Jestem przekonany, że to raczej podatnego gruntu nie złapie. Znając swoje środowisko wiem, że to nie jest ten poziom, gdzie ktoś będzie stawał przeciwko legalnie, demokratycznie wybranym władzom. Idiotów jednak nie brakuje w każdym środowisku, ale to są jakieś czarne owce
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM.
wPolityce.pl: Niejaki Mirosław Mrozewski, zaangażowany w KOD nawołuje na Facebooku, by jego koledzy, reprezentujący byłe służby PRL-owskie wyszli z bronią na ulice przeciwko PiS. Co Pan o tym myśli?
Gen. Roman Polko: Tak jak Mazguła kompromituje się pod każdym względem, mówiąc o stanie wojennym, ubierając się w mundur i nawołując do puczu wojskowego, tak robi to ten kolejny człowiek. Można mieć różne, nawet skrajne poglądy i nie zgadzać się z partią rządzącą, ale to, co ten człowiek mówi, podpada już pod paragrafy prokuratorskie, bo nawołuje do wzięcia broni. Przepraszam, żyjemy w demokratycznym państwie i takie rzeczy się debatuje. Nie można natomiast próbować dokonywać jakiejś rewolty, kieszonkowego puczu, bo to jest żenujące, żałosne i niehonorowe.
Widać jak na dłoni, jacy ludzie tworzą KOD.
KOD bierze do siebie ludzi, którzy kpią z PiS i ofiar katastrofy smoleńskiej. Wystarczy przywołać tutaj Mazgułę, który wyzywał gen. Błasika w sposób nielicujący nie tylko z oficerem, ale i cywilem. Dla mnie najbardziej przerażające jest to, że taki człowiek podwiesił się gdzieś pod karpatczyków i zajmował się wychowaniem młodzieży. Dziwię się, że tacy durnie, za przeproszeniem, znajdują naśladowców. To poraża w jaki sposób Mazguła mówi o stanie wojennym, że tam się nic nie działo, paru ludzi tylko zginęło. Będę brał teraz udział w biegu z kopalni Piast do kopalni Wujek. Zapraszam tych ludzi, żeby porozmawiali z tymi górnikami czy tam się coś działo czy nie działo. Myślę, że górnicy chętnie podejmą rozmowę z tego typu osobnikami.
13 grudnia może dojść do jakichś zamieszek?
Nie, nie dojdzie. Jestem przekonany, że to raczej podatnego gruntu nie złapie. Znając swoje środowisko wiem, że to nie jest ten poziom, gdzie ktoś będzie stawał przeciwko legalnie, demokratycznie wybranym władzom. Idiotów jednak nie brakuje w każdym środowisku, ale to są jakieś czarne owce. To osoby, które próbują w bardzo cyniczny sposób wykorzystywać emocje, które czasami towarzyszą policjantom czy żołnierzom odnośnie niepewności ich własnego losu.
Skąd ta niepewność?
Funkcjonuję w środowisku wojskowym i muszę powiedzieć, że zostało zauważone to, iż wyciekła do mediów procedowana ustawa dezubekizacyjna. Ona ma być antyesbecka, ale do końca taka nie jest. W TVN był reportaż o Grażynie Biskupskiej, która gdzieś podobno w Legionowie służyła dwa miesiące. Nie wiem, czy została ona sprawiedliwie potraktowana. Ale według tej wersji ustawy, ja też jestem esbekiem. W jednym z jej projektów zobaczyłem z kolegami, że podpada pod nią Zarząd 2. sztabu Generalnego wraz z podległymi jednostkami. Ktoś tu pomylił służby specjalne z siłami specjalnymi. Jako żołnierze mieliśmy prowadzić działania na głębokich tyłach wroga i zwalczać wyrzutnie rakiet jądrowych, którymi wróg miał atakować Polskę i ich systemy rozpoznawczo- uderzeniowe. Byliśmy żołnierzami służby zasadniczej i tyraliśmy 24 godziny na dobę. W przeciwieństwie do służb specjalnych, które zajmowały się zwalczaniem opozycji. A to jest zasadnicza różnica. Paradoksu tej sprawie dodaje fakt, że jednostki specjalne były w różnym poziomie podporządkowania. Większość ludzi nie miała w praktyce pojęcia, pod kogo jesteśmy podporządkowani. Jest to upokarzające dla nas. Sam to upokorzenie teraz przeżywam, że muszę tłumaczyć się, iż nie jestem esbekiem. To ujma na honorze.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jestem przekonany, że to raczej podatnego gruntu nie złapie. Znając swoje środowisko wiem, że to nie jest ten poziom, gdzie ktoś będzie stawał przeciwko legalnie, demokratycznie wybranym władzom. Idiotów jednak nie brakuje w każdym środowisku, ale to są jakieś czarne owce
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM.
wPolityce.pl: Niejaki Mirosław Mrozewski, zaangażowany w KOD nawołuje na Facebooku, by jego koledzy, reprezentujący byłe służby PRL-owskie wyszli z bronią na ulice przeciwko PiS. Co Pan o tym myśli?
