeznań].. Miałem systematyczny kontakt z Marcinem P. przynajmniej raz w miesiącu. Nie stwarzał żadnych kłopotów w zakresie kontaktu. Sprawiał wrażenie osoby, która chce współpracować i podlegać procesowi resocjalizacji. Nigdy się tego nie dowiedziałem, że jest prezesem Amber Gold, w 2011 r. skończyłem dozór. O sprawie dowiedziałem się z mediów w 2012 r.
—mówił na początku swojego przesłuchania Marek Lipski, kurator Marcina P.
Przewodnicząca komisji w serii pytań pokazała skalę rozbieżności w kartach dozoru Marcina P. i nieprawidłowości w prowadzeniu tego dozoru przez Marcina P. Lipski jak jego poprzednicy, zasłaniał się niepamięcią lub nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego dozór nad Marcinem P. był prowadzony nierzetelnie. Pytania Wassermanowej dotyczyły m.in. wizytacji na spalonej posesji Marcina P.
Kurator wielokrotnie wskazywał, że wszystkie informacje w trakcie dozoru pochodziły z oświadczeń Marcina P., ale nie mógł ich zweryfikować, z powodu braku odpowiednich „narzędzi”. np. w sprawie aktywności zawodowych dozorowanego. Lipski przekonywał, że o tym, że Marcin P. jest zamieszany ws. Amber Gold, dowiedział się dopiero z mediów.
Jak była przyczyna, że poza sprawami, którymi się pan zajmował, nie zainteresował się pan ile tych spraw Marcin P. ma i za co. Co więcej, dostaje pan informacje, że jest kolejny wyrok, a pan składa wniosek do sądu o zwolnienie z nadzoru Marcina P
—dopytywała Wasserman.
Lipski przekonywał, że nie wiedział o pozostałych czterech sprawach. Powodem miało być brak dostępu do kart z KRS.
Miałem informację o dwóch sprawach i będę się tego trzymał
—podkreślił.
W październiku 2008 r. Sąd Rejonowy w Malborku skazał Marcina P. w sprawie tzw. Multikasy, której był on współwłaścicielem. W latach 2002-2004 firma ta przyjmowała od klientów opłaty m.in. za prąd, gaz czy telefon. Po dwóch latach działalności pieniądze przestały jednak trafiać na konta elektrowni, gazowni itd.
Za przywłaszczenie 174 tys. zł sąd skazał wówczas Marcina P. na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Karę warunkowo zawieszono na dwa lata pod warunkiem, że Marcin P. (solidarnie wraz z innymi współoskarżonymi) odda pieniądze około 500 klientom Multikasy. Kuratorem Marcina P., który miał pilnować wykonania przez niego wyroku sądu, został właśnie Lipski.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319169-kolejne-posiedzenie-komisji-ds-amber-gold-ostre-spiecie-wassermann-z-przesluchiwanym-kuratorem-lipskim