Nie da się głosić haseł odnowy moralnej i przywracania historycznej sprawiedliwości ze Stanisławem Piotrowiczem jako twarzą walki o wymiar sprawiedliwości. Powtarzam te słowa za tak różnymi publicystami jak wicenaczelni „w Sieci” Piotr Zaremba i Piotr Skwieciński, jak Paweł Nowacki z „Warto rozmawiać” czy Cezary Gmyz.
— napisał ten ostatni na Twitterze. Skąd ta jednomyślność?
Ano Prawo i Sprawiedliwość forsuje kontrowersyjną ustawę dezubekizacyjną w jednym celu – pokazania, że skończył się czas kompromisów z ludźmi starego układu, że ich czas minął. Tym właśnie nowa Polska ma się różnić od III RP. Surowość ustawy dezubekizacyjnej wzmacnia jednocześnie antykomunistyczny podział: na twardy, bezkompromisowy PiS i całą resztę, koalicję „obrońców ubeków”.
Partia Kaczyńskiego byłaby w tej batalii dużo bardziej wiarygodna, gdyby nie byli członkowie PZPR w jej szeregach. Dotychczas głównym przykładem takich ludzi był w sumie dość niewinny urzędnik średniego szczebla z Płocka Wojciech Jasiński, później poseł PiS, dziś prezes Orlenu. Dobra zmiana wyniosła też innych, wśród nich Stanisława Piotrowicza, PRL-owskiego prokuratora, dziś szefa komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Nie, Stanisław Piotrowicz nie złamał prawa. Nie był też szczególnie gorliwym prokuratorem w PRL-u, ba, być może pomagał czasem oskarżonym. Bez wątpienia Piotrowicz był zwyczajnym PRL-owskim oportunistą, prokuratorem jakich wielu, posłusznym członkiem PZPR. Władza ludowa nie miała wobec niego zastrzeżeń, doceniła najmarniejszym, ale jednak odznaczeniem. Piotrowicz mógłby bez większego trudu spełniać się i teraz jako prokurator, mógłby być prawnikiem. Nikt nie blokuje jego kariery zawodowej, ale czy musi być od razu twarzą pisowskiej rewolucji?
Oczywiście, opozycja wypominająca PiS Piotrowicza przypomina Heroda narzekającego na to, że wokół zbyt dużo krwi. W końcu to w szeregach Platformy – ale nie tylko – są prócz działaczy PZPR również tajni współpracownicy SB czy propagandyści zasłużeni jeszcze w antysemickiej kampanii 1968 roku. Tylko co z tego? Co to zmienia w życiorysie Piotrowicza.
I jeszcze jedno – nie życiorys Piotrowicza jest odrażający, ale to znakomite samopoczucie, każące mu okazywać innym moralną wyższość. Doprawdy, kończ waść, wstydu oszczędź.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318874-pol-porcji-mazurka-piotrowicz-musi-odejsc-oby-pociagnal-za-soba-prl-owskich-oportunistow-z-obu-stron-barykady