To są opary absurdu, coś co jest między a chorobą – wiadomo jaką, a jakąś burleską. Nie przygotowuję stanu wojennego. Ta retoryka czemuś służy – budowaniu wrażenia, że w Polsce dzieją się jakieś straszne rzeczy, chociaż nic się nie dzieje.
-– mówił w „Salonie politycznym Trójki” Jarosław Kaczyński.
Pytany o znaczenie rocznicy stanu wojennego lider PiS powiedział:
To jest wspomnienie dnia, w którym okazało się, że władza państwowa musi sięgnąć do użycia siły, by się utrzymać. To całkowita kompromitacja. Sam Jaruzelski, dzisiaj już to wiemy, mówił na posiedzeniu Biura Politycznego, że jest to kompromitacja socjalizmu… To był powrót do sytuacji lat 40., sytuacji okupacyjnej.
Pytany o zapowiedziane na dziś manifestacje opozycji, które mają nawiązywać do tamtych czasów – b. premier stwierdził:
To są opary absurdu. Coś co jest między chorobą wiadomo jaką, a burleską. Nie przygotowuję stanu wojennego. Ta retoryka służy stworzeniu wrażenia, że w Polsce dzieją się jakieś straszne rzeczy, chociaż nic się nie dzieje. Rok 2006 był to najspokojniejszy rok od 89 roku a równocześnie bardzo wielu Polaków było przekonanych, że dzieją się straszne rzeczy i że jest to rok bardzo niespokojny. Współczesny obywatel widzi świat przez telewizję. Dziś już także na szczęście przez internet. To trochę zmienia sytuację. Wtedy tego nie było i można było stworzyć sytuację, która zupełnie nie miała nic wspólnego z faktami i przekonać wielu ludzi, że w Polsce nadużywa się władzy i łamie prawa obywateli…
– mówił Jarosław Kaczyński.
Oni stwierdzili, że wojsko, policja, aparat państwowy powinny się wobec władzy zbuntować. To jest wezwanie do popełnienia przestępstwa. Skąd ta panika? Skąd ta determinacja? Sądzę, że to obawa, która ma liczne źródła, obawa przed odpowiedzialnością za to co się działo w ciągu ostatnich 7 lat, przed likwidacją mechanizmu podziału dóbr, kiedy jedna grupa była ogromnie uprzywilejowana, jedna grupa brała miliardy, inni brali mniejsze sumy na różne fundacje, przykładów było bardzo wiele. Media w ten sposób były podtrzymywane. To się kończy i to jest wściekle bronione
—tłumaczył Kaczyński.
To jest obrona korzyści, przywilejów, ale także dla pewnej grupy obrona pewnego interesu ideologicznego. W Polsce zaczął się proces niszczenia dewastowania tradycyjnej kultury i ten proces teraz zatrzymany. Traka grupa też istnieje. Jest też coś takiego jak interes ideologiczny
– dodał.
*cd na następnej stronie
Pytany o ustawę o zgromadzeniach, którą opozycja określa jako próbę ograniczenia praw obywatelskich – lider PiS powiedział:
Jeżeli jedni chcą uniemożliwić korzystanie z praw obywatelskich drugim, to te prawa obywatelskie stają się fikcyjne. Jeżeli ktoś chce demonstrować, to powinien to robić spokojnie. Jeżeli rozdzielamy demonstracje o 100 metrów, to nie jest ograniczenie wolności, ale zapewnienie, żeby były to wolności realne
– tłumaczył Jarosław Kaczyński.
Jeżeli ktoś twierdzi, że to go ogranicza, to znaczy, że w gruncie rzeczy chodzi mu o awanturę i o agresję.
— podkreślił.
To odległość nieco większa niż daleki rzut kamieniem
—zaznaczył. Jak tłumaczył, sytuacje zakłócenia demonstracji mogą się zdarzyć także przy innych okazjach – przy paradzie Schumana, demonstracjach feministek czy mniejszości seksualnych.
Możecie zademonstrować swój sprzeciw – możecie – ale sto metrów dalej. Można to robić ale tak, żeby nie przeszkadzać. I oni to wiedzą
– przekonywał lider PiS.
Ale cokolwiek co byśmy zrobili, poza oddaniem władzy, byłoby złe fatalne, godzące w demokrację, a w gruncie rzeczy chodzi o brudne interesy…
– podsumował. Pytany o możliwość obniżenia temperatury politycznego i społecznego sporu Kaczyński odpowiedział:
To jest pytanie do tych, którzy nie akceptują wyniku wyborów. My po przegranych wyborach nie robiliśmy takich rzeczy. Mówiliśmy, że nam się taki wynik nie podoba ale akceptowaliśmy, nawet, kiedy uważaliśmy, że wybory były źle policzone, sfałszowane
– zauważył.
Opozycja ma prawo demonstrować, każda opozycja to robi. Ale co innego jest demonstrować, a co innego wzywać do nieposłuszeństwa i organizować awantury. Myśmy nie urządzali awantur, tylko krytykowaliśmy
-– powiedział lider PiS.
Przyjdzie taki moment, że ci co robią te operacje, zrozumieją, że są one bezskuteczne i może wtedy dojdzie do ucywilizowania tego sporu.
Z naszej strony będą próby uporządkowania działań opozycji ale obawiam się, że to będzie odebrane jako próba ograniczenia demokracji, ograniczenia wolności. Niemniej takie propozycje przedłożymy i to będą propozycje zmierzające do tego by spór polityczny w Polsce przebiegał tak, jak powinien przebiegać
– zadeklarował.
Warunkiem tego jest przyjęcie do wiadomości przez drugą stronę, ze mamy prawo rządzić. Od przemówienia Donalda Tuska o moherowych beretach jest jasne, że tamta strona tego nie akceptuje
—zakończył prezes PiS.
Ansa/Polskie Radio/ Trójka
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319139-jaroslaw-kaczynski-nie-przygotowuje-stanu-wojennego-to-sa-opary-absurdu-cos-miedzy-choroba-a-burleska