Dobre samopoczucie nie opuszcza prokuratorów, którzy zeznają przed komisją śledczą ds. Amber Gold! Ireneusz Tomaszewski, były szef Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku jest zadowolony z wyników swojej pracy, chociaż bierze część odpowiedzialności za nieudolność swoich śledczych na siebie.
Po kilkugodzinnych zeznaniach Tomaszewskiego mogliśmy się dowiedzieć, że najważniejszy prokurator na Pomorzu „zrobił” co do niego należało.
Nie mam się czego wstydzić, jeśli chodzi o to postępowanie.
-– mówił dziś przed komisją śledczą.
Tomaszewski kierował Prokuraturą Apelacyjną, czyli tą, która mogła wpływać na jakość i zapobiec opieszałości śledczych z prokuratury okręgowej oraz sławetnej już Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Apelacja z Gdańska niewiele jednak zrobiła, by wyjaśnić sprawę. Tak naprawdę śledczy Tomaszewskiego zajęli się szokującą nieudolnością swoich poprzedników, gdy do akcji wkroczył już ówczesny Prokurator Generalny, a wszystkie polskie media trąbiły już o aferze na swoich pierwszych stronach.
Posłowie komisji dopytywali więc o nadzór nad prokuratorami z rejonu oraz okręgu. Tomaszewski przypominał, że „przynajmniej raz w miesiącu” miał doglądać postępów prokuratorów. W pewnym momencie zaskoczył jednak posłów śledczych i kilkakrotnie udowodnił, że o poważnym nadzorze ze strony prokuratury apelacyjnej nie mogło być mowy.
Prokurator apelacyjny nie ma specjalnych umiejętności, żeby określić, kto jest złodziejem lub oszustem. (…) Przestępstwo oszustwa należy do najtrudniejszych jeśli chodzi o praktykę ścigania. Trzeba połączyć winę sprawcy, która rozgrywa się w głowie z wymiarem ekonomicznym. (…) Nie wiedziałem czy spółka Amber Gold ma powiązania ze światem przestępczym.
-– stwierdził Tomaszewski wzbudzając zdumienie wśród posłów komisji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Szokujące ustalenia i przesłuchania komisji śledczej! Na bezczynności prokuratorów szef Amber Gold zarobił 160 mln złotych!
Ale takich „kwiatków” w wystąpieniu prokuratora Tomaszewskiego było więcej. Dociskany przez posłów o informację, czy zajmował się sprawą Amber Gold na wczesnym etapie postępowania swoich podwładnych w prokuraturze rejonowej, Tomaszewski wypalił:
Prokuraturę apelacyjną interesowały sprawy bulwersujące (…) akurat informacja o Amber Gold nie dotarła do nas.
-– zapewnił Tomaszewski.
Na szczęście Tomaszewski po części poczuwa się do jakiejś odpowiedzialności za zaniedbania ws. Amber Gold.
Nie czuję się odpowiedzialny moralnie, ale w sensie bycia przełożonym, biorę na siebie odpowiedzialność.
-– przyznał Tomaszewski.
Jutro w południe, tuż po głosowaniach sejmowych, kolejne przesłuchania komisji śledczej.
WB
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/317406-nic-nie-wiedzial-nic-nie-mogl-zrobic-kpiny-sledczego-od-amber-gold-prokurator-nie-ma-umiejetnosci-zeby-okreslic-kto-jest-zlodziejem