Gen. Roman Polko: Tak jak Mazguła kompromituje się pod każdym względem, mówiąc o stanie wojennym, ubierając się w mundur i nawołując do puczu wojskowego, tak robi to ten kolejny człowiek. Można mieć różne, nawet skrajne poglądy i nie zgadzać się z partią rządzącą, ale to, co ten człowiek mówi, podpada już pod paragrafy prokuratorskie, bo nawołuje do wzięcia broni. Przepraszam, żyjemy w demokratycznym państwie i takie rzeczy się debatuje. Nie można natomiast próbować dokonywać jakiejś rewolty, kieszonkowego puczu, bo to jest żenujące, żałosne i niehonorowe.
Widać jak na dłoni, jacy ludzie tworzą KOD.
KOD bierze do siebie ludzi, którzy kpią z PiS i ofiar katastrofy smoleńskiej. Wystarczy przywołać tutaj Mazgułę, który wyzywał gen. Błasika w sposób nielicujący nie tylko z oficerem, ale i cywilem. Dla mnie najbardziej przerażające jest to, że taki człowiek podwiesił się gdzieś pod karpatczyków i zajmował się wychowaniem młodzieży. Dziwię się, że tacy durnie, za przeproszeniem, znajdują naśladowców. To poraża w jaki sposób Mazguła mówi o stanie wojennym, że tam się nic nie działo, paru ludzi tylko zginęło. Będę brał teraz udział w biegu z kopalni Piast do kopalni Wujek. Zapraszam tych ludzi, żeby porozmawiali z tymi górnikami czy tam się coś działo czy nie działo. Myślę, że górnicy chętnie podejmą rozmowę z tego typu osobnikami.
13 grudnia może dojść do jakichś zamieszek?
Nie, nie dojdzie. Jestem przekonany, że to raczej podatnego gruntu nie złapie. Znając swoje środowisko wiem, że to nie jest ten poziom, gdzie ktoś będzie stawał przeciwko legalnie, demokratycznie wybranym władzom. Idiotów jednak nie brakuje w każdym środowisku, ale to są jakieś czarne owce. To osoby, które próbują w bardzo cyniczny sposób wykorzystywać emocje, które czasami towarzyszą policjantom czy żołnierzom odnośnie niepewności ich własnego losu.
Skąd ta niepewność?
Funkcjonuję w środowisku wojskowym i muszę powiedzieć, że zostało zauważone to, iż wyciekła do mediów procedowana ustawa dezubekizacyjna. Ona ma być antyesbecka, ale do końca taka nie jest. W TVN był reportaż o Grażynie Biskupskiej, która gdzieś podobno w Legionowie służyła dwa miesiące. Nie wiem, czy została ona sprawiedliwie potraktowana. Ale według tej wersji ustawy, ja też jestem esbekiem. W jednym z jej projektów zobaczyłem z kolegami, że podpada pod nią Zarząd 2. sztabu Generalnego wraz z podległymi jednostkami. Ktoś tu pomylił służby specjalne z siłami specjalnymi. Jako żołnierze mieliśmy prowadzić działania na głębokich tyłach wroga i zwalczać wyrzutnie rakiet jądrowych, którymi wróg miał atakować Polskę i ich systemy rozpoznawczo- uderzeniowe. Byliśmy żołnierzami służby zasadniczej i tyraliśmy 24 godziny na dobę. W przeciwieństwie do służb specjalnych, które zajmowały się zwalczaniem opozycji. A to jest zasadnicza różnica. Paradoksu tej sprawie dodaje fakt, że jednostki specjalne były w różnym poziomie podporządkowania. Większość ludzi nie miała w praktyce pojęcia, pod kogo jesteśmy podporządkowani. Jest to upokarzające dla nas. Sam to upokorzenie teraz przeżywam, że muszę tłumaczyć się, iż nie jestem esbekiem. To ujma na honorze.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318474-nasz-wywiad-gen-polko-o-pogrozkach-bylego-funkcjonariusza-to-podpada-pod-paragrafy-prokuratorskie-bo-nawoluje-do-wziecia-broni