Szef Rady Europejskiej Donald Tusk skrytykował politykę zagraniczną prowadzoną przez rząd w Warszawie, oceniając, że prowadzi ona do dryfowania Polski w stronę peryferii. Jego zdaniem lansowana przez PiS idea „międzymorza” wynika ze złej oceny możliwości kraju.
To, co najważniejsze i co mnie najbardziej niepokoi, to dryfowanie Polski w tym układzie geopolitycznym znowu w stronę peryferii, w stronę samotności
— powiedział Tusk w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla Onet.pl.
Jego zdaniem przez ostatni rok, odkąd władzę w Polsce sprawuje PiS, zmarnowano potencjał odgrywania większej roli w Europie, który wynikał z zacieśniania relacji z Francją i Niemcami.
Zmarnowanie tego w ciągu roku, ta antyeuropejska czy nie do końca europejska polityka i retoryka to coś, co w dzisiejszym niestabilnym świecie, może nie za miesiąc, ale za rok, może doprowadzić do dezintegracji. Polska ponosi współodpowiedzialność, w najlepszym tego słowa znaczeniu, za całość Europy
— przekonywał były premier.
Jak zaznaczył, groźna dla kraju jest zła ocena własnych możliwości i sił.
Na przykład idea międzymorza lansowana przez polityków PiS, a więc Polska, która - położona między Rosją a Niemcami, a precyzyjniej właściwie między Rosją a UE - wybuduje jakiś wyśniony pas od morza do morza, który okaże się spełnieniem tych mocarstwowych wizji… W polityce, jeśli ktoś przesadzi z oceną swoich możliwości, może doprowadzić do katastrofy
— powiedział Tusk.
Podkreślił, że w interesie Polski jest silna Europa.
Bez mocnej Europy i z Polską poza tą Europą nie mamy większych szans na przetrwanie. Taka jest brutalna prawda. W takim miejscu przyszło nam żyć. Po raz pierwszy mamy realną szansę, by na dziesięciolecia, być może na wieki, zakotwiczyć bezpiecznie Polskę. Każdy, kto to naraża na szwank, a uważam, że dziś wielu w Polsce naraża to na szwank, nie wie, co czyni. A jeśli wie, co czyni, to będzie przeklęty
— oświadczył przewodniczący Rady Europejskiej.
Jak zaznaczył, nie trzeba być historykiem, żeby pamiętać, jak kruche okazały się liberalne demokracje w Europie w XX wieku. Zwrócił uwagę, że zbudowanie tego typu demokracji to trudne zadanie, natomiast ich zniszczenie już nie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk skrytykował politykę zagraniczną prowadzoną przez rząd w Warszawie, oceniając, że prowadzi ona do dryfowania Polski w stronę peryferii. Jego zdaniem lansowana przez PiS idea „międzymorza” wynika ze złej oceny możliwości kraju.
To, co najważniejsze i co mnie najbardziej niepokoi, to dryfowanie Polski w tym układzie geopolitycznym znowu w stronę peryferii, w stronę samotności
— powiedział Tusk w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla Onet.pl.
Jego zdaniem przez ostatni rok, odkąd władzę w Polsce sprawuje PiS, zmarnowano potencjał odgrywania większej roli w Europie, który wynikał z zacieśniania relacji z Francją i Niemcami.
Zmarnowanie tego w ciągu roku, ta antyeuropejska czy nie do końca europejska polityka i retoryka to coś, co w dzisiejszym niestabilnym świecie, może nie za miesiąc, ale za rok, może doprowadzić do dezintegracji. Polska ponosi współodpowiedzialność, w najlepszym tego słowa znaczeniu, za całość Europy
— przekonywał były premier.
Jak zaznaczył, groźna dla kraju jest zła ocena własnych możliwości i sił.
Na przykład idea międzymorza lansowana przez polityków PiS, a więc Polska, która - położona między Rosją a Niemcami, a precyzyjniej właściwie między Rosją a UE - wybuduje jakiś wyśniony pas od morza do morza, który okaże się spełnieniem tych mocarstwowych wizji… W polityce, jeśli ktoś przesadzi z oceną swoich możliwości, może doprowadzić do katastrofy
— powiedział Tusk.
Podkreślił, że w interesie Polski jest silna Europa.
Bez mocnej Europy i z Polską poza tą Europą nie mamy większych szans na przetrwanie. Taka jest brutalna prawda. W takim miejscu przyszło nam żyć. Po raz pierwszy mamy realną szansę, by na dziesięciolecia, być może na wieki, zakotwiczyć bezpiecznie Polskę. Każdy, kto to naraża na szwank, a uważam, że dziś wielu w Polsce naraża to na szwank, nie wie, co czyni. A jeśli wie, co czyni, to będzie przeklęty
— oświadczył przewodniczący Rady Europejskiej.
Jak zaznaczył, nie trzeba być historykiem, żeby pamiętać, jak kruche okazały się liberalne demokracje w Europie w XX wieku. Zwrócił uwagę, że zbudowanie tego typu demokracji to trudne zadanie, natomiast ich zniszczenie już nie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318559-tusk-histerycznie-o-komisji-sledczej-kiedy-bylem-premierem-afera-amber-gold-zostala-dokladnie-przeswietlona