Co do rozrachunku Ukraińców z własną przeszłością, nie jestem zwolennikiem stawiania sprawy na ostrzu noża. Ale, jeśli nie teraz mamy domagać się od „naszych ukraińskich przyjaciół” zdjęcia łusek z oczu, to kiedy? Skoro przyjaciół zbyt wielu nie mają, zwłaszcza szczerych, powinni szanować tych, którzy stoja po jej stronie. To truizm, ale na zakłamaniu żadnej prawdziwej przyjaźni się nie zbuduje.
Powinniśmy oddawać prawdę historii, ale przeszłe tragedie nie mogą determinować naszej polityki dziś. Zamykanie się w kręgu dawnych win, które generować muszą wrogość jest i zawsze było receptą na klęskę
— pisał Bronisław Wildstein. Jeśli byłoby to „zamykanie się…” - pełna zgoda. Nie wolno nam popadać ze skrajności w skrajność. Jeżeli jednak mamy mówić o pojednaniu i przyjaźni, jasne artykułowanie naszego stanowiska jest niezbędne i nieodłączne. W przeciwnym razie nasze relacje z Ukraińcami będą bełkotliwym pustosłowiem o „nierozerwalnej spójni” jak na „Przyjęciu” kabaretu „Dudek”:
Nasza przyjaźń z wami i wasza przyjaźń z nami, to jest wspólna przyjaźń, nasza z wami i wasza z nami…
— perorowali Wątorkowie z Karkuszkami. Z tą różnicą, że w tym nieśmiertelnym skeczu chodziło o to, aby było śmiesznie.
Czy Ukraińcy wezmą na poważnie pod uwagę to, co w Warszawie usłyszał prezydent Poroszenko? Na razie w polsko-ukraińskim, historycznym rozrachunku optymizmem napawać może jedynie to, że po ubiegłorocznych wyborach ten rzeczowy dialog został podjęty. Aż i tylko tyle. Tylko, bo nie będzie to proces ani łatwy, ani krótki, zważywszy na takie wypowiedzi, jak choćby prof. Jarosława Hrycaka, historyka Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego, którą opublikowała „Gazeta Wyborcza” na okoliczność wizyty prezydenta Poroszenki, pod znamiennym tytułem: „Takiej Polski już nam nie potrzeba”…
Prof. Hrycak, były doradca Poroszenki nie wziął tylko pod uwagę tego, że to samo mogą stwierdzić Polacy o Ukrainie…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Co do rozrachunku Ukraińców z własną przeszłością, nie jestem zwolennikiem stawiania sprawy na ostrzu noża. Ale, jeśli nie teraz mamy domagać się od „naszych ukraińskich przyjaciół” zdjęcia łusek z oczu, to kiedy? Skoro przyjaciół zbyt wielu nie mają, zwłaszcza szczerych, powinni szanować tych, którzy stoja po jej stronie. To truizm, ale na zakłamaniu żadnej prawdziwej przyjaźni się nie zbuduje.
Powinniśmy oddawać prawdę historii, ale przeszłe tragedie nie mogą determinować naszej polityki dziś. Zamykanie się w kręgu dawnych win, które generować muszą wrogość jest i zawsze było receptą na klęskę
— pisał Bronisław Wildstein. Jeśli byłoby to „zamykanie się…” - pełna zgoda. Nie wolno nam popadać ze skrajności w skrajność. Jeżeli jednak mamy mówić o pojednaniu i przyjaźni, jasne artykułowanie naszego stanowiska jest niezbędne i nieodłączne. W przeciwnym razie nasze relacje z Ukraińcami będą bełkotliwym pustosłowiem o „nierozerwalnej spójni” jak na „Przyjęciu” kabaretu „Dudek”:
Nasza przyjaźń z wami i wasza przyjaźń z nami, to jest wspólna przyjaźń, nasza z wami i wasza z nami…
— perorowali Wątorkowie z Karkuszkami. Z tą różnicą, że w tym nieśmiertelnym skeczu chodziło o to, aby było śmiesznie.
Czy Ukraińcy wezmą na poważnie pod uwagę to, co w Warszawie usłyszał prezydent Poroszenko? Na razie w polsko-ukraińskim, historycznym rozrachunku optymizmem napawać może jedynie to, że po ubiegłorocznych wyborach ten rzeczowy dialog został podjęty. Aż i tylko tyle. Tylko, bo nie będzie to proces ani łatwy, ani krótki, zważywszy na takie wypowiedzi, jak choćby prof. Jarosława Hrycaka, historyka Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego, którą opublikowała „Gazeta Wyborcza” na okoliczność wizyty prezydenta Poroszenki, pod znamiennym tytułem: „Takiej Polski już nam nie potrzeba”…
Prof. Hrycak, były doradca Poroszenki nie wziął tylko pod uwagę tego, że to samo mogą stwierdzić Polacy o Ukrainie…
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/317936-jakiej-polski-nie-potrzebuja-ukraincy-wspieranie-tak-ale-bez-przymykania-oczu-na-zbrodnie-popelnione-na-polakach-i-slepy-kult-upa?strona=2