Kilka dni temu w archiwum Wojskowego Biura Historycznego, odnaleźliśmy materiały, które w lutym 1990 roku zostały przekazane z MSW do CAW, ale nigdy nie zostały ujęte w jakiejkolwiek ewidencji archiwalnej, nie były udostępniane historykom. Nie wiem, jaki był krąg osób, który o tych dokumentach wiedział przez te 20 lat. To pewnie będzie ustalała prokuratura, do której muszę złożyć zawiadomienie
— mówił prof. Sławomir Cenckiewicz podczas konferencji prasowej w Ministerstwie Obrony Narodowej.
To dokumenty wytworzone przez Czesława Kiszczaka jako oficera Głównego Zarządu Informacji Ludowego Wojska Polskiego.
W dwóch teczkach znaleźliśmy kilkadziesiąt stron, może ponad 100 stron raportów, korespondencji, dokumentów wytworzonych albo sygnowanych ręką porucznika Czesława Kiszczaka w okresie, kiedy pełnił on funkcję oficera Głównego Zarządu Informacji (Ludowego Wojska Polskiego - PAP) wysłanego do Londynu w listopadzie 1946 r. Był tam przez prawie rok z zadaniem infiltrowania polskich żołnierzy na Zachodzie, którzy zgłaszali się do konsulatu Polski Ludowej z wnioskiem o zgodę na powrót do kraju
—powiedział w środę na konferencji prasowej w MON Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego (dawnego Centralnego Archiwum Wojskowego).
Jak tłumaczył dyrektor CAW, Kiszczak sprawdzał środowiska, rodziny i kontakty tych żołnierzy. W ocenie Cenckiewicza przynajmniej kilka osób z listy sporządzanej przez Kiszczaka było represjonowanych. Cenckiewicz podkreślił, że 16 lat temu po utworzeniu IPN akta te powinny tam trafić, ale tak się nie stało.
Kiszczak sporządzał praktycznie o każdym z nich szczegółowy raport, rozpoznawał środowisko z jakiego ci żołnierze ubiegający się o możliwość powrotu do kraju się wywodzili, także ich krąg rodzinny. Następnie przekazywał te informacje do kraju
—relacjonował Cenckiewicz.
To dokumenty niebywałe - głównie ze względu na to, że do tej pory historycy nie znali takich dokumentów. (…) Warto podkreślić, że dokumentacja, którą chcemy państwu zaprezentować, pokazuje precyzję w działalności Kiszczaka - przekazywanie informacji o konkretnych osobach
— przekonywał.
Główny Zarząd Informacji Ludowego Wojska Polskiego - jak przypomniał Cenckiewicz - był instytucją założoną przez władze sowieckie w 1943 r. i mającą na koncie - jak podkreślił - „niebywałe zbrodnie”. Informacja Wojskowa, która zajmowała się głównie kontrwywiadem, była odpowiedzialna za masowe represje m.in. na żołnierzach Armii Krajowej. W 1957 r. instytucję tę przekształcono w Wojskową Służbę Wewnętrzną.
W ocenie Cenckiewicza Kiszczak niejako „wystawiał” takich żołnierzy na represje po powrocie do Polski.
Podstawowe danych, jakich szukał Kiszczak, dotyczyły osób, które działały w służbach przed wojną. To był główny krąg zainteresowań - zobaczycie państwa zapytania do ewidencji Głównego Zarządu Informacji, że „dwójkarz” powróci do kraju. Dwójkarz - czyli pracownik wywiadu. Kiszczak interesował się wszystkimi oficerami i żołnierzami, którzy eksponowali swoje antykomunistyczne poglądy, którzy nawoływali, by nie wracać do kraju okupowanego przez Sowietów, którzy mówili o tym, że w Polsce ma terror NKWD
— tłumaczył.
W ocenie dyrektora WBH, dokumenty z działalności Kiszczaka w Londynie (głównie są to raporty z lutego 1947 r.) zaprzeczają temu, co sam o sobie mówił. Cenckiewicz tłumaczył, że raporty Kiszczaka były do tej pory nieznane historykom, co pozwalało mu przez lata mówić, że niczego złego w Londynie nie robił, że pomagał tym, który chcieli wrócić do kraju, a nawet przestrzegał ich przed represjami.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kilka dni temu w archiwum Wojskowego Biura Historycznego, odnaleźliśmy materiały, które w lutym 1990 roku zostały przekazane z MSW do CAW, ale nigdy nie zostały ujęte w jakiejkolwiek ewidencji archiwalnej, nie były udostępniane historykom. Nie wiem, jaki był krąg osób, który o tych dokumentach wiedział przez te 20 lat. To pewnie będzie ustalała prokuratura, do której muszę złożyć zawiadomienie
— mówił prof. Sławomir Cenckiewicz podczas konferencji prasowej w Ministerstwie Obrony Narodowej.
