A skoro jesteśmy przy Schetynie i Wrocławiu. Senator Józef Pinior jest jednym z głównych działaczy dzisiejszej opozycji. Tymczasem zarzuty korupcyjne wobec jego osoby są bardzo niepokojące. Rozmienił swoją legendę solidarnościową na drobne?
No właśnie „legenda”. Ci, których dziś się wymienia, jako najważniejszych działaczy „Solidarności” to są ci, którym tworzono legendy. A legendy się robiło bardzo prosto. Przy okrągłym stole podzielono media i te media tworzyły legendy. Dlatego ja protestuję, gdy ktoś nazywa mnie „legendą Solidarności”. Nie jestem żadną legendą. „Legendy” mamy w raporcie o likwidacji WSI. Kuroń odbywał spotkania z Kiszczakiem, które dziś nazywa się legendą o przesłuchaniach. Tym ludziom dorobiono legendy, czyli sztuczne życiorysy. Komisja krajowa „Solidarności” liczyła ponad 100 osób - kto dziś o nich pamięta? Podobnie było z komisją porozumiewawczą. Kto pamięta dzisiaj drugiego wiceprzewodniczącego krajowej komisji porozumiewawczej? Podpis Wałęsy, zgodnie ze statutem, nie miał wartości prawnej. Musiał go podpisać jeden z wiceprzewodniczących. Dopiero wtedy dokument zyskiwał sens prawny. Jednym z wiceprzewodniczących byłem ja i Ryszard Kalinowski z Elbląga. Czy ktoś pamięta, że żył taki człowiek w Polsce?
To media wykreowały te „legendy”?
W „ich” mediach, po 1989 roku, nazwisko Kalinowskiego nie było nagłaśniane więc nie był on w powszechnym odbiorze „legendą”. Legendą natomiast jest Frasyniuk, a był on tak „ostrym” działaczem, że jak Geremek wyjechał na kilka dni do Francji, to „Solidarność walcząca” prosiła mnie o przyjazd, tłumacząc to zdaniem, że „jak ty przyjedziesz, to Frasyniuk nie będzie miał wyjścia i będzie musiał wyjść na demonstracje.”. Tak wyprowadziliśmy Frasyniuka na demonstracje, a dziś stroszy on swoje pióra.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
A skoro jesteśmy przy Schetynie i Wrocławiu. Senator Józef Pinior jest jednym z głównych działaczy dzisiejszej opozycji. Tymczasem zarzuty korupcyjne wobec jego osoby są bardzo niepokojące. Rozmienił swoją legendę solidarnościową na drobne?
No właśnie „legenda”. Ci, których dziś się wymienia, jako najważniejszych działaczy „Solidarności” to są ci, którym tworzono legendy. A legendy się robiło bardzo prosto. Przy okrągłym stole podzielono media i te media tworzyły legendy. Dlatego ja protestuję, gdy ktoś nazywa mnie „legendą Solidarności”. Nie jestem żadną legendą. „Legendy” mamy w raporcie o likwidacji WSI. Kuroń odbywał spotkania z Kiszczakiem, które dziś nazywa się legendą o przesłuchaniach. Tym ludziom dorobiono legendy, czyli sztuczne życiorysy. Komisja krajowa „Solidarności” liczyła ponad 100 osób - kto dziś o nich pamięta? Podobnie było z komisją porozumiewawczą. Kto pamięta dzisiaj drugiego wiceprzewodniczącego krajowej komisji porozumiewawczej? Podpis Wałęsy, zgodnie ze statutem, nie miał wartości prawnej. Musiał go podpisać jeden z wiceprzewodniczących. Dopiero wtedy dokument zyskiwał sens prawny. Jednym z wiceprzewodniczących byłem ja i Ryszard Kalinowski z Elbląga. Czy ktoś pamięta, że żył taki człowiek w Polsce?
To media wykreowały te „legendy”?
W „ich” mediach, po 1989 roku, nazwisko Kalinowskiego nie było nagłaśniane więc nie był on w powszechnym odbiorze „legendą”. Legendą natomiast jest Frasyniuk, a był on tak „ostrym” działaczem, że jak Geremek wyjechał na kilka dni do Francji, to „Solidarność walcząca” prosiła mnie o przyjazd, tłumacząc to zdaniem, że „jak ty przyjedziesz, to Frasyniuk nie będzie miał wyjścia i będzie musiał wyjść na demonstracje.”. Tak wyprowadziliśmy Frasyniuka na demonstracje, a dziś stroszy on swoje pióra.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/318125-andrzej-gwiazda-o-protescie-opozycji-zaplanowanym-na-13-grudnia-swolocz-oni-ujawniaja-swoje-rzeczywiste-poglady-nasz-wywiad?strona=2