W piątek krótko po godz. 22.00 Sejm zaczął debatę nad projektem PiS, wprowadzającym m.in. nowe zasady wyłaniania kandydatów na prezesa Trybunału Konstytucyjnego przedstawianych prezydentowi. Kadencja obecnego prezesa Andrzeja Rzeplińskiego kończy się 19 grudnia.
Nowoczesna i ED chciały odroczenia debaty lub przerwy z powodu poźnej pory obrad. Prowadzący obrady wicemarszałek Joachim Brudziński (PiS) wyjasniał, że Sejm już wcześniej w głosowaniu zdecydował o wprowadzeniu tego punktu pod obrady; dodał, że doszło do opóźnienia procedowania.
Zgłoszony 26 października projekt ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK przedstawiał posłom Stanisław Piotrowicz (PiS). Powiedział, że chodzi o kompleksową regulację ws. TK. Przez niemal 40 minut, szczegółowo referował w piątek posłom założenie projektu ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK. Podkreślał, że jest on wynikiem prac zespołu ekspertów powołanych przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.
Nowa ustawa w sposób uporządkowany określa organizację i tryb postępowania przed Trybunałem, co ma umożliwić sprawniejsze działanie tego organu. Będzie to możliwe dzięki wzmocnieniu legitymacji Zgromadzenia Ogólnego, w szczególności przy przedstawianiu kandydatów na prezesa TK, a także dzięki uporządkowaniu procedury działania przed TK
— podkreślił poseł PiS.
Jak dodał, dzięki temu „podmioty, które chcą zainicjować postępowania będą mieć gwarancję rzetelnej procedury, a TK w ramach swojej niezależności, a jednocześnie w granicach prawa, będzie mógł swobodnie realizować przyznane mu kompetencje”.
Mając świadomość niedoskonałości projektu, jak zwykle to bywa, mam jednak nadzieję, że Wysoka Izba zechce podjąć dalsze prace legislacyjne
— zaznaczył Piotrowicz. Wniósł o poparcie projektu i skierowanie go do dalszych prac w komisji
Według Piotrowicza prezentowany projekt zawiera też szereg rozwiązań, które proponowała Komisja Wenecka.
Podczas debaty poseł Arkadiusz Myrcha z PO mówił:
„Od roku jesteśmy świadkami wojny hybrydowej PiS z Trybunałem Konstytucyjnym. Wojny, która jest emanacją marzenia Jarosława Kaczyńskiego o wszechpotędze i omnipotentnej władzy państwowej. Przedłużony projekt, obradowany kolejny raz pod osłoną nocy, jest kolejnym rozdziałem wojennej epopei, pisanej przez Stanisława Piotrowicza. Rozdziałem, którego symbolami są fałsz, obłuda i arogancja. Jak można inaczej traktować ustawę, która została napisana pod jednorazowe zamówienie polityczne i ma zawłaszczenie instytucji, która stanowi zaporę prze rządami PiS
Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej stwierdziła natomiast:
„Ludzie nie zapomną niszczenia demokracji i waszej arogancji. Ta walka PiS-u z trybunałem wkracza w kolejny etap. Po roku mydlenia oczu PiS przedstawia ustawę, która sprowadza się do przejęcia kontroli nad trybunałem ludźmi Jarosława Kaczyńskiego. PiS ma już zdalnie sterowanego prezydenta, zdalnie sterowaną premier, teraz będzie miał zdalnie sterowanego prezesa trybunału. Po przyjęciu tej ustawy można powiedzieć, ze nie jest ważne, kto w trybunale pracuje, ale kto jego pracami kieruje. Nie dziwię się, że w nowej ustawie wycofaliście się ze wszystkiego, co w sprawie TK próbowaliście przepchnąć kolanem przez ostatnie 12 miesięcy. Będzie PiS-owski prezes trybunału, ale nie będzie demokracji w Polsce”
PSL nie widzi możliwości poparcie projektu ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK w tym kształcie - mówił w piątek w Sejmie Krzysztof Paszyk (PSL). Ocenił, że prawdziwym celem projektu jest „wprowadzenie do orzekania w TK sędziów dublerów”, wybranych w grudniu 2015 r.
