Najpierw krainę ciepłej wody w kranie opuścił chyłkiem były premier Donald Tusk, udając się do Brukseli, który „polskość traktował jak nienormalność”, poleciała za nim „jak gąska ze Śląska” była wice premier Elżbieta Bieńkowska. Teraz kolejny członek rządu PO-PSL, mistrz drogownictwa, ojciec Pendolino, były MT Sławomir Nowak, niczym sokół odleciał nam na ukraińskie stepy mimo, że tam ciężkie czasy i pensja głodowa.
Ale, zbiegowie w obawie przed karą z Rzeczypospolitej w XVI wieku dość często trafiali właśnie na Zaporoże i Dzikie Stepy. Nie wiadomo czy w ich ślady nie pójdą kolejni luminarze polityki z lat minionych, a kandydatów nie brakuje, tym bardziej jeśli wymiar sprawiedliwości jeszcze przyspieszy. Z zadziwiającą zaciekłością niektórzy przecież nadal walczą o francuskie Caracale za 13 mld polskich pieniędzy. Niektórzy już dziś otrzymują wewnętrzny azyl i finansowy komfort w zagranicznych firmach, w tym głównie niemieckich działających w Polsce, takich jak: Onet, Lidl czy Rossmann. Wielu szatanów było tu czynnych nad Wisłą i to przez lata, pilnując obcych interesów wyprzedając majątek narodowy, zadłużając nas na pokolenia i dokładając starań, by nic się nie udało. Bardzo wiele złego, w kwestii substancji majątkowej oraz w sferze finansowo - gospodarczej wydarzyło się przez te 26 lat w sektorze stoczniowym, przemysłowym, bankowym, ubezpieczeniowym, tzw. prywatyzacji i mediach. I nie uczyniły tego krasnoludki, tylko konkretni ludzie i wielu winowajcom strach dziś zagląda w oczy.
Jednym z najbardziej skutecznych sposobów wyprowadzania gigantycznych pieniędzy z Polski, zwłaszcza w ostatnich 8-miu latach były nie tylko oszustwa, wyłudzenia, unikanie płacenia podatków i inne transfery, z tytułu podatku VAT, CIT czy akcyzy (rocznie łącznie ok. 90mld zł), ale też nietrafione zakupy, a zwłaszcza tzw. inwestycje spółek SP zagranicą.
W ten sposób z naszych resztek sreber rodowych, wielkich spółek SP, pod pozorem fantastycznych okazji i krociowych zysków, nie tyle utopiono, co świadomie wytransferowano gigantyczne kwoty (łącznie ok. 30 mld zł). I to w bardzo wątpliwe, co do opłacalności przedsięwzięcia, czy to na Morzu Norweskim (Lotos), w Kanadzie i USA (Orlen SA), w Senegalu w fosforyty (Police) czy wreszcie prawdziwym „hicie inwestycyjnym”, który kosztował KGHM ponad 16 mld zł, dziś pewnie bliżej 20 mld zł, wliczając w to zagraniczne zadłużenie na koncesję i budowę kopalni na pustyni w Chile - Sierra Gorda. Mimo ostrzeżeń ekspertów poprzedni rząd oraz nadzór właścicielski piał z zachwytu i przyklepał tą wielce kontrowersyjną transakcję. Dziś przynosi ona coraz poważniejsze kłopoty i straty, a odpisy sięgają już kwot 4 mld zł w skali roku i znacząco wpływają na pogorszenie wyników tej strategicznej dla Polski spółki SP. Rośnie niezadowolenie wśród pracowników KGHM. Kontynuowanie tego przedsięwzięcia w Sierra Gorda może okazać się katastrofalne dla przyszłości i pozycji tej spółki. Ciekawe czy w tej sprawie ktoś poniesie odpowiedzialność za błędne i w konsekwencji, jak widać szkodliwe decyzje.
Czy znów Polak będzie mądry po szkodzie. To było przecież coś więcej niż błąd i niefrasobliwość. KGHM potrzebuje pilnie programu naprawczego i to nie byle jakich mózgów, pomysłu i wielkiego wysiłku intelektualnego. Ograniczenie podatku od kopalin, to tylko jeden z problemów, ale również rosnące zadłużenie krajowe i zagraniczne spółki, a nie tylko ceny miedzi i molibdenu. Bezkarność, niewątpliwie rozzuchwala złoczyńców, żeby zacząć coś skutecznie naprawiać, trzeba postawić nie tylko dobrą diagnozę. Trzeba mieć dobre kadry, bo to ludzie decydują o sukcesie każdego programu.
Prawda o stanie Polski! W książce Andrzeja Nowaka, Adama Bujaka i Janusza Koweckiego pt.„Wygaszanie Polski 1989-2015”.
Dwudziestu jeden wybitnych autorów – naukowców, publicystów, posłów, specjalistów z wielu dziedzin dokonuje niezwykle trafnej, przenikliwej analizy obecnej sytuacji w naszym kraju. Przeczytaj koniecznie!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313322-nie-ma-co-zwlekac-beda-uciekac-zbiegowie-z-rzeczpospolitej-xvi-w-w-obawie-przed-kara-czesto-trafiali-na-zaporoze-i-dzikie-stepy