Za dwa lata uroczyste stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Prezydent Andrzej Duda już dziś wyciąga rękę do opozycji, by skupiając się na tym, co najważniejsze, stanąć wspólnie z biało-czerwoną flagą w dziejowym blasku Rzeczypospolitej. Czy to możliwe? 11 listopada 2016 pokazał, że małostkowość opozycji jest znacznie silniejsza, niż poczucie politycznej przyzwoitości. Ale to tylko fragment rzeczywistości. Jest coś znacznie ważniejszego. Zachodzą zmiany, na które czekaliśmy od lat. Narodowa duma, obywatelski patriotyzm i radość ze wspólnego celebrowania polskości, rosną coraz bardziej.
W samym spieraniu się ze sobą w państwie demokratycznym nie ma nic nienaturalnego. To norma, że dyskutuje się o kierunkach rozwoju, o ideologiach, o tym, co jest potrzebne państwu i społeczeństwu. Ale są wartości fundamentalne, a tym fundamentem jest Polska - niepodległa, suwerenna, jedna! Dla nas wszystkich i dla naszych rodaków, którzy mieszkają poza granicami
— podkreślił prezydent Andrzej Duda w swoim przemówieniu na pl. Piłsudskiego podczas głównych obchodów Święta Niepodległości.
I dlatego wsłuchując się w różne apele i te wyartykułowane do mnie przez rodaków, z którymi spotykam się w polskich miastach, i te, które są wyrażane przez część polityków, o których mówią ludzie kultury, którzy pytają: w którym marszu mamy iść, by nie nazwali nas faszystami lub lewakami, (…), odpowiadam na tę potrzebę serc i czasów. Jako prezydent RP, korzystając z inicjatywy ustawodawczej, jaką ma prezydent, zdecydowałem się złożyć marszałkowi Sejmu projekt ustawy o narodowych obchodach setnej rocznicy niepodległości państwa polskiego
— zapowiedział prezydent, przedstawiając pomysł powołania specjalnego ponadpartyjnego komitetu, który zajmie się stworzeniem wspólnych obchodów 100. Rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
Konkret. Jednoznaczne działanie, wyjście ponad podziały, próba scalenia narodu wokół wartości najwyższych, wyciągnięcie ręki na polu wspólnym. Jak jednak szybko się okazało, małostkowa opozycja z pogardą zaatakowała inicjatywę prezydenta, zanim zdołała zapytać o konkrety.
Rolą prezydenta nie jest to, żeby dekretować ustawą zgodę narodową. Ale żeby działać tak, by tę zgodę budować. (…) Jeżeli pan prezydent Andrzej Duda będzie więcej robił, aby zasypywać podziały, a mniej robił, bardzo chętnie ja osobiście będę w tym uczestniczył. Tylko niech prezydent zacznie coś robić , a m mniej mówi
— pieklił się na antenie TVP Info poseł PO Marcin Kierwiński, najwyraźniej nie dostrzegłszy istoty prezydenckiego pomysłu. Pewnie dlatego, że tym samym czasie, podczas oficjalnych uroczystości państwowych, podczas uroczystej Odprawy Wart, jego obóz urządził sobie własny wiec polityczny, połączony z marszem KOD-u. Były prezydent Bronisław Komorowski zignorował zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy i zbojkotował oficjalne obchody Święta Niepodległości. W czasie, gdy prezydent przemawiał przed Grobem Nieznanego Żołnierza, on sam – przedstawiany jako prezydent Polski – przemawiał do uczestników marszu KOD-u, apelując o obronę zagrożonej przez PiS demokracji. Politycy Platformy i Nowoczesnej przekonywali uczestników manifestacji KOD, że celem niepodległości jest odsunięcie PiS od władzy.
Zacietrzewienie opozycji odbiera jej jasność myślenia. Niektórzy politycy chwalą się publicznie pogardą wobec państwowych obchodów organizowanych przez prezydenta Dudę. Nie dostrzegają własnej kompromitacji. Tym razem w peletonie prowadzi Jacek Protasiewicz, który chlubił się na Twitterze zbojkotowaniem uroczystości państwowych.
Rozbijanie uroczystości państwowych to oczywisty skandal, działanie oburzające i niegodne. Urządzanie w tym samym czasie konkurencyjnych obchodów jest ewidentną antyrządową manifestacją, ale i ważnym świadectwem wewnętrznego stanu świadomości opozycji. Propozycja prezydenta została póki co jednoznacznie odrzucona. Podobnie jak kolejne wypowiedzi prezesa Jarosława Kaczyńskiego i premier Beaty Szydło.
Jak podkreślił prezydent Duda, Polska rozbita jest Polską słabą. Tylko zjednoczona jest silna. To oczywiste, że na pełne zjednoczenie, jednomyślność i monoideowość nie będzie nigdy miejsca. Ale szukanie tego, co łączy – zwłaszcza w tak oczywistych momentach jak Święto Niepodległości – przy odrobinie dobrej woli byłoby możliwe. Tyle, że nie taki jest cel opozycji. Opozycja nie chce silnej, zjednoczonej Polski. Z wielu powodów intensywnie pracuje na jej rozbicie. Wie, że ze słabości otrzyma wymierne korzyści. Czy uda jej się osiągnąć cel? Wszystkie znaki dowodzą, że czas rozłamowców i zdrajców przebrzmiał.
