Większość krajów europejskich ma bardzo ciekawe przepisy, wystarczy je umiejętnie skopiować na polski rynek, co przyniesie pożądany skutek
—mówiła w rozmowie z portalem wPolityce.pl Barbara Bubula z PiS, była członkini Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ekspert ds. mediów, odnosząc się do zapowiedzi rozpoczęcia prac nad repolonizacją mediów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jest szansa na repolonizację mediów?! Posłowie PiS przyglądają się sprawie. Kruk: Chcemy zbadać taką możliwość
wPolityce.pl: Słyszeliśmy ostatnio o przymierzaniu się rządu do repolonizacji mediów. Jak taki proces musiałby wyglądać, aby był skuteczny? Kto miałby się nim zająć? Czy wykup mediów o zagranicznym kapitale to dobre rozwiązanie?
Barbara Bubula: Przyznam, że jestem zwolenniczką stworzenia ustawy, która zapobiegałaby nadmiernej koncentracji i monopolizacji mediów. Wydaje mi się, że to rozwiązanie jest skuteczniejsze, niż wpisywanie zastrzeżeń dotyczących narodowości kapitału, co z pewnością spotkałoby się z oporem ze strony Komisji Europejskiej. Nie chciałabym, aby uchwalono dobre prawo, które następnie zostanie uchylone przez Komisję Europejską. Uważam, że korzystniejsze i skuteczniejsze byłoby wprowadzenie, wzorem wielu państw europejskich, jak np. Niemiec czy Francji przepisów, które uniemożliwiają nadmierny wpływ na opinię publiczną określonych pojedynczych podmiotów.
Ponadto wiele pracy należy wykonać nad ustawą o ochronie konkurencji i konsumentów jak i ustawą o radiofonii i telewizji. Myślę, że KRRiT mogłaby być ciałem, które na wzór zagranicznych regulatorów mediów, miałoby prawo kontrolować powiązania kapitałowe pomiędzy różnymi podmiotami.
W wielu państwach europejskich w ustawę wpisany jest zakaz wydawania koncesji radiowych czy telewizyjnych podmiotom, które mają załóżmy np. 20 proc. udział w audytorium radiowym czy w widowni. Większość krajów europejskich ma bardzo ciekawe przepisy, wystarczy je umiejętnie skopiować na polski rynek, co przyniesie pożądany skutek.
Czyli jednak nie wykup?
Nie chcę wypowiadać się na temat ewentualnego wykupu, ponieważ nie uczestniczę w takich pracach, ani nic o nich nie wiem. Należałoby się natomiast przyjrzeć jeszcze raz umowie zakupu gazet lokalnych przez Grupę Polska Press. Z pewnością konieczny jest wniosek o zbadanie tego zakupu przez Urząd Antymonopolowy. Zgoda na tamten zakup była absolutnie zbyt pobłażliwa dla tego typu praktyk, nawet w świetle obowiązującego prawa. Jesteśmy zdecydowanie w ogonie państw europejskich, jeżeli chodzi o pilnowanie pluralizmu w dostępnie do informacji zarówno pod względem właścicielskim i jak i pod względem narodowościowym.
Czy repolonizacja w jakiejkolwiek formie jest wstanie ukrócić antypolską narrację w mediach o zagranicznym kapitale? W końcu taki ma być efekt tego procesu.
To zależy jak będzie wyglądać przyszła ustawa i samo jej wykonanie. Wykonanie ustawy przez władzę UOKiK w poprzedniej kadencji, pozwoliło na takie kuriozum jak opanowanie rynku gazet lokalnych przez jedną firmę. Tłumaczono to tym, że przecież są to dodatki „Gazety Wyborczej”, które funkcjonują w poszczególnych miastach. Wydaje się być oczywiste, że nie można traktować dodatku do jednej z gazet jako gazetę lokalną, ale nie można także uznać, że nie ma czegoś takiego jak rynek gazet lokalnych. Każdy cywilizowany kraj, tak samo zajmuje się monopolizacją sieci rozgłośni radiowych, sieci gazet, czy sieci stacji telewizyjnych, jak ogólnokrajowym nadawcą czy rozgłośnią radiową czy gazetą. Wiele zależy od interpretacji na gruncie obowiązującego prawa, czy przypuszczalna ustawa będzie interpretowana w duchu obrony polskich odbiorców przed monopolem, czy w duchu sprzyjania przejmowania mediów przez różne wielkie firmy z zagranicznym kapitałem. Nasze prawo pod tym względem jest bardzo liberalne i dziurawe. Właściwie jesteśmy jedynym z krajów w Europie, który w dziwny sposób przez dwadzieścia kilka lat nie dorobił się żadnych przepisów zabraniających łączenia różnego typu mediów w jednych rękach. Można przy pomocy obecnego prawa jak i poprawienia go w duchu standardów europejskich spowodować, że nie będzie już więcej w mediach przewagi głosów, które nie reprezentują polskiej racji stanu.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Większość krajów europejskich ma bardzo ciekawe przepisy, wystarczy je umiejętnie skopiować na polski rynek, co przyniesie pożądany skutek
—mówiła w rozmowie z portalem wPolityce.pl Barbara Bubula z PiS, była członkini Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ekspert ds. mediów, odnosząc się do zapowiedzi rozpoczęcia prac nad repolonizacją mediów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jest szansa na repolonizację mediów?! Posłowie PiS przyglądają się sprawie. Kruk: Chcemy zbadać taką możliwość
wPolityce.pl: Słyszeliśmy ostatnio o przymierzaniu się rządu do repolonizacji mediów. Jak taki proces musiałby wyglądać, aby był skuteczny? Kto miałby się nim zająć? Czy wykup mediów o zagranicznym kapitale to dobre rozwiązanie?
