Dziś w opozycji być jest bardzo trudno, działają pieniądze i populizm obozu rządzącego; kiedy przestaną, będzie ruch dla opozycji - mówił w środę w Katowicach Lech Wałęsa. Wezwał opozycję do solidarności; wyłapywania niebezpieczeństw i przygotowywania dobrych rozwiązań.
Były prezydent uczestniczył w środę w Katowicach w spotkaniu z cyklu „Porozmawiajmy o Polsce”
— organizowanym przez Komitet Obrony Demokracji i Gazetę Wyborczą. Odpowiadał głównie na pytania, m.in. o obecną rolę opozycji i scenariusze działań dla niej.
„Dziś w opozycji być jest bardzo trudno. Bo mówiąc na skróty: tamta strona dała 500, to opozycja powinna dać 1000; tamta strona mówi: pracujemy do 60 lat, to KOD powinien powiedzieć: pracujmy 10 lat i na emeryturę. Tak się licytuje w demokracji, a oni (opozycja - PAP) tego nie mogą zrobić, mało tego - muszą proponować gorsze warunki”
— mówił Wałęsa.
Tę sytuację opozycji uznał za bardzo trudną.
„Dlatego oni (opozycja - PAP) muszą organizacyjnie podnieść się, przemyśleć wszystko i kiedy przestaną działać populizm, demagogia po tamtej stronie, kiedy wydadzą pieniądze zgromadzone przez nas, a nie przez nich, kiedy zacznie im brakować, wtedy będzie dobry ruch dla opozycji: a mówiliśmy, że tak to się skończy?”
— sugerował b. prezydent.
„Wtedy te argumenty będą skuteczne. Ale na razie nie, dlatego teraz nie można nic zrobić, a należałoby jak najszybciej ich wyrzucić, a nie można, bo po tamtej stronie jest większość, albo równowaga”
— diagnozował Wałęsa. Jego zdaniem w tej sytuacji nie należy forsować walki - trzeba zaczekać, „ale czynnie, przygotowując dobre rozwiązania”.
B. prezydent wyraził opinię, że tuż przed wyborami wielu wyborców uznało, że „w Polsce nie jest tak źle, a nawet nieźle i będzie jeszcze lepiej, a jak ja pójdę na wybory to popsuję, bo nie wiem, na kogo zagłosować, więc ja wolę nie iść”.
„Wielu ludzi tak rozumując nie poszło na te wybory, a ci zachęceni z PiS-u, przez tych zdolniachów, poszli. No i mamy to, co mamy”
— mówił.
Wałęsa ocenił, że wiele działań w Polsce po zwycięstwie z komunizmem okazało się „nieprecyzyjnych”.
„Wielu rzeczy nie zrobiliśmy albo zrobiliśmy niedokładnie”
— mówił.
„Dokonaliśmy wielkiej rzeczy, tylko jaki był błąd. Budowaliśmy kraj (…), natomiast zapomnieliśmy trochę o ludziach. To był błąd wszystkich nas, bo myśleliśmy, że każdy sobie poradzi. A to nie takie proste”
— przyznał b. prezydent.
Zaapelował o możliwie szybkie i skuteczne uczenie się przez opozycję na błędach rządzących - byłych i obecnych.
„Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. (…) PiS dzisiaj odkrywa elementy źle zrobione wcześniej. (…) Jak my to poprawimy, będziemy jeszcze PiS-owi dziękować. Jak wyłapiemy to wszystko, co on wyłapuje i robi źle, jak to zabezpieczymy, będzie jeszcze pomnik Kaczyńskiego. (…) Traktujmy to jako wyzwanie (…) dla zabezpieczenia naszej przyszłości, dla naszych dzieci i dla demokracji”
— apelował.
Odnosząc się do pytania o zapowiedziane przezeń rozliczenie obecnego rządu i Jarosława Kaczyńskiego Wałęsa mówił, że
„to, co obserwuje teraz, jakie Polska ponosi konsekwencje, jak pokłócono nas z prawie całym światem, jak połamano zasady i prawa różnego typu - nie wyobraża sobie, żeby to nie było rozliczone”.
„Demokracja nie pozwala na takie numery”
— ocenił.
„Oczywiście, to trzeba zrobić zawodowo, pokojowo, ale też skutecznie. Według mnie szkody są tak wielkie, że długo nie będziemy mogli sobie poradzić z tym wszystkim. Przecież jakie świat miał zdanie o Polakach, o Polsce - odrobiliśmy to: dziś Polak jest szanowany, dziś nas i cenią, i szanują. Ale zaczyna się to odwijać, znów wpadamy w tamte osądy - że nie jesteśmy poważni, że nie potrafimy szanować demokracji i różnych zasad. Oni wracają do obciążeń z przeszłości i czy to można darować, czy demokracja może to darować? Nie”
— powiedział.
Nawiązując do swoich obserwacji z różnych krajów, dotyczących tamtejszych protestów i postulatów uznał, że „jak się przyjrzeć na spokojnie, wszystkie problemy są do rozwiązania, tylko musimy się porozumieć”.
„Nie muszą być wielkie rewolucje, tylko musi być zrozumienie. Niech każdy szanuje drugiego, a prawo niech pilnuje tego szanowania i różnych własności. (…) Demokracja to piękna sprawa, tylko musi być w żelaznych ramach prawa”
— akcentował.
Wałęsa zaznaczył, że w sporze o przyszłość Europy ścierają się grupy chcących budować na fundamentach wolności, własności, prawa, a także chcących oprzeć się na wartościach.
„Trzeba uzgodnić wartości - takie dziesięć laickich przykazań albo malusieńką konstytucję. Kiedy to się uda, wszystko inne byłoby dość proste. Na razie jest to zablokowane; (…) musimy to wydyskutować”
— ocenił.
Podnosząc potrzebę zjednoczenia się opozycji w Polsce b. prezydent mówił, że chciałby pokazać, poprzez organizowane przez KOD spotkania z nim, że „główna siła jest tu”.
„Na razie widzę to nieźle, ale trochę niemrawo”
— zażartował deklarując jednocześnie, że chciałby wykazać taką siłę, a także zebrać „wszystkich książąt partyjnych i powiedzieć: tylko razem”.
„Na razie musimy być solidarni, musimy się przekonać do siebie i przekonać się, żeby już nikt coś takiego nie zrobił. Jeżeli to zrobimy, wtedy możemy przyspieszyć rozwiązania. (…) Ja nie piszę się na przegrane, piszę się na zwycięstwo razem z wami, ale musicie być przygotowani”
— zaznaczył Lech Wałęsa.
„Chciałbym wszystko pomóc ułożyć, ale ja tu jestem tylko gościnnie, w związku z tym ja głoszę, a wy pozbierajcie to”
— zaapelował do uczestników spotkania.
ansa/PAP
720 stron mrocznej prawdy! „Konfidenci” autorstwa Sławomira Cenckiewicza, Witolda Bagieńskiego i Piotra Woyciechowskiego.
Publikacja zawiera wiele unikatowych dokumentów i ilustracji pochodzących z zasobów archiwalnych IPN. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313319-walesa-samokrytycznie-budowalismy-kraj-natomiast-zapomnielismy-troche-o-ludziach-to-byl-blad