Dziś chce się wmówić Polakom, że demokracja jest zagrożona i łamana jest Konstytucja. Jest to pewien rodzaj histerii, który chce Polaków wprowadzić w identyczny stan jak w latach 2005-2007
– mówił Adam Borowski na antenie Telewizji Trwam.
Opozycjonista z czasów PRL przekonuje, że powstała po upadku komuny III RP nie jest wcale wielkim osiągnięciem, z którego Polacy powinni być dumni.
W latach 2005-2007 była szansa na zmianę polityki. Pamiętamy, czym była III RP. Nie było to sprawiedliwe państwo. Przeprowadzono złodziejską prywatyzację itd. Długo by można wymieniać. Ten stan histerii spowodował, że niektórzy ludzie do dzisiaj jeszcze mówią: „Pamiętacie, co było w latach 2005-2007? Ciężka atmosfera”. Od początku rządów Prawa i Sprawiedliwości przeżyli oni wielki szok. Mowa o opozycji i środowiskach, które nagle przestały być beneficjentem tych zmian. Mało tego, mają w perspektywie utratę dalszych korzyści i wpływów. To oni napędzają nastroje, które mają spowodować poczucie zagrożenia. To samo robili komuniści w czasie legalnej działalności „Solidarności”. Obecnie robione są strajki itd. Każdy ruch PiS-u jest haniebny, najgorszy, rozwala Polskę, niszczy demokrację itd.
– powiedział Borowski.
Przekonuje też, że osoby, które najgłośniej krzyczą o braku demokracji, korzystają z niej pełnymi garściami.
Tego typu osoby mówią, że u nas nie ma demokracji. To jest jakaś absolutna aberracja. Przy każdej okazji starają się ukazać, że nie ma demokracji. Zbliża się rocznica wprowadzenia stanu wojennego i oni starają się nam wmówić, że dziś w Polsce jest tak, jak było za stanu wojennego
– powiedział.
Odniósł się też do sprawy płk. Mazguły, który podczas esbeckiej manifestacji mówił, że stan wojenny odbył się kulturalnie.
Każdego można przyjąć w swoje szeregi: funkcjonariusza UB, oficera czy żołnierza tzw. Ludowego Wojska Polskiego, którzy wprowadzali stan wojenny tylko dlatego, że jest on przeciwnikiem Prawa i Sprawiedliwości, że nie podoba mu się „dobra zmiana”, że planowane reformy mu się nie podobają. Oni przyjmą każdego takiego do swojego grona. Dziwię się tylko, że tam jest wielu ludzi, którzy dobrze pamiętają stan wojenny, jak np. Władysław Frasyniuk czy Grzegorz Schetyna, który w tamtym czasie był jednym z przywódców studenckich i był członkiem „Solidarności Walczącej”. O jakim jego cynizmie musi to świadczyć, skoro jest gotów w jednym szeregu stanąć z płk. Ludowego Wojska Polskiego Adamem Mazgułą, który w latach 1981-1983 miał znakomite opinie: „towarzysz, który w pełni popiera linię socjalistycznej odnowy”, „zgadza się z wprowadzeniem stanu wojennego”. I takie osoby opowiadają ludziom, że dziś jest to samo, a publika bije brawo pod polskim Sejmem
– powiedział.
Interesy tych środowisk są tak bardzo zagrożone, że nie chcą oni czekać czterech lat. Na jednym z portali czytałem, że tylko uszczelnienie podatku VAT w Polsce spowodowało, że 10 mld zł zostało w budżecie Jeżeli więc 10 mld zł zostało, to do kogoś te 10 mld nie poszło i nie dojdzie. Z pewnością są to sumy, za które te środowiska zrobią wszystko, żeby ten rząd obalić
– mówił.
Borowski przypomniał brak rozliczenia komunistów przez III RP.
Jeżeli uznać, że Kiszczak po wieloletnim procesie został skazany na bardzo niewielki wyrok (2 lata w zawieszeniu), to można powiedzieć, że to jest żart. Cała ogromna ilość oprawców, ludzi, którzy mają krew na rękach, którzy strzelali do górników, gdzie wiadomo jest, że został specjalnie posłany tam oddział, który – jak sami mówili – strzelał w serce, żeby trafić. Ci ludzie nie zostali rozliczeni. To my takiego państwa prawa bronimy? Jeżeli było kilka tysięcy procesów politycznych, gdzie sądzonych było setki sędziów, dziesiątki prokuratorów i żaden z nich nie poniósł konsekwencji. Nie mówię tu o więzieniu, ale degradacji. Żadnej konsekwencji
– powiedział.
Mly/radiomaryja.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318529-borowski-o-histerii-opozycji-interesy-tych-srodowisk-sa-tak-bardzo-zagrozone-ze-nie-chca-oni-czekac-kolejnych-lat