A taki był jazgot! Prokuratura w Piotrkowie Trybunalskim umorzyła postępowanie w sprawie Bartłomieja Misiewicza, któremu „Newsweek” zarzucał, że ten w sierpniu miał rzekomo proponować radnym PO przystąpienie do koalicji z PiS w zamian za zatrudnienie w jednej z państwowych spółek. Postępowanie umorzono ze względu na brak znamion czynu zabronionego. Czy politycy i dziennikarze wyrażą skruchę wobec haniebnej nagonki na Misiewicza? To ci sami ludzie, którzy wybielają teraz podejrzanego o przyjęcie dwóch łapówek, b. senatora PO Józefa Piniora.
28 listopada prokuratura umorzyła to śledztwo. Śledczy stwierdzili, że „czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego”. Z kolei 15 listopada warszawska prokuratura odmówiła prowadzenia śledztwa w sprawie zatrudnienia Bartłomieja Misiewicza jako członka Rady Nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, a także zatrudnienia go jako szefa gabinetu politycznego w MON**
– czytamy w portalu tvn24.pl., który z dużym dystansem podchodzi do kwestii umorzenia, sugerując, że decyzja prokuratury może mieć charakter polityczny.
Oczywiście tvn24 nawet nie zająknął się, że śledztwo prowadzone było „w sprawie”, a nie przeciw Misiewiczowi. Nie wspomniano też, że tuż po ujawnieniu „afery” wypowiedzieli się o niej posłowie PiS Anna Milczanowska i Dariusz Kubiak, którzy - jak mówią - byli obecni podczas spotkań w Bełchatowie i według nich nikt nie proponował radnym PO pracy za głosy w radzie powiatu.
Byliśmy tam i gwarantujemy: nic takiego nie miało miejsca.
– oświadczyli.
Sprawa umorzenia śledztwa powinna zamknąć usta tym, którzy atakowali Bartłomieja Misiewicza zarzucając mu działania przestępcze. Przez wiele miesięcy, Misiewicz, był obiektem niewybrednych kpin w mediach, a także stał się celem ostrych ataków polityków opozycji. Doniesienie do prokuratury na Misiewicza złożyli posłowie Platformy Obywatelskiej, którzy wspólnie z posłami .Nowoczesnej rozpoczęli w internecie akcję „Misiewicze-Pisiewicze”. Niebywała atak na młodego współpracownika ministra Macierewicza żył przez całe tygodnie w mediach z Czerskiej i Wiertniczej.
Ciekawe, że za zajadłymi atakami na Misiewicza stali ci sami ludzie, którzy dziś podważają decyzje prokuratury oraz Centralnego Biura Śledczego o zatrzymaniu senatora Józefa Piniora z Dolnego Śląska. tu mimo oficjalnych dwóch zarzutów korupcyjnych, wykazują się niezwykłą tolerancją na łapówkarskie zachowania swojego kolegi i byłego senatora PO. Głośno mówią o zszarganej opinii Piniora i załamują ręce nad faktem, że to instytucje Prawa i Sprawiedliwości niszczą „legendę” Solidarności.
Najwyraźniej część mediów i polityków lubi podwójne standardy, tak w kwestii oceny politycznej, jak i karnej. Miejmy nadzieję, że Bartłomiej Misiewicz wystąpi na drogę prawna przeciwko swoim oszczercom.
WB / tvn24, PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318298-umorzono-sledztwo-ws-misiewicza-ci-ktorzy-pastwili-sie-nad-wspolpracownikiem-szefa-mon-bronia-dzis-podejrzanego-o-lapowkarstwo-senatora-piniora