Chciałoby się powiedzieć co tak wcześnie, dzisiaj noc taka długa, a my o godz. 22, 23, o północy, skończymy
—ironizował poseł rozpoczynając swoje wystąpienie. Dodał, że jedynie „teorią” są zapewnienia projektodawców, że regulacja ma zastąpić ustawę z lipca 2016 r. o TK, oraz określić jego strukturę organizacyjną, organy wewnętrzne i zakres przyznanych im kompetencji.
Według projektu Zgromadzenie Ogólne tworzą urzędujący sędziowie TK, którzy złożyli ślubowanie wobec prezydenta. Zapis taki oznacza konieczność dopuszczenia do udziału w Zgromadzeniu przez prezesa TK trzech sędziów wybranych przez Sejm w grudniu ubiegłego roku. Taki jest, wydaje się, prawdziwy cel zgłoszonego przez grupę posłów PiS - ledwie przed tygodniem, projektu. Wprowadzenie sędziów dublerów do orzekania TK
— zauważył Paszyk. Ocenił, że autorzy projektu łamią „podstawowe zasady praworządności i lekceważą opinie prawne z Polski i zagranicy”.
Poseł przypomniał również, że 93. organizacje pozarządowe, z całej Europy, wystosowały apel do prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło o zażegnania kryzysu wokół Trybunału i wdrożenia zaleceń Komisji Weneckiej.
Zamiast iść w kierunku, który wskazują organizacje monitorujące praworządność i przestrzeganie standardów demokratycznych, dalej brniecie w kierunku przeciwnym, w kierunku zaogniania sporu. Tak długo, aż nad budynkiem TK zawiśnie flaga PiS, i - jak śpiewa Maciej Maleńczuk
— prezes Trybunału dostanie zawału - dodał Paszyk.
W rundzie pytań posłowie opozycji formułowali kolejne krytyczne wnioski pod adresem ustawy, rzadko zakończone znakiem zapytania. Za to nie wolne od ostrych wycieczek personalnych.
Na koniec, odsumowując debatę, wicemarszałek Joachim Brudziński powiedział:
„Tym wszystkim, którzy uważają, że w Polsce jest dyktatura, podła zmiana, polecam, żebyście zerknęli do stenogramu tych waszych pytań. Tymi pytaniami obrażaliście posła Piotrowicza, pana premiera Kaczyńskiego i partię rządzącą. Bogu najwyższemu dziękuję, że ta debata ma miejsce o tej porze, bo na pewno ocena prac wysokiej izby po tego typu spektaklu, jaki państwo zaprezentowaliście, poleciała by jeszcze bardziej w dół. Panie pośle Piotrowicz, jako wicemarszałek Sejmu przepraszam za to, co musiał pan wysłuchiwać ze strony posłów opozycji”
Sam Piotrowicz bronił się natomiast takimi słowy:
Uderzająca w państwa wystąpienia była bezsilność. A szczytem tej bezsilności było obrażanie posła sprawozdawcy. Działania państwa były nieudolne, bo żeby mnie obrazić, to słowa obraźliwe musi wypowiadać ktoś, a zatem te słowa, które tu padały nie robią na mnie wrażenia. Chciałbym, żebyście państwo to zapamiętali”
Debata zakończyła się krótko przed północą. Zgłoszony podczas niej wniosek o odrzucenie ustawy w pierwszym czytaniu Sejm rozpatrzy na kolejnym posiedzeniu.
Projekt omawianej ustawy stanowi, że Zgromadzenie Ogólne TK przedstawia prezydentowi kandydatów na prezesa TK „w terminie miesiąca od dnia, w którym powstał wakat”. Dziś ustawa o TK z 22 lipca br. mówi, iż obrady ZO w tej sprawie zwołuje się „między 30 a 15 dniem” przed upływem kadencji prezesa.
Projekt nie precyzuje liczby kandydatów na prezesa przedstawianych głowie państwa przez ZO (dziś w ustawie o TK jest ich trzech). ZO ma przedstawiać prezydentowi jako kandydatów wszystkich sędziów, którzy w głosowaniu ZO otrzymali co najmniej 5 głosów. Jeśli tę liczbę głosów uzyskał tylko jeden sędzia, ZO przedstawia jako drugiego kandydata sędziego z najwyższym poparciem spośród tych, którzy nie uzyskali co najmniej 5 głosów. Jeżeli zaś najwyższe poparcie wśród sędziów, którzy nie uzyskali 5 głosów, otrzymał więcej niż jeden sędzia, ZO przedstawia jako kandydatów wszystkich, którzy zdobyli tę samą, najwyższą liczbę głosów.
