Kolejna odsłona afery z działkami na warszawskiej Pradze. Dziś portal wPolityce.pl ujawnił, ze Hanna Gronkiewicz-Waltz tak bardzo „walczyła” o zwrot wartego pół miliarda terenu, że wynajęła kancelarię prawniczą, która w sądzie, ręka w rękę z podejrzaną firmą, walczyła z prokuraturą o to, by działka… nie wróciła do miasta. Z nowych informacji, do których dotarł portal wPolityce.pl wynika, że miejscy urzędnicy doskonale wiedzieli, że firma, której chciano oddać ziemię, kilkadziesiąt lat wcześniej otrzymała już odszkodowanie za ten teren, a samo prawo spółki do niego budziło poważne wątpliwości. Dlaczego więc ratusz konsekwentnie reprezentował w tej szokującej sprawie interesy prywatnego biznesu, a nie mieszkańców Warszawy?
Wart ponad pół miliarda złotych teren w rejonie ul. Kinowej, Alei Stanów Zjednoczonych i Alei Waszyngtona omal nie padł łupem firmy „Nowe Dzielnice” i „Projekt S.” Jednak dzięki zaangażowaniu Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga sąd uznał, że umowa sprzedaży praw i roszczeń do tej nieruchomości jest nieważna. Doszło do tego, że urzędnicy prezydent Warszawy, ręka w rękę z biznesmenami walczyli więc z prokuraturą w sądzie o to, by wart pół miliarda złotych grunt… nie wrócił do miasta. Hanna Gronkiewicz-Waltz nawet wynajęła w tym celu renomowaną kancelarię prawniczą.
Na jaw wychodzą jednak kolejne informacje, dotyczące sprawy zaangażowania się urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz w interesy spółki „Nowe Dzielnice” oraz „Projekt S.”. Portal wPolityce.pl ustalił, że ratusz już w czerwcu 2008 roku wiedział, że spółka „Nowe Dzielnice”, która w 2003 roku otrzymała decyzję o użytkowaniu wieczystym gruntów wartych ówcześnie 143 mln, złotych (obecnie wartość tej nieruchomości może wynieść nawet pół miliarda złotych), niekoniecznie miała do tego prawo. Mało tego. Prokuratorzy poinformowali Hannę Gronkiewicz-Waltz, że to roszczenie mogło być spłacone już w latach 60., a reaktywacja przedwojennej spółki „Nowe Dzielnice”, mogła odbyć się z naruszeniem przepisów.
Prokuratura poinformowała pełnomocnika ratusza o tych faktach w czerwcu 2008 roku, ale to nie powstrzymało urzędników od złożenia w listopadzie 2008 roku kasacji od decyzji sądu, który uznał, za sprawą działań Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga, że sprawa przekazania działki podejrzanej spółce jest nieważna.
– mówi informator portalu wPolityce.pl
Czytaj na kolejnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kolejna odsłona afery z działkami na warszawskiej Pradze. Dziś portal wPolityce.pl ujawnił, ze Hanna Gronkiewicz-Waltz tak bardzo „walczyła” o zwrot wartego pół miliarda terenu, że wynajęła kancelarię prawniczą, która w sądzie, ręka w rękę z podejrzaną firmą, walczyła z prokuraturą o to, by działka… nie wróciła do miasta. Z nowych informacji, do których dotarł portal wPolityce.pl wynika, że miejscy urzędnicy doskonale wiedzieli, że firma, której chciano oddać ziemię, kilkadziesiąt lat wcześniej otrzymała już odszkodowanie za ten teren, a samo prawo spółki do niego budziło poważne wątpliwości. Dlaczego więc ratusz konsekwentnie reprezentował w tej szokującej sprawie interesy prywatnego biznesu, a nie mieszkańców Warszawy?
Wart ponad pół miliarda złotych teren w rejonie ul. Kinowej, Alei Stanów Zjednoczonych i Alei Waszyngtona omal nie padł łupem firmy „Nowe Dzielnice” i „Projekt S.” Jednak dzięki zaangażowaniu Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga sąd uznał, że umowa sprzedaży praw i roszczeń do tej nieruchomości jest nieważna. Doszło do tego, że urzędnicy prezydent Warszawy, ręka w rękę z biznesmenami walczyli więc z prokuraturą w sądzie o to, by wart pół miliarda złotych grunt… nie wrócił do miasta. Hanna Gronkiewicz-Waltz nawet wynajęła w tym celu renomowaną kancelarię prawniczą.
Na jaw wychodzą jednak kolejne informacje, dotyczące sprawy zaangażowania się urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz w interesy spółki „Nowe Dzielnice” oraz „Projekt S.”. Portal wPolityce.pl ustalił, że ratusz już w czerwcu 2008 roku wiedział, że spółka „Nowe Dzielnice”, która w 2003 roku otrzymała decyzję o użytkowaniu wieczystym gruntów wartych ówcześnie 143 mln, złotych (obecnie wartość tej nieruchomości może wynieść nawet pół miliarda złotych), niekoniecznie miała do tego prawo. Mało tego. Prokuratorzy poinformowali Hannę Gronkiewicz-Waltz, że to roszczenie mogło być spłacone już w latach 60., a reaktywacja przedwojennej spółki „Nowe Dzielnice”, mogła odbyć się z naruszeniem przepisów.
Prokuratura poinformowała pełnomocnika ratusza o tych faktach w czerwcu 2008 roku, ale to nie powstrzymało urzędników od złożenia w listopadzie 2008 roku kasacji od decyzji sądu, który uznał, za sprawą działań Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga, że sprawa przekazania działki podejrzanej spółce jest nieważna.
– mówi informator portalu wPolityce.pl
Czytaj na kolejnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318742-ujawniamy-czy-hgw-kreci-ws-dzialki-za-pol-miliarda-urzednicy-wiedzieli-ze-oddali-teren-podejrzanej-firmie-a-mimo-to-nie-starali-sie-go-odzyskac