Zagrożenie demokracji w Polsce narasta, sytuacja staje się nie do zniesienia. Zobaczcie państwo sami:
1. W zasięgu pilota przeciętnego Polaka pojawiły się opinie neutralne, a nawet przychylne wobec Prawa i Sprawiedliwości. Co prawda ogromna większość kanałów wciąż szczuje na PiS, ale w niczym nie umniejsza to grozy sytuacji!
2. Wolno mówić, co się myśli, wolno pytać o wszystko, nie trzeba oglądać się na „autorytety”, oczekując przyzwolenia. Polityczna poprawność, choć jeszcze dycha, to już nie gryzie niewinnych. Czy w demokratycznym państwie to byłoby do pomyślenia? Dokąd nas to wszystko doprowadzi?
3. Mimo gorących podziałów w społeczeństwie, wszystkie demonstracje przebiegają spokojnie, i nawet jawne prowokacje „Obywateli RP” kończą się klapą. W czasie Marszu Niepodległości nikt nie rzuca kamieniami w policję, nie płoną budki pod rosyjską ambasadą. Czy takie łagodne formy protestu, zabezpieczane przez profesjonalną policję, przystoją demokratycznemu państwu?!!!
4. CBA zatrzymuje byłego europosła i senatora z ładnym nazwiskiem, który według prokuratury ze swojego urzędu uczynił „przedsiębiorstwo usługowe”, sąd wypuszcza mimo uzasadnionych obaw o matactwo. Tak nie powinno być w demokratycznym państwie. W demokratycznym państwie wystarczyło, że o sprawie wiedział Donald Tusk. Po co mają wiedzieć zwykli obywatele? Co to ma być? Równość wobec prawa?
5. Mimo wydania grubych kilkunastu miliardów na 500+, budżet się spina. W przyszłym roku, mimo wydaniu ponad 20 miliardów na ten cel, też ma się spiąć. W demokratycznym państwie to sytuacja nie do pomyślenia! W demokratycznym państwie są ważniejsze cele do obsłużenia niż pomoc rodzinom. To znaczy w demokratycznym państwie też pomaga się rodzinom, ale tylko niektórym.
6. Rząd i parlament myślą samodzielnie, szukając najlepszych rozwiązań w gospodarce, edukacji, polityce zagranicznej. Czy w demokratycznym państwie to dopuszczalne? Czy nie jest jasne, że prawdziwa demokracja jedynie tłumaczy i realizuje zalecenia napisane w światłych stolicach? Samodzielność jest nie tylko trudna, jest niebezpieczna dla państwa prawdziwie demokratycznego!
Ah, zaraz, czy aby tego właśnie nie chciała pierwsza „Solidarność”? Czy nie chciała prawdziwego, a nie imitowanego pluralizmu w mediach, pełnej wolności wypowiedzi, prawa do demonstrowania bez obawy prowokacji, równości wobec prawa, solidarności ekonomicznej z najsłabszymi, suwerenności państwowej? Czy aby tamtej pięknej pannie „S” nie chodziło o demokrację po prostu bezprzymiotnikową, zgodną z polskimi tradycjami i polską duszą?
Po tylu zakrętach mamy szansę na wypełnienie testamentu tamtego pokolenia. Tylko od nas zależy, czy ją zmarnujemy, i znów będziemy dusili się w postkomunistycznym zamordyzmie, dla niepoznaki określanym w naszej części Europy jako „demokracja liberalna”.
PS. Jeśli cenicie państwo nasz portal - prosimy o wsparcie. Najlepiej - kupując i promując tygodnik „wSieci”. Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319129-o-co-walczyla-solidarnosc-czy-aby-nie-o-bezprzymiotnikowa-demokracje-suwerennosc-panstwa-i-solidarnosc-ekonomiczna?wersja=mobilna