Jak głosi uzasadnienie, ten mechanizm zapewnia „rzeczywistą reprezentatywność dokonanego wyboru i uwzględnia jego legitymizujący i przedstawicielski aspekt”.
„Trzeba stanowczo podkreślić, że konstytucja nie czyni prezydenta notariuszem potwierdzającym uchwałę dotyczącą przedstawienia kandydatów przez ZO. To prezydent ma decydujący głos w tej sprawie”
— zaznaczono.
Według projektu, od dnia wakatu na funkcji prezesa TK, do powołania jego następcy, pracami TK kieruje sędzia „posiadający najdłuższy, liczony łącznie, staż pracy: jako sędzia w TK; jako aplikant, asesor, sędzia w sądzie powszechnym; w administracji państwowej szczebla centralnego”. Z wyliczeń PAP wynika, że najdłuższy taki staż ma Julia Przyłębska, wybrana do TK w grudniu ub.r. przez Sejm (służbę sędziowską zaczęła w latach 80.).
Projekt wprowadza zasadę, że kadencja prezesa i wiceprezesa TK trwa sześć lat (dziś sędzia powołany na prezesa jest nim do końca swej kadencji).
Według projektu, ZO tworzą urzędujący sędziowie TK, którzy złożyli ślubowanie wobec prezydenta. Oznacza to dopuszczenie do udziału w ZO trzech sędziów wybranych przez Sejm w grudniu ub.r. - Mariusza Muszyńskiego, Lecha Morawskiego i Henryka Ciocha. Rzepliński nie dopuszcza ich do orzekania i do udziału w ZO. Powołuje się on na wyrok TK z 3 grudnia ub.r., z którego ma wynikać, że ich miejsca są zajęte przez trzech sędziów wybranych w październiku ub.r. przez poprzedni Sejm na podstawie ustawy uznanej przez TK za zgodną z konstytucją.
Projekt stanowi, że obradom ZO ws. wyboru kandydata na prezesa przewodniczy „najmłodszy stażem sędzia Trybunału” (obecnie jest nim wybrany w kwietniu br. przez Sejm sędzia Zbigniew Jędrzejewski). Obrady ZO w pozostałych sprawach ma prowadzić prezes TK.
Do zadań ZO projekt dodaje uchwalenie Kodeksu Etycznego sędziego TK (jego naruszenie rodziłoby odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów TK).
Według projektu, ogłoszenie orzeczeń Trybunału zarządza prezes TK - to powrót do zapisów ustawy z 1997 r. i z czerwca 2015 r. Został on zastąpiony w ustawie z 22 lipca zapisem, że prezes tylko kieruje do premiera wniosek o ogłoszenie wyroku w dzienniku ustaw (11 sierpnia TK uznał ten zapis za niekonstytucyjny - rząd uznał, że wyrok zapadł niezgodnie z prawem i nie opublikował go).
Utrzymana ma być zasada, że pełny skład TK to co najmniej 11 sędziów. Do regulacji ustawowych miałyby powrócić przepisy odnoszące się do postępowania w sprawie stwierdzenia przeszkody w sprawowaniu urzędu przez prezydenta RP.
Projekt stanowi, że dotychczasowe Biuro Trybunału zostaje zastąpione dwiema jednostkami organizacyjnymi: Kancelarią Trybunału oraz Biurem Służby Prawnej.
„Planowana restrukturyzacja aparatu pomocniczego Trybunału i racjonalizacja zatrudnienia, polegająca m.in. na likwidacji zbędnych etatów pracowniczych zarówno w pionie organizacyjno-administracyjnym, jak i w pionie merytorycznym, które dotychczas generowały nieuzasadnione koszty, przyczyni się do powstania oszczędności”
— wskazano w uzasadnieniu.
To jeden z trzech nowych projektów posłów PiS co do TK. Ustawę o statusie sędziów TK uchwalił w piątek Sejm. PiS zapowiedział też przepisy wprowadzające obie te ustawy - gdzie będzie określony termin ich wejścia w życie.
ansa/PAP/ TVP Parlament/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/314288-sejm-kolejna-debata-o-trybunale-konstytucyjnym-poslowie-decyduja-jak-wybrac-nastepce-andrzeja-rzeplinskiego