Oglądając wyjście Józefa Piniora z sali sadu rejonowego w Poznaniu i jego „konferencję prasową” na korytarzu odniosłem nieodparte wrażenie, że oglądam amerykański film gangsterski.
Dość często uwolnieni za kaucją aresztowani domniemani przestępcy wygłaszają w nich tyrady o swojej niewinności i wypowiadając różne mniej lub bardziej trafione bon moty do tłumnie zgromadzonych tam „krewnych i znajomych królika” oraz dziennikarzy. Podobny show „odstawił” znany działacz byłej „Solidarności” Józef Pinior.
Osobiście jest mi trochę przykro, że ten bohater „wojny jaruzelsko-polskiej” znalazł się w sytuacji, z której może wyjść odarty z czci i honoru. Ale historia zna wiele takich przypadków. Niestety wczorajszy występ Piniora u ludzi nie pozbawionych umiejętności odróżniania dobra od zła musiał wzbudzić poczucie niesmaku.
Jesteśmy dziś razem
— mówił podejrzany podczas swojego spiczu przed salą sądową,
walcząc (…) o to, żeby Polska była państwem europejskim, państwem rządów prawa i praw człowieka.
Można było odnieść wrażenie, że słowa te wypowiada człowiek, działacz podziemia, podejrzany o udział w walce przeciwko totalitarnemu państwu. Tylko, że to nie lata osiemdziesiąte, panie Pinior, a wolna Polska i zarzuty przeciwko panu nie dotyczą pańskiej walki z systemem, a zwykłego przestępstwa brania „w łapę” w zamian za obiecywane korzyści popularnie zwanych płatną protekcją.
Czyn karalny w każdym normalnym państwie i nie przynoszący chwały sprawcy, a wręcz przeciwnie wstyd i sromotę. Ale niepomny tego Pinior rozkręcał się w swojej tyradzie niczym słynny gangster John Gotti z rodziny Gambino, który uwielbiał kreować takie przedstawienia na schodach przed wejściem do sądu. Jego przekaz był jasny. Stosując tego typu retorykę w domyśle dawał do zrozumienia sędziom, że wymaga on specjalnego traktowania, swoistego immunitetu. Ponieważ, jak wiemy, są równi i równiejsi. Argumentem był wywód o prześladowaniach przez dzisiejszą władze i o tym, że jego walka „o wolność i demokrację” trwa nadal.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Oglądając wyjście Józefa Piniora z sali sadu rejonowego w Poznaniu i jego „konferencję prasową” na korytarzu odniosłem nieodparte wrażenie, że oglądam amerykański film gangsterski.
Dość często uwolnieni za kaucją aresztowani domniemani przestępcy wygłaszają w nich tyrady o swojej niewinności i wypowiadając różne mniej lub bardziej trafione bon moty do tłumnie zgromadzonych tam „krewnych i znajomych królika” oraz dziennikarzy. Podobny show „odstawił” znany działacz byłej „Solidarności” Józef Pinior.
Osobiście jest mi trochę przykro, że ten bohater „wojny jaruzelsko-polskiej” znalazł się w sytuacji, z której może wyjść odarty z czci i honoru. Ale historia zna wiele takich przypadków. Niestety wczorajszy występ Piniora u ludzi nie pozbawionych umiejętności odróżniania dobra od zła musiał wzbudzić poczucie niesmaku.
Jesteśmy dziś razem
— mówił podejrzany podczas swojego spiczu przed salą sądową,
walcząc (…) o to, żeby Polska była państwem europejskim, państwem rządów prawa i praw człowieka.
Można było odnieść wrażenie, że słowa te wypowiada człowiek, działacz podziemia, podejrzany o udział w walce przeciwko totalitarnemu państwu. Tylko, że to nie lata osiemdziesiąte, panie Pinior, a wolna Polska i zarzuty przeciwko panu nie dotyczą pańskiej walki z systemem, a zwykłego przestępstwa brania „w łapę” w zamian za obiecywane korzyści popularnie zwanych płatną protekcją.
Czyn karalny w każdym normalnym państwie i nie przynoszący chwały sprawcy, a wręcz przeciwnie wstyd i sromotę. Ale niepomny tego Pinior rozkręcał się w swojej tyradzie niczym słynny gangster John Gotti z rodziny Gambino, który uwielbiał kreować takie przedstawienia na schodach przed wejściem do sądu. Jego przekaz był jasny. Stosując tego typu retorykę w domyśle dawał do zrozumienia sędziom, że wymaga on specjalnego traktowania, swoistego immunitetu. Ponieważ, jak wiemy, są równi i równiejsi. Argumentem był wywód o prześladowaniach przez dzisiejszą władze i o tym, że jego walka „o wolność i demokrację” trwa nadal.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/317991-show-piniora-przed-poznanskim-sadem-wrazenia-jak-z-amerykanskiego-filmu-gangsterskiego?wersja=mobilna