Blady strach padł na „Gazetę Wyborczą” i środowiska, które tytuł z Czerskiej konsekwentnie reprezentuje. Czołowy propagandysta tytułu Adama Michnika, Wojciech Czuchnowski, atakuje pomysły IPN i uderza w wiceprzewodniczącego Kolegium IPN Sławomira Cenckiewicza. Czego tak bardzo boją się w Agorze?
Głównymi orędownikami odtajnienia są szef MON Antoni Macierewicz oraz wiceprzewodniczący Kolegium IPN, „historyk walczący”, Sławomir Cenckiewicz. Już przed wyborami Macierewicz zapowiadał ujawnienie zawartości zbioru, a gdy PiS zaczął rządzić, zrobił Cenckiewicza szefem Centralnego Archiwum Wojskowego. Historyk doradzał też PiS przy nowej ustawie o IPN, w której znalazł się zapis o likwidacji zbioru. Wszedł też w skład kolegium Instytutu, gdzie nadaje ton pracom. IPN odtajni tzw. zbiór zastrzeżony, czyli ostatnie akta komunistycznych służb specjalnych. Część działaczy prawicy uważa, że odkryje to „całą prawdę o III RP”, ożywi lustrację i przywróci zainteresowanie teczkami bezpieki.
– wyzłośliwia się w artykule pt. „Wraca lustracja, tęskniliście?” Wojciech Czuchnowski z portalu wyborcza.pl.
Autor „analizy” podważa wartość zbioru zastrzeżonego i twierdzi, że o większości akt niemal wszyscy już wiedzą. Uderza też w intencje Cenckiewicza. Widać jednak, że „Wyborcza” naprawdę ma stracha.
Tym, co w zbiorze najbardziej interesuje prawicę, są akta agentury przejętej po 1989 r. od bezpieki i nadal pracującej – już na rzecz niepodległego państwa. Według Macierewicza i Cenckiewicza są tam nazwiska, które „układ Okrągłego Stołu” chciał ukryć przed opinią publiczną, zaś ich ujawnienie będzie dziś „bombą” i „wyjaśni wiele sekretów”. Osoby znające zawartość zbioru studzą te oczekiwania, wskazując, że duża jego część to plany zagranicznych placówek dyplomatycznych, gdzie bezpieka zakładała podsłuchy, adresy tajnych lokali służb oraz akta spraw operacyjnych (niekoniecznie o politycznym charakterze) kontynuowanych po upadku PRL.
– pisze Czuchnowski w wyborcza.pl.
Czuchnowski pisząc o „pobudzonej wyobraźni prawicy” oraz o „powrocie lustracji” potwierdza tylko słuszność odtajnienia zbioru. Może się bowiem okazać, że wiele tzw. autorytetów III RP, w świetle tajnych akt, autorytetami nie było, a układ „okrągłostołowy” mógł kryć agenturę w wielu instytucjach po 1989 roku. Histeria Czuchnowskiego i jego pisanina na nic tu się nie przyda. Tym razem gazetą Michnika nikt z rządzących się już nie przejmuje.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/314020-panika-na-czerskiej-wyborcza-piorem-czuchnowskiego-atakuje-pomysl-odtajnienia-zbioru-zastrzezonego-i-uderza-w-cenckiewicza