Niektórzy przedstawiciele środowisk lewicowo-liberalnych są oburzeni, że „Solidarność” jest tak mocno związana z PiS-em. Pytanie, co w tym dziwnego.
W końcu program wyborczy Prawa i Sprawiedliwości – czy to się nam podoba czy nie - ma charakter socjalny, który powinien być bliski sercu każdego związkowca. To właśnie hasło „Polski solidarnej” przeciwstawione wizji „Polski liberalnej” było symbolem marszu PiS po władzę w 2005 roku, ale również oznaką głębokiej polaryzacji, do której nowe akcenty dopisano po 10 kwietnia 2010 roku.
PiS nigdy nie określał się mianem partii wolnorynkowej czy liberalnej gospodarczo. Nawet w pierwszych latach swojego istnienia, gdy partię braci Kaczyńskich wskazywano jako koalicjanta PO, takie postulaty nie były wciągane na sztandary. I chociaż w szeregach obecnie rządzącego ugrupowania pojawiali się byli UPR-owcy, to nigdy nie odegrali w partii znaczącej roli. Ba, obecny prezes TVP Jacek Kurski powiedział podczas jednego ze spotkań, że PiS w kwestiach gospodarczych zawsze był partią… socjaldemokratyczną.
Dziwią zatem przytyki serwowane pod adresem rządzących. Można nie zgadzać się z postulatami gospodarczymi PiS-u, ale trudno bulwersować się faktem, że to właśnie w tej partii „Solidarność” widzi swojego największego politycznego sojusznika.
Realizacja programów „Rodzina 500 plus”, „Mieszkanie plus”, stawka minimalna czy wreszcie obniżenie wieku emerytalnego – mimo uwag poszczególnych ministrów – przypieczętowały sojusz z „Solidarnością”. Pytanie, czy w pewnym momencie Piotr Duda nie będzie chciał podbić stawki i powiedzieć „sprawdzam”. Na razie powinien być usatysfakcjonowany.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Niektórzy przedstawiciele środowisk lewicowo-liberalnych są oburzeni, że „Solidarność” jest tak mocno związana z PiS-em. Pytanie, co w tym dziwnego.
W końcu program wyborczy Prawa i Sprawiedliwości – czy to się nam podoba czy nie - ma charakter socjalny, który powinien być bliski sercu każdego związkowca. To właśnie hasło „Polski solidarnej” przeciwstawione wizji „Polski liberalnej” było symbolem marszu PiS po władzę w 2005 roku, ale również oznaką głębokiej polaryzacji, do której nowe akcenty dopisano po 10 kwietnia 2010 roku.
PiS nigdy nie określał się mianem partii wolnorynkowej czy liberalnej gospodarczo. Nawet w pierwszych latach swojego istnienia, gdy partię braci Kaczyńskich wskazywano jako koalicjanta PO, takie postulaty nie były wciągane na sztandary. I chociaż w szeregach obecnie rządzącego ugrupowania pojawiali się byli UPR-owcy, to nigdy nie odegrali w partii znaczącej roli. Ba, obecny prezes TVP Jacek Kurski powiedział podczas jednego ze spotkań, że PiS w kwestiach gospodarczych zawsze był partią… socjaldemokratyczną.
Dziwią zatem przytyki serwowane pod adresem rządzących. Można nie zgadzać się z postulatami gospodarczymi PiS-u, ale trudno bulwersować się faktem, że to właśnie w tej partii „Solidarność” widzi swojego największego politycznego sojusznika.
Realizacja programów „Rodzina 500 plus”, „Mieszkanie plus”, stawka minimalna czy wreszcie obniżenie wieku emerytalnego – mimo uwag poszczególnych ministrów – przypieczętowały sojusz z „Solidarnością”. Pytanie, czy w pewnym momencie Piotr Duda nie będzie chciał podbić stawki i powiedzieć „sprawdzam”. Na razie powinien być usatysfakcjonowany.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/316810-sojusz-pis-u-i-solidarnosci-nie-powinien-dziwic-partia-jaroslawa-kaczynskiego-zawsze-wystepowala-z-postulatami-socjalnymi