Decyzję „z upoważnienia” ówczesnego prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego wydaje Marek Kolarski, urzędnik odpowiedzialny w ratuszu za sprawy reprywatyzacyjne i człowiek poprzedniej ekipy rządzącej Warszawą. Gdy sprawa wychodzi na jaw, po dwóch miesiącach od decyzji Kolarskiego, Lech Kaczyński podejmuje decyzję o natychmiastowym odwołaniu Kolarskiego, zarzucając mu przekroczenie uprawnień. Nie godzi się także na podpisanie aktu notarialnego z „Projektem S”. Kaczyński szybko zrozumiał, że sprawa jest podejrzana, a prawa do ziemi „Projektu S” oraz wcześniej „Nowych Dzielnic” budzą wiele kontrowersji i wątpliwości. Przeciwko przekazaniu terenu spółce protestują też działkowcy, którzy swoje ogrody posiadają właśnie na przekazanym spółce terenie.
Do akcji wkracza Prokurator Okręgowy, którzy 2 marca 2004 roku wnosi do Sądu Administracyjnego w Warszawie skargę na decyzję ratusza o przekazaniu działki „Projektowi S”. Prokurator zarzuca m.in. niewyjaśnienia wszystkich istotnych okoliczności sprawy. Ma też poważne wątpliwości, czy spółka „Nowe Dzielnice” miała rzeczywiście prawo do odzyskania tej nieruchomości, skoro jej poprzedniczka została już spłacona w latach 60. Pytania budzi też przekazanie prawa do gruntu spółce „Projekt S”, która zakupiła je za śmiesznie niską kwotę miliona złotych.
Rozpoczyna się batalia przed Sądem Administracyjnym. Po kilku latach walki, górą jest Prokurator Okręgowy. 12 września 2008 roku sąd uchyla zaskarżoną przez prokuratora decyzję. „Projekt S” wnosi skargę kasacyjną wobec niekorzystnego dla siebie wyroku. Sprawa wydaje się rozwiązana z korzyścią dla miasta i poczucia sprawiedliwości. Właśnie wtedy zapada szokująca decyzja Hanny Gronkiewicz-Waltz, od dwóch lat piastującej już swoje stanowisko prezydent Warszawy. 5 listopada 2008 roku, czyli niecałe dwa miesiące po pozytywnej dla miasta decyzji Sądu Administracyjnego, ratusz składa skargę kasacyjną na wyrok sądu. Miasto reprezentuje renomowana „Kancelaria Prawnicza Domański Zakrzewski Palinka Sp. k.”. Hanna Gronkiewicz-Waltz wnosi o uchylenie w całości zaskarżonego wyroku, rozpoznanie skargi i jej oddalenie.
Decyzja prezydent Warszawy oznaczała, że staje ona po stronie spółki „Projekt S”, zamiast po stronie interesów miasta! Co stało za taką niecodzienną decyzją? Czyje interesy powinna reprezentować prezydent Warszawy? Wszyscy byliśmy zszokowani.
– mówi informator portalu wPolityce.pl.
Dodatkowego smaczku całej sprawie nadaje fakt, że ratusz wnosi o orzeczenie od Prokuratury Okręgowej dla Warszawy - Pragi zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego na rzecz…spółki „”Projekt S.”. Hanna Gronkiewicz-Waltz uznała widocznie, że prokuratura pokrzyżowała jej plany oraz spółki. Jakiś czas później władze Warszawy wycofały się z tej szokującej skargi kasacyjnej. Na szczęście dla Warszawy oraz prokuratury, Naczelny Sąd Administracyjny 14 października 2009 roku odrzuca skargę kasacyjną „Projektu S.”
Czytaj na kolejnej stronie…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Decyzję „z upoważnienia” ówczesnego prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego wydaje Marek Kolarski, urzędnik odpowiedzialny w ratuszu za sprawy reprywatyzacyjne i człowiek poprzedniej ekipy rządzącej Warszawą. Gdy sprawa wychodzi na jaw, po dwóch miesiącach od decyzji Kolarskiego, Lech Kaczyński podejmuje decyzję o natychmiastowym odwołaniu Kolarskiego, zarzucając mu przekroczenie uprawnień. Nie godzi się także na podpisanie aktu notarialnego z „Projektem S”. Kaczyński szybko zrozumiał, że sprawa jest podejrzana, a prawa do ziemi „Projektu S” oraz wcześniej „Nowych Dzielnic” budzą wiele kontrowersji i wątpliwości. Przeciwko przekazaniu terenu spółce protestują też działkowcy, którzy swoje ogrody posiadają właśnie na przekazanym spółce terenie.
Do akcji wkracza Prokurator Okręgowy, którzy 2 marca 2004 roku wnosi do Sądu Administracyjnego w Warszawie skargę na decyzję ratusza o przekazaniu działki „Projektowi S”. Prokurator zarzuca m.in. niewyjaśnienia wszystkich istotnych okoliczności sprawy. Ma też poważne wątpliwości, czy spółka „Nowe Dzielnice” miała rzeczywiście prawo do odzyskania tej nieruchomości, skoro jej poprzedniczka została już spłacona w latach 60. Pytania budzi też przekazanie prawa do gruntu spółce „Projekt S”, która zakupiła je za śmiesznie niską kwotę miliona złotych.
Rozpoczyna się batalia przed Sądem Administracyjnym. Po kilku latach walki, górą jest Prokurator Okręgowy. 12 września 2008 roku sąd uchyla zaskarżoną przez prokuratora decyzję. „Projekt S” wnosi skargę kasacyjną wobec niekorzystnego dla siebie wyroku. Sprawa wydaje się rozwiązana z korzyścią dla miasta i poczucia sprawiedliwości. Właśnie wtedy zapada szokująca decyzja Hanny Gronkiewicz-Waltz, od dwóch lat piastującej już swoje stanowisko prezydent Warszawy. 5 listopada 2008 roku, czyli niecałe dwa miesiące po pozytywnej dla miasta decyzji Sądu Administracyjnego, ratusz składa skargę kasacyjną na wyrok sądu. Miasto reprezentuje renomowana „Kancelaria Prawnicza Domański Zakrzewski Palinka Sp. k.”. Hanna Gronkiewicz-Waltz wnosi o uchylenie w całości zaskarżonego wyroku, rozpoznanie skargi i jej oddalenie.
Decyzja prezydent Warszawy oznaczała, że staje ona po stronie spółki „Projekt S”, zamiast po stronie interesów miasta! Co stało za taką niecodzienną decyzją? Czyje interesy powinna reprezentować prezydent Warszawy? Wszyscy byliśmy zszokowani.
– mówi informator portalu wPolityce.pl.
Dodatkowego smaczku całej sprawie nadaje fakt, że ratusz wnosi o orzeczenie od Prokuratury Okręgowej dla Warszawy - Pragi zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego na rzecz…spółki „”Projekt S.”. Hanna Gronkiewicz-Waltz uznała widocznie, że prokuratura pokrzyżowała jej plany oraz spółki. Jakiś czas później władze Warszawy wycofały się z tej szokującej skargi kasacyjnej. Na szczęście dla Warszawy oraz prokuratury, Naczelny Sąd Administracyjny 14 października 2009 roku odrzuca skargę kasacyjną „Projektu S.”
Czytaj na kolejnej stronie…
Strona 2 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318639-tylko-u-nas-prokuratura-udaremnila-wielki-przekret-reprywatyzacyjny-czy-hanna-gronkiewicz-waltz-chciala-by-teren-wart-pol-miliarda-trafil-do-podejrzanej-spolki?strona=2