Barbara Bubula: Przyznam, że jestem zwolenniczką stworzenia ustawy, która zapobiegałaby nadmiernej koncentracji i monopolizacji mediów. Wydaje mi się, że to rozwiązanie jest skuteczniejsze, niż wpisywanie zastrzeżeń dotyczących narodowości kapitału, co z pewnością spotkałoby się z oporem ze strony Komisji Europejskiej. Nie chciałabym, aby uchwalono dobre prawo, które następnie zostanie uchylone przez Komisję Europejską. Uważam, że korzystniejsze i skuteczniejsze byłoby wprowadzenie, wzorem wielu państw europejskich, jak np. Niemiec czy Francji przepisów, które uniemożliwiają nadmierny wpływ na opinię publiczną określonych pojedynczych podmiotów.
Ponadto wiele pracy należy wykonać nad ustawą o ochronie konkurencji i konsumentów jak i ustawą o radiofonii i telewizji. Myślę, że KRRiT mogłaby być ciałem, które na wzór zagranicznych regulatorów mediów, miałoby prawo kontrolować powiązania kapitałowe pomiędzy różnymi podmiotami.
W wielu państwach europejskich w ustawę wpisany jest zakaz wydawania koncesji radiowych czy telewizyjnych podmiotom, które mają załóżmy np. 20 proc. udział w audytorium radiowym czy w widowni. Większość krajów europejskich ma bardzo ciekawe przepisy, wystarczy je umiejętnie skopiować na polski rynek, co przyniesie pożądany skutek.
Czyli jednak nie wykup?
Nie chcę wypowiadać się na temat ewentualnego wykupu, ponieważ nie uczestniczę w takich pracach, ani nic o nich nie wiem. Należałoby się natomiast przyjrzeć jeszcze raz umowie zakupu gazet lokalnych przez Grupę Polska Press. Z pewnością konieczny jest wniosek o zbadanie tego zakupu przez Urząd Antymonopolowy. Zgoda na tamten zakup była absolutnie zbyt pobłażliwa dla tego typu praktyk, nawet w świetle obowiązującego prawa. Jesteśmy zdecydowanie w ogonie państw europejskich, jeżeli chodzi o pilnowanie pluralizmu w dostępnie do informacji zarówno pod względem właścicielskim i jak i pod względem narodowościowym.
Czy repolonizacja w jakiejkolwiek formie jest wstanie ukrócić antypolską narrację w mediach o zagranicznym kapitale? W końcu taki ma być efekt tego procesu.
To zależy jak będzie wyglądać przyszła ustawa i samo jej wykonanie. Wykonanie ustawy przez władzę UOKiK w poprzedniej kadencji, pozwoliło na takie kuriozum jak opanowanie rynku gazet lokalnych przez jedną firmę. Tłumaczono to tym, że przecież są to dodatki „Gazety Wyborczej”, które funkcjonują w poszczególnych miastach. Wydaje się być oczywiste, że nie można traktować dodatku do jednej z gazet jako gazetę lokalną, ale nie można także uznać, że nie ma czegoś takiego jak rynek gazet lokalnych. Każdy cywilizowany kraj, tak samo zajmuje się monopolizacją sieci rozgłośni radiowych, sieci gazet, czy sieci stacji telewizyjnych, jak ogólnokrajowym nadawcą czy rozgłośnią radiową czy gazetą. Wiele zależy od interpretacji na gruncie obowiązującego prawa, czy przypuszczalna ustawa będzie interpretowana w duchu obrony polskich odbiorców przed monopolem, czy w duchu sprzyjania przejmowania mediów przez różne wielkie firmy z zagranicznym kapitałem. Nasze prawo pod tym względem jest bardzo liberalne i dziurawe. Właściwie jesteśmy jedynym z krajów w Europie, który w dziwny sposób przez dwadzieścia kilka lat nie dorobił się żadnych przepisów zabraniających łączenia różnego typu mediów w jednych rękach. Można przy pomocy obecnego prawa jak i poprawienia go w duchu standardów europejskich spowodować, że nie będzie już więcej w mediach przewagi głosów, które nie reprezentują polskiej racji stanu.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/312893-nasz-wywiad-bubula-repolonizacja-mediow-nie-nalezy-sie-oszukiwac-ze-krzyku-nie-bedzie-mozna-tego-uniknac-kopiujac-prawo-z-niemiec