W szczytowym momencie wzmożenia w sprawie afery reprywatyzacyjnej prześwietlany przez media - także te jawnie sprzyjające Platformie i umownemu obozowi III RP - był każdy, nawet najmniejszy wątek sprawy. Pilnowano słów Hanny Gronkiewicz-Waltz, dopytywano na konferencji, domagano się od prokuratury i służb konkretnych ruchów i reakcji. Piękne dni, niezależnie od intencji, jakimi kierowały się poszczególne redakcje. Było, minęło.
Tamta sprawa dotyczyła jednego przypadku (zgoda, że bardzo bulwersującego), czyli działki przy dawnej Chmielnej w Warszawie. Podczas środowej konferencji prasowej Zbigniew Ziobro wraz prokuratorami Święczkowskim i Szeligą odsłonili o wiele większą i istotniejszą skalę patologii wokół reprywatyzacji w stolicy. Padały naprawdę poważne zarzuty, ujawniono liczne zaniedbania, które nagromadziły się przez lata: w prokuraturze, ratuszu, służbach specjalnych… Efekt? „Fakty TVN” nawet nie raczyły odnotować, że konferencja się odbyła. Tyle jeśli chodzi o rzeczywistą chęć nagłośnienia i wyjaśnienia afery.
Ale nie piszę tego tekstu, by wyzłośliwiać się nad konkurencją czy ustawiać im ramówkę. Warto jednak raz jeszcze wrócić do treści dzisiejszej konferencji w Prokuraturze Krajowej i pochylić się nad słowami śledczych. Święczkowski poinformował między innymi, że postanowił o wszczęciu śledztwa wobec prokuratorów, prowadzących jedno z postępowań w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, ws. niedopełnienia obowiązków służbowych lub przekroczenia uprawnień. I to były naprawdę poważne zarzuty.
Dotyczy to postępowania karnego, w toku którego odmówiono wszczęcia śledztwa, dysponując 10 tomami akt materiałów niejawnych przekazanych przez CBA. Odmówiono wszczęcia, nie przeprowadzono żadnych czynności procesowych pomimo tego, że materiały te zawierały bardzo szczegółowe dane, fakty i okoliczności, które potwierdzały istnienie zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się przestępczością w zakresie reprywatyzacji
— mówił prokurator krajowy.
Takich - mniej i bardziej istotnych, pikantnych szczegółów - było zresztą więcej. Wszystko to nie wybrzmiało jak trzeba, z odpowiednim hukiem, przytupem. A przecież środowa konferencja potwierdziła najgorsze przypuszczenia, jakie dziennikarze i społecznicy zajmujący się aferą reprywatyzacyjną, zgłaszali od wielu miesięcy, a nawet lat.
Sprawy zamiatano pod dywan, machano ręką na ewidentne łamanie prawa i nieprawidłowości, bagatelizowano zgłaszane problemy. Prokuratorzy, ci niezależni, nie zrobili wiele, by choćby w sposób iluzoryczny dotknąć tematu. A w gąszczu naginanych przepisów, wzruszających ramionami śledczych i urzędników, którzy dawali zielone światło na przekręty, hulały (i hulają) przedziwne postaci.
Ale ujawniona w środę skala patologii na styku sędziów, prokuratorów, służb specjalnych i urzędników ratusza to nie tylko wielki wyrzut sumienia dla III RP. To również pytanie o to, co z odnalezionym układem w Warszawie zrobi prokuratura już pod kierownictwem „dobrej zmiany”.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W szczytowym momencie wzmożenia w sprawie afery reprywatyzacyjnej prześwietlany przez media - także te jawnie sprzyjające Platformie i umownemu obozowi III RP - był każdy, nawet najmniejszy wątek sprawy. Pilnowano słów Hanny Gronkiewicz-Waltz, dopytywano na konferencji, domagano się od prokuratury i służb konkretnych ruchów i reakcji. Piękne dni, niezