Najpierw sędziowie, a kilka dni temu adwokaci de facto postulowali zmianę ustroju Polski, czyli zmianę sensu artykułu 10 konstytucji. Mówi on, że „ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej”. Sędziowie i adwokaci próbują ustanowić faktyczny prymat władzy sądowniczej nad pozostałymi. Oznacza to także zmianę sensu art. 2 konstytucji, że „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym”. W zmienionej wersji „Rzeczpospolita Polska jest korporacyjnym państwem prawników”. Efektem takich faktycznych zmian jest uznanie przez prawników za a priori niezgodne z prawem tych ustaw, które się prawnikom nie podobają. Bezprawne są zatem niejako z automatu wszelkie reformy sądownictwa i zawodów prawniczych. Obowiązujący do października 2015 r. system prawny w Polsce był po prostu doskonały i optymalny i ma taki pozostać do końca świata, bo tak sobie życzą prawnicy. To uzasadnia wszelkie rokosze oraz usprawiedliwia bierny i czynny opór wobec zmian, np. takie sztuczki, jakie proponują niektórzy pracownicy Biura Legislacyjnego Sejmu. A skoro obowiązek rokoszu mają prawnicy, czyli pomazańcy i nadzwyczajna kasta ocierająca się o prawniczy absolut, obowiązek rokoszu przeciw obecnej władzy obejmuje nie tylko opozycję, ale i tych obywateli, którzy nie akceptują wyników wyborów prezydenckich w maju 2015 r. oraz parlamentarnych w październiku 2015 r.
Obserwujemy właśnie kolejny etap przemiany prawników w nieomylną kastę kapłańską, w bóstwa wyznaczające standardy i normy moralne, w szefów wszystkich szefów wskazujących innym władzom ich miejsce w hierarchii dziobania. A na samym szczycie tej piramidy pomazańców stoi prezes TK Andrzej Rzepliński oraz byli sędziowie TK, a szczególne miejsce ma sędzia Marek Safjan jako pomazaniec pomazańców, tyle że schowany w cieniu. Kto tego nie rozumie, powinien zostać napiętnowany, najlepiej w seansach nienawiści, znanych choćby z „Roku 1984” George’a Orwella. Dzieło brytyjskiego pisarza pasuje tu tym bardziej, że opisywał on właściwie szczytową fazę komunizmu. A wizja prawa i demokracji wyłaniająca się z koncepcji prawniczych pomazańców w gruncie rzeczy niczym się nie różni od raju na ziemi proponowanego przez komunistów. Tylko w roli awangardy występują prawnicy, a nie reprezentanci klasy robotniczej zrzeszeni w biurach politycznych i sekretariatach komitetów centralnych. Oni, tak jak obecnie prawnicy, też wiedzieli, co jest dla ludzi najlepsze i dlaczego to akurat ci wybrańcy powinni być awangardą i pomazańcami, mimo że nikt ich nie wybiera w wyborach powszechnych.
I to prawnicy zbudują nam podobny raj, jaki zbudowali komuniści, np. taki, jaki na Kubie stworzył zmarły niedawno Fidel Castro.
-
„wSIECI” MA 4 LATA! TERAZ W NOWEJ ODSŁONIE! Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Najpierw sędziowie, a kilka dni temu adwokaci de facto postulowali zmianę ustroju Polski, czyli zmianę sensu artykułu 10 konstytucji. Mówi on, że „ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej”. Sędziowie i adwokaci próbują ustanowić faktyczny prymat władzy sądowniczej nad pozostałymi. Oznacza to także zmianę sensu art. 2 konstytucji, że „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym”. W zmienionej wersji „Rzeczpospolita Polska jest korporacyjnym państwem prawników”. Efektem takich faktycznych zmian jest uznanie przez prawników za a priori niezgodne z prawem tych ustaw, które się prawnikom nie podobają. Bezprawne są zatem niejako z automatu wszelkie reformy sądownictwa i zawodów prawniczych. Obowiązujący do października 2015 r. system prawny w Polsce był po prostu doskonały i optymalny i ma taki pozostać do końca świata, bo tak sobie życzą prawnicy. To uzasadnia wszelkie rokosze oraz usprawiedliwia bierny i czynny opór wobec zmian, np. takie sztuczki, jakie proponują niektórzy pracownicy Biura Legislacyjnego Sejmu. A skoro obowiązek rokoszu mają prawnicy, czyli pomazańcy i nadzwyczajna kasta ocierająca się o prawniczy absolut, obowiązek rokoszu przeciw obecnej władzy obejmuje nie tylko opozycję, ale i tych obywateli, którzy nie akceptują wyników wyborów prezydenckich w maju 2015 r. oraz parlamentarnych w październiku 2015 r.
Obserwujemy właśnie kolejny etap przemiany prawników w nieomylną kastę kapłańską, w bóstwa wyznaczające standardy i normy moralne, w szefów wszystkich szefów wskazujących innym władzom ich miejsce w hierarchii dziobania. A na samym szczycie tej piramidy pomazańców stoi prezes TK Andrzej Rzepliński oraz byli sędziowie TK, a szczególne miejsce ma sędzia Marek Safjan jako pomazaniec pomazańców, tyle że schowany w cieniu. Kto tego nie rozumie, powinien zostać napiętnowany, najlepiej w seansach nienawiści, znanych choćby z „Roku 1984” George’a Orwella. Dzieło brytyjskiego pisarza pasuje tu tym bardziej, że opisywał on właściwie szczytową fazę komunizmu. A wizja prawa i demokracji wyłaniająca się z koncepcji prawniczych pomazańców w gruncie rzeczy niczym się nie różni od raju na ziemi proponowanego przez komunistów. Tylko w roli awangardy występują prawnicy, a nie reprezentanci klasy robotniczej zrzeszeni w biurach politycznych i sekretariatach komitetów centralnych. Oni, tak jak obecnie prawnicy, też wiedzieli, co jest dla ludzi najlepsze i dlaczego to akurat ci wybrańcy powinni być awangardą i pomazańcami, mimo że nikt ich nie wybiera w wyborach powszechnych.
I to prawnicy zbudują nam podobny raj, jaki zbudowali komuniści, np. taki, jaki na Kubie stworzył zmarły niedawno Fidel Castro.
-
„wSIECI” MA 4 LATA! TERAZ W NOWEJ ODSŁONIE! Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/317356-prawnicy-szczegolnie-byli-prezesi-tk-zbuduja-nam-raj-na-miare-tego-jaki-castro-stworzyl-na-kubie?strona=2