Najwyraźniej kolejne działania prokuratury, Ministerstwa Sprawiedliwości i odpowiednich służb w sprawie reprywatyzacji wywołały sporą panikę w rodzinie Hanny Gronkiewicz-Waltz. Najpierw jej mąż wydał kuriozalne oświadczenie, a teraz sama pani prezydent - po wielu latach ściemy i kłamstw mówionych w żywe oczy - przyznaje, że kamienica przy Noakowskiego 16 mogła zostać nabyta w drodze złodziejstwa.
O sprawie pisze serwis Radia Zet, który publikuje dokument, jaki Gronkiewicz-Waltz wysłała do Samorządowego Kolegium Odwoławczego zajmującego się takimi sprawami. Pani prezydent przyznaje, że kamienica mogła zostać zwrócona na podstawie fałszywych dokumentów.
Prezydent powołuje się na decyzję Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z 2012 roku, która zablokowała zwrot sąsiedniej nieruchomości pod numerem 12. W powojennej historii tej kamiennicy pojawia się ten sam oszust, który wyłudził od prawowitych właścicieli także budynek przy Noakowskiego 16 i od którego kupił nieruchomość między innymi wuj Andrzeja Waltza
— czytamy.
Problem w tym, że o dokumencie informowaliśmy kilka lat temu, pytaliśmy o całą sprawę panią prezydent na konferencjach prasowych - zawsze przekonywała, że nie ma o czym mówić! Strach zajrzał w oczy, że zmieniana jest wersja wydarzeń?
Zobacz dokument:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313010-strach-zaglada-w-oczy-po-wielu-latach-sciemy-hgw-przyznaje-ze-jej-kamienica-mogla-zostac-pozyskana-z-kradziezy-zobacz-pismo-do-sko