Nie jest to komentarz o Stanisławie Piotrowiczu, o którym pisałem już na tym portalu jednoznacznie. Podtrzymuję swoje zdanie. Pisałem już, że z zasady nie przyjmuję narracji o dobrym komuniście, który pomagał opozycji. Honorowi ludzie po prostu nie pełnili ważnych publicznych funkcji w stanie wojennym. Honorowi ludzie rzucali wówczas legitymacją partyjną. I nawet jeżeli później zrozumieli swój błąd, winni odpokutować go z daleka od przestrzeni publicznej. W imię zasad. Za karę kolaboracji z komunizmem. Wiem oczywiście, że jestem idealistą i III RP nie mogła być zbudowana bez byłych komunistów. Z każdym kolejnym rokiem jej funkcjonowania widać to dobitniej.
Niemniej jednak patrząc na hipokryzję dzisiejszej opozycji, krytykującej komunistyczną przeszłość Piotrowicza najzwyczajniej w świecie robi mi się niedobrze. Próbuję pisać o polskiej polityce w sposób ironiczny i sarkastyczny, bowiem inaczej jej absurdów przełknąć się nie da. Niemniej jednak zdarzają się w niej sytuacje, gdy zamiast wyszukanego stylu komentarza, trzeba walnąć młotem i zanurzyć się w muł łopatologii. Inaczej pewnych racji nie da się po prostu wyłożyć.
Jak można przechodzić obojętnie obok faktu, że hasło „precz z komuną” do Piotrowicza krzyczą politycy PO, którzy nie sprzeciwiali się pochówkowi na Powązkach czerwonego łajdaka Jaruzelskiego? Ten zdrajca Polski, agent NKWD nazwał niegdyś czołowego żurnalistę III RP „arystokratą dziennikarstwa”. Dziś ten sam „arystokrata” pałuje posła Piotrowicza, choć wówczas nie przeszło mu przez gardło odcięcie się od pochwał komunistycznego dyktatora.
Jak można przechodzić obojętnie obok faktu, że Gazeta Wyborcza, organ prasowy, który zrobił najwięcej by przeszłość o kapusiach SB nie ujrzała światła dziennego, a mit Kiszczaka i Jaruzela jako „ludzi honoru” zatruwał umysły Polaków, zajmuje się teraz lustracją przeszłości ludzi bliskich obozowi rządzącemu?
W końcu jak można nie czuć pogardy do tych, którzy nie widzą nic złego w marszu 13 grudnia obok płk. Mazguła, a przeszkadza im w PiS były prokurator Piotrowicz? Mógłbym taką wyliczankę robić jeszcze długo. Nie ma sensu. I made my point - jak mawiają Amerykanie.
Obserwując tę hipokryzję mam chęć parafrazować słynny cytat Mikołaja Dávili o najzdolniejszych menadżerach kloaki. Nie będę tego jednak robił. I tak by nie zrozumieli.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318366-nie-maja-prawa-potepiac-piotrowicza-ci-ktorym-nie-przeszkadza-plk-mazgula-na-marszu-13-grudnia