Lider Komitetu Obrony Demokracji żali się w internecie, że jest zmęczony i musi zwolnić. Jak zawsze egzaltowany, Mateusz Kijowski porównuje się do pochylonego drzewa”. Kłopoty w jego ruchu oraz coraz mniejsze zainteresowanie okazywane mu przez media, zaczynają mu ciążyć.

O tym, że KOD ma problemy wszyscy wiedzą nie od dziś. Frakcyjne walki o przywództwo w ruchu oraz dramatycznie słaba frekwencja na marszach znużyły chyba Mateusza Kijowskiego. Postanowił więc wyżalić się społeczeństwu.

Na kilka dni wyłączam się z bieżącej aktywności. Ze względu na zdrowie fizyczne i ze względu na świeżość myślenia. (…) Muszę nieco zwolnić. Chociaż na kilka dni. Bo nadmiar sygnałów, spotkań, wniosków i oczekiwań zaczyna mnie przygniatać. Zaczynam się czuć jak drzewo pochylone pod ciężarem pierwszego, mokrego śniegu. W takiej sytuacji łatwo popełnić błąd. Bo kiedy rośnie napięcie, to łatwo ulec presji czasu, ludzi czy sytuacji.

– przyznaje Mateusz Kijowski.

Niestety, ci którzy myślą, że znużony Kijowski wycofa się z polityki, będą musieli poczuć rozczarowanie.

A przecież potrzebne nam są dzisiaj działania rozważne i ukierunkowane na cel. Działania, które pozwolą nam oderwać się od bieżących emocji, które nie będą jedynie obroną, ale nadadzą naszym działaniom nasz własny porządek. Kierunek strategiczny, przemyślany i zaplanowany. Kierunek, który pozwoli nam nie tylko odpowiadać na nieustające ataki władzy na nasze prawa, swobody i wolności, ale też wyznaczyć naszą narrację.

– pisze Kijowski.

Lider KOD przyznaje też, że jego stowarzyszenie przezywa kryzys. Nawet on widzi, że polityczne paliwo, które napędzało KOD już dawno się wypaliło.

Musimy wrócić do korzeni, napełnić zbiorniki, wyprostować się i spokojnie rzucić okiem w koło, żeby zobaczyć pełny obraz.*

– potwierdził.

Mateusz Kijowski, który w ostatnich tygodniach i miesiącach dwoił się i troił, by wzbudzić w swoich wyznawcach entuzjazm, chyba już rozumie, że jego pogrążona w sporach i marazmie formacja zaczyna się chylić. Jak to drzewo, o którym pisze Kijowski.