W moim nieregularnym cyklu, pokazującym techniki medialnych manipulacji i wzywającym do ostrożności przy przyswajaniu upowszechnianych przez środki przekazu treści - odcinek kolejny.
Znów będzie o „Wyborczej”, choć w tej dziedzinie nikt nie jest bez winy. W dzisiejszej Polsce nadużyć tego typu niestety dopuszczają się wszystkie strony konfliktu, trzeba więc być czujnym zawsze. Obcując z medium z którego linia sympatyzujemy - nawet bardziej, bo wtedy jesteśmy instynktownie skłonni do większej ufności, a to się nigdy nie opłaca. Powinienem więc teoretycznie użyć przykładów analogicznej działalności bynajmniej nie „Wyborczej”… Ale cóż… kto powiedział, że autor (czyli ja) nie ma prawa do odrobiny przyjemności? Tej zaś dostarcza mi krytykowanie „Wyborczej” właśnie.
Do rzeczy więc. Wicepremier Morawiecki poinformował, że na Dolnym Śląsku powstanie należący do Lufthansy i General Electric wielki zakład naprawy i serwisowania silników lotniczych, mający zatrudnić aż 500 osób. O czym „GW” poczuła się zmuszona swoich czytelników powiadomić.
I uczyniła to w klasycznej dla siebie (ale niestety nie tylko dla siebie) formie. Tytuł: „Lufthansa inwestuje, Coca-Cola rezygnuje”. Lead: „W poniedziałek wicepremier Mateusz Morawiecki ogłosił, że pod Środą Śląską powstanie za ponad miliard złotych zakład serwisowania i naprawy silników lotniczych. Jednocześnie Dolny Śląsk opuszcza Coca-Cola”.
Wrażenie kogoś, kto ograniczy się do tytułu i leadu oczywiste: może i rząd odniósł jakiś sukces z tą Lufthansą, ale co najmniej zrównoważony porażką na odcinku Coca-Coli. Co najmniej, bo Lufthansa coś tam może i zbuduje, ale dopiero w przyszłości, a Cola wynosi się już.
Tylko że jeśli jednak doczytamy artykuł do końca (ale komu się chce…) to dowiemy się, iż dolnośląski zakład tej drugiej firmy nie pracuje od… 2002 roku, kiedy to produkcja została z niego przeniesiona do innych, usytuowanych również w Polsce fabryk. A fakt, że właśnie teraz Coca-Cola formalnie kończy działalność na Dolnym Śląsku wynika jedynie z tego, że właśnie teraz znalazła kupca na praktycznie opustoszałą od 14 lat halę.
Jest różnica w porównaniu z wersją, sugerowaną przez tytuł i lead? Pytanie chyba retoryczne. Ale przecież wzmożona redakcja nie może dopuścić do tego, by bodaj na moment jej czytelnik zapomniał, że pod rządami PiS-u kraj stacza się w przepaść. Czytajmy końcówki tekstów informacyjnych, jeśli nie chcemy być biernym obiektem czyjejś manipulacji. To konieczne.
I powtórzmy raz jeszcze - nie tylko w przypadku „Wyborczej”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318324-i-znow-tekst-uniewaznia-tytul-poradnika-jak-nie-dac-sie-zmanipulowac-ciag-dalszy