To dokumenty wytworzone przez Czesława Kiszczaka jako oficera Głównego Zarządu Informacji Ludowego Wojska Polskiego.
W dwóch teczkach znaleźliśmy kilkadziesiąt stron, może ponad 100 stron raportów, korespondencji, dokumentów wytworzonych albo sygnowanych ręką porucznika Czesława Kiszczaka w okresie, kiedy pełnił on funkcję oficera Głównego Zarządu Informacji (Ludowego Wojska Polskiego - PAP) wysłanego do Londynu w listopadzie 1946 r. Był tam przez prawie rok z zadaniem infiltrowania polskich żołnierzy na Zachodzie, którzy zgłaszali się do konsulatu Polski Ludowej z wnioskiem o zgodę na powrót do kraju
—powiedział w środę na konferencji prasowej w MON Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego (dawnego Centralnego Archiwum Wojskowego).
Jak tłumaczył dyrektor CAW, Kiszczak sprawdzał środowiska, rodziny i kontakty tych żołnierzy. W ocenie Cenckiewicza przynajmniej kilka osób z listy sporządzanej przez Kiszczaka było represjonowanych. Cenckiewicz podkreślił, że 16 lat temu po utworzeniu IPN akta te powinny tam trafić, ale tak się nie stało.
Kiszczak sporządzał praktycznie o każdym z nich szczegółowy raport, rozpoznawał środowisko z jakiego ci żołnierze ubiegający się o możliwość powrotu do kraju się wywodzili, także ich krąg rodzinny. Następnie przekazywał te informacje do kraju
—relacjonował Cenckiewicz.
To dokumenty niebywałe - głównie ze względu na to, że do tej pory historycy nie znali takich dokumentów. (…) Warto podkreślić, że dokumentacja, którą chcemy państwu zaprezentować, pokazuje precyzję w działalności Kiszczaka - przekazywanie informacji o konkretnych osobach
— przekonywał.
Główny Zarząd Informacji Ludowego Wojska Polskiego - jak przypomniał Cenckiewicz - był instytucją założoną przez władze sowieckie w 1943 r. i mającą na koncie - jak podkreślił - „niebywałe zbrodnie”. Informacja Wojskowa, która zajmowała się głównie kontrwywiadem, była odpowiedzialna za masowe represje m.in. na żołnierzach Armii Krajowej. W 1957 r. instytucję tę przekształcono w Wojskową Służbę Wewnętrzną.
W ocenie Cenckiewicza Kiszczak niejako „wystawiał” takich żołnierzy na represje po powrocie do Polski.
Podstawowe danych, jakich szukał Kiszczak, dotyczyły osób, które działały w służbach przed wojną. To był główny krąg zainteresowań - zobaczycie państwa zapytania do ewidencji Głównego Zarządu Informacji, że „dwójkarz” powróci do kraju. Dwójkarz - czyli pracownik wywiadu. Kiszczak interesował się wszystkimi oficerami i żołnierzami, którzy eksponowali swoje antykomunistyczne poglądy, którzy nawoływali, by nie wracać do kraju okupowanego przez Sowietów, którzy mówili o tym, że w Polsce ma terror NKWD
— tłumaczył.
W ocenie dyrektora WBH, dokumenty z działalności Kiszczaka w Londynie (głównie są to raporty z lutego 1947 r.) zaprzeczają temu, co sam o sobie mówił. Cenckiewicz tłumaczył, że raporty Kiszczaka były do tej pory nieznane historykom, co pozwalało mu przez lata mówić, że niczego złego w Londynie nie robił, że pomagał tym, który chcieli wrócić do kraju, a nawet przestrzegał ich przed represjami.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313960-mon-cenckiewicz-ujawnia-nieznane-raporty-kiszczaka-to-dokumenty-niebywale-do-tej-pory-historycy-ich-nie-znali