Kolejne prowokacja Komitetu Obrony Demokracji! W „trosce” o demokrację ruch Mateusza Kijowskiego wydał kolejną „odezwę do narodu”. Wzywa swoich członków do uczestnictwa w marszu, który celowo organizuje w tym samym czasie co Marsz Niepodległości - impreza o wieloletniej tradycji, która każdego roku przyciąga dziesiątki tysięcy uczestników. Szokujące jest to, że porównuje dzisiejszą Warszawę do hitlerowskiego Berlina z roku 1933!
Wyraźnie widać, że Mateusz Kijowski już boi się o słabą frekwencję „swojego” marszu. Pewnie dlatego odezwa do zwolenników, KOD, ma wyjątkowo dramatyczny ton.
Listopad to kiepski miesiąc do świętowania czegokolwiek. Zazwyczaj jest zimno, ciemno i szaro-brunatno. Zmierzch nadchodzi szybciej, na drzewach zamiast liści … Nie chce się ruszyć z kanapy, wygodniej jest pooglądać płonące auta stacji TV czy budki w ambasadach na ekranie telewizora. I tych młodzieńców spod znaku falangi, maszerujących z pochodniami pod Stadion Narodowy – widok jako żywo przypominający Berlin czy Monachium z 1933 roku.
– czytamy na stronie KOD.
KOD próbuje też udawać, że marsz 11 listopada nie ma charakteru konfrontacyjnego.
Idę na marsz KOD-u 11 listopada właśnie po to, aby przywrócić temu dniowi radość i uśmiech.
– tłumaczy autor „odezwy”.
Mateusz Kijowski doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że marsz będzie testem na jego przydatność dla tych, których finansują i wspierają jego ruch. Ostatnia katastrofa frekwencyjna, gdy 24 września, na demonstracje KOD przybyło zaledwie kilkanaście tysięcy zwolenników, musiała dać liderowi tego ruchu wiele do myślenia. Na kolejne potknięcie już go nie stać.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311936-wielka-odezwa-kod-na-marsz-11-listopada-warszawa-jak-berlin-w-1933-roku-czy-ten-obled-ma-granice