Prewencyjnie wyklucza się tych, o których twierdzi się, że mogą wykluczać, czyli prawicę
— mówi Bronisław Wildstein w ciekawej rozmowie przeprowadzonej przez internetowe pismo Teologia Polityczna Co Tydzień.
Publicysta „wSieci” odnosi się w wywiadzie do swoich powieści; zwraca również uwagę na specyficzną atmosferę, jaką w kwestii oceny literatury wypracowała III Rzeczpospolita.
Przytoczę sprawę opisaną przeze mnie w „Cieniach moich czasów”: Tadeusz Nyczek, krytyk literacki, znana postać, zachwycał się moimi książkami, aż nie tyle zmienił na ich temat zdanie, nie tyle rozczarował się, ile przestał późniejsze książki w ogóle czytać. Tak w każdym razie stwierdził. Na wszelki wypadek? Gdy stało się jasne, co myślę, od czasu „Doliny nicości”, a nawet wcześniej, od „Przyszłości z ograniczoną odpowiedzialnością” czytanie moich książek stało się niewłaściwe.
Jestem przykładem tego, co dzieje się w III RP. Ten, kto ma „niewłaściwe” poglądy, przez establishment i dominujące ośrodki dezawuowany jest we wszelkich sferach swojej aktywności. Walka z wykluczaniem prowadzona jest metodą wykluczania: prewencyjnie wyklucza się tych, o których twierdzi się, że mogą wykluczać, czyli prawicę. To niewyobrażalne, aby ktoś, kto z prawicą sympatyzuje, mógł być wybitnym twórcą: oto „Gazeta Wyborcza” z rozpędu entuzjastycznie przyjęła tomik „Cantus” Jana Polkowskiego, wybitnego poety, lecz potem ani o „Cieniu”, ani o „Głosach” nawet się nie zająknęła. Nie napisano: nie wyszło albo wyszło słabo, po prostu milczeniem skazuje się Polkowskiego na niebyt
— przekonuje Bronisław Wildstein.
Odnotujmy jeszcze jeden fragment tego wywiadu:
TP: Domem wybranych jednak nie jest wyłącznie „Młyn”, bo równie dobrze są nim szklane gmachy, te, które stają przy Czerskiej, Prostej, Woronicza czy Wiertniczej.
Wildstein: Tak, to są nasze pałace, wszystkie przeszklone, zasiadają w nich ludzie, którzy chcą kształtować nasze losy, planują dla nas świetlaną przyszłość, od czasu do czasu zdumiewając się, że tak bezmyślnie się zachowujemy i nie robimy tego, co powinniśmy, czyli tego, co oni nam wyznaczyli. Wygląd tych miejsc, tak do siebie podobnych, wprost uderza, jak opis Fiodora Dostojewskiego kryształowego pałacu na wystawie w Londynie. Autor „Biesów” przejął się tym widokiem, zadając sobie raz po raz pytanie: to ma być przyszłość, taka budowla i nic poza nią?
— czytamy.
Całość numeru TPCM poświęconego postaci Bronisława Wildsteina dostępny pod tym linkiem.
maf, teologiapolityczna.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/319072-wildstein-jestem-przykladem-tego-co-dzieje-sie-w-iii-rp-walka-z-wykluczaniem-prowadzona-jest-metoda-wykluczania