Publiczne przeprosiny w polskiej polityce to rzecz niemal nieobecna. To banał, ale powtórzmy go: trudno jest politykom - czy to z prawa, czy z lewa - przyznać się do błędu, uderzyć we własne piersi, przyznać rację przeciwnikowi czy nielubianemu dziennikarzowi.
I z tego punktu widzenia należy z szacunkiem odnotować szlachetny gest prof. Piotra Glińskiego. Przypomnijmy - wicepremier podczas krótkiej konferencji prasowej zwrócił się do przedstawicieli kilku organizacji pozarządowych:
To, że ktoś jest z kimś spokrewniony, nie oznacza, że działania danej organizacji pozarządowej są naganne. (…) Jestem gotowy przeprosić panią Zofię Komorowską, Jakuba Wygnańskiego czy Różę Rzeplińską za to, że były stawiane w krytycznym świetle
— powiedział minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Im dalej jednak w las, tym trudniej o jednoznacznie pozytywną ocenę słów pana premiera. Bo jeśli zastanowić się na spokojnie i bez emocji, to za co i w czyim imieniu przepraszał Piotr Gliński? Z jego słów nie wynika to jednoznacznie. Jeśli przeprosiny dotyczyły kilku (kilkunastu?) materiałów Wiadomości TVP, to dlaczego odpowiedzialność za nie bierze minister kultury (a nie prezes Telewizji czy choćby szef Rady Mediów Narodowych)? Czy wicepremier rządu poczuwa się do tłumaczenia reporterów Telewizji Polskiej? A jeśli tak, to dlaczego?
Sam mam krytyczną ocenę niektórych „strzałkowych” materiałów Wiadomości („strzałkowych” - od mało czytelnych dla widza strzałek, na których wskazywano rodzinne i środowiskowe powiązania przedstawicieli fundacji) poświęconych NGO-som (odsyłam do tekstu Piotra Zaremby poniżej), ale nie od tego jest wicepremier, by tłumaczyć się za takie działania.
WIĘCEJ: Zaremba przed telewizorem: W pogoni za układem
Nie jestem zresztą pewien, czy panie Rzeplińska i Komorowska zasłużyły na przeprosiny ze strony obozu władzy. Materiały Wiadomości choć momentami zbyt napastliwe i chropowate, to przecież stawiały pytania o to, jak powinny funkcjonować organizacje pozarządowe. Słusznie pisał kilka tygodni temu Łukasz Warzecha, że całe zamieszanie powinno służyć spokojnej rozmowie o regułach, na jakich przyznawane są dotacje. Nakreśleniu poprawek i zmian, przemyśleniu przejrzystych zasad. Wzajemne okładanie się cepami nie służy niczemu dobremu.
I to tutaj jest pole do popisu dla wicepremiera, który chciałby podjąć ten problem. Proszę bardzo - zorganizujmy otwarte debaty, podyskutujmy o tym, kto, za co i na jakich zasadach mógłby dostawać pieniądze. Mgliste przeprosiny ze strony premiera Glińskiego są niezrozumiałe.
Rozmowa o III sektorze jest potrzebna. To idealne zadanie dla prezydenta
Przeprosiny, które i tak zostaną uznane za słabość obozu władzy, a nie krok ku porozumieniu i uspokojeniu nastrojów. Już pojawiają się docinki, że pan minister przeprosił tylko dlatego, że jego żona zasiada w radzie jednej z wspomnianej fundacji. Kiedy jutro, pojutrze, w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego kolejne lewicowe fundacje i teatry dostaną po kieszeni (tutaj premier Gliński nikomu się nie kłania, i bardzo dobrze), płacz i lament o cenzurze będzie przecież taki sam. O żadnych przeprosinach i klasie nikt nie wspomni. Dalej będą buczeć na premierach.
Słowa Piotra Glińskiego nie są też czytelne dla elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli jest za co się pokajać, to przecież byłoby dobrze wskazać, gdzie popełniło się błąd. A rządzący politycy nie mają tutaj wiele na sumieniu.
Trochę to wszystko pachnie dziwnym teatrem absurdu. Rząd powinien czasem grać skrzydłami (jak to się brzydko mówi: jastrzębiami i gołębiami), ale dzisiejszy ruch wicepremiera Glińskiego jest niejasny. Godny szacunku, szlachetny, ukazujący klasę pana ministra, ale jednak nieczytelny niemal dla nikogo.
PS. Proszę zwrócić na minę i postawę Adama Lipińskiego, gdy przepraszał wicepremier Gliński. Jak mówi jedna z reklam - wyraża więcej niż tysiąc słów. :-)
Burza po przeprosinach Piotra Glińskiego. Nieoczekiwane słowa wicepremiera podzieliły internautów
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/316929-przeprosiny-wicepremiera-gest-szlachetny-i-godny-szacunku-i-calkowicie-niezrozumialy-za-co-i-w-czyim-imieniu-przepraszal-piotr-glinski