Polacy chcą silnej Polski. Są dumni ze swojej tożsamości, chcą być silnym narodem, pielęgnować odzyskaną godność narodową i cieszyć się polskością. Mówią o tym choćby ostatnie badania.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Za dwa lata uroczyste stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Prezydent Andrzej Duda już dziś wyciąga rękę do opozycji, by skupiając się na tym, co najważniejsze, stanąć wspólnie z biało-czerwoną flagą w dziejowym blasku Rzeczypospolitej. Czy to możliwe? 11 listopada 2016 pokazał, że małostkowość opozycji jest znacznie silniejsza, niż poczucie politycznej przyzwoitości. Ale to tylko fragment rzeczywistości. Jest coś znacznie ważniejszego. Zachodzą zmiany, na które czekaliśmy od lat. Narodowa duma, obywatelski patriotyzm i radość ze wspólnego celebrowania polskości, rosną coraz bardziej.
W samym spieraniu się ze sobą w państwie demokratycznym nie ma nic nienaturalnego. To norma, że dyskutuje się o kierunkach rozwoju, o ideologiach, o tym, co jest potrzebne państwu i społeczeństwu. Ale są wartości fundamentalne, a tym fundamentem jest Polska - niepodległa, suwerenna, jedna! Dla nas wszystkich i dla naszych rodaków, którzy mieszkają poza granicami
— podkreślił prezydent Andrzej Duda w swoim przemówieniu na pl. Piłsudskiego podczas głównych obchodów Święta Niepodległości.
I dlatego wsłuchując się w różne apele i te wyartykułowane do mnie przez rodaków, z którymi spotykam się w polskich miastach, i te, które są wyrażane przez część polityków, o których mówią ludzie kultury, którzy pytają: w którym marszu mamy iść, by nie nazwali nas faszystami lub lewakami, (…), odpowiadam na tę potrzebę serc i czasów. Jako prezydent RP, korzystając z inicjatywy ustawodawczej, jaką ma prezydent, zdecydowałem się złożyć marszałkowi Sejmu projekt ustawy o narodowych obchodach setnej rocznicy niepodległości państwa polskiego
— zapowiedział prezydent, przedstawiając pomysł powołania specjalnego ponadpartyjnego komitetu, który zajmie się stworzeniem wspólnych obchodów 100. Rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
Konkret. Jednoznaczne działanie, wyjście ponad podziały, próba scalenia narodu wokół wartości najwyższych, wyciągnięcie ręki na polu wspólnym. Jak jednak szybko się okazało, małostkowa opozycja z pogardą zaatakowała inicjatywę prezydenta, zanim zdołała zapytać o konkrety.
Rolą prezydenta nie jest to, żeby dekretować ustawą zgodę narodową. Ale żeby działać tak, by tę zgodę budować. (…) Jeżeli pan prezydent Andrzej Duda będzie więcej robił, aby zasypywać podziały, a mniej robił, bardzo chętnie ja osobiście będę w tym uczestniczył. Tylko niech prezydent zacznie coś robić , a m mniej mówi
— pieklił się na antenie TVP Info poseł PO Marcin Kierwiński, najwyraźniej nie dostrzegłszy istoty prezydenckiego pomysłu. Pewnie dlatego, że tym samym czasie, podczas oficjalnych uroczystości państwowych, podczas uroczystej Odprawy Wart, jego obóz urządził sobie własny wiec polityczny, połączony z marszem KOD-u. Były prezydent Bronisław Komorowski zignorował zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy i zbojkotował oficjalne obchody Święta Niepodległości. W czasie, gdy prezydent przemawiał przed Grobem Nieznanego Żołnierza, on sam – przedstawiany jako prezydent Polski – przemawiał do uczestników marszu KOD-u, apelując o obronę zagrożonej przez PiS demokracji. Politycy Platformy i Nowoczesnej przekonywali uczestników manifestacji KOD, że celem niepodległości jest odsunięcie PiS od władzy.
Zacietrzewienie opozycji odbiera jej jasność myślenia. Niektórzy politycy chwalą się publicznie pogardą wobec państwowych obchodów organizowanych przez prezydenta Dudę. Nie dostrzegają własnej kompromitacji. Tym razem w peletonie prowadzi Jacek Protasiewicz, który chlubił się na Twitterze zbojkotowaniem uroczystości państwowych.
Rozbijanie uroczystości państwowych to oczywisty skandal, działanie oburzające i niegodne. Urządzanie w tym samym czasie konkurencyjnych obchodów jest ewidentną antyrządową manifestacją, ale i ważnym świadectwem wewnętrznego stanu świadomości opozycji. Propozycja prezydenta została póki co jednoznacznie odrzucona. Podobnie jak kolejne wypowiedzi prezesa Jarosława Kaczyńskiego i premier Beaty Szydło.
Jak podkreślił prezydent Duda, Polska rozbita jest Polską słabą. Tylko zjednoczona jest silna. To oczywiste, że na pełne zjednoczenie, jednomyślność i monoideowość nie będzie nigdy miejsca. Ale szukanie tego, co łączy – zwłaszcza w tak oczywistych momentach jak Święto Niepodległości – przy odrobinie dobrej woli byłoby możliwe. Tyle, że nie taki jest cel opozycji. Opozycja nie chce silnej, zjednoczonej Polski. Z wielu powodów intensywnie pracuje na jej rozbicie. Wie, że ze słabości otrzyma wymierne korzyści. Czy uda jej się osiągnąć cel? Wszystkie znaki dowodzą, że czas rozłamowców i zdrajców przebrzmiał.
Polacy chcą silnej Polski. Są dumni ze swojej tożsamości, chcą być silnym narodem, pielęgnować odzyskaną godność narodową i cieszyć się polskością. Mówią o tym choćby ostatnie badania.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/315264-polacy-odzyskali-narodowa-dume-nie-cofnie-tego-maskarada-opozycji-propozycja-prezydenta-to-wazny-konkret-ktorego-nie-wolno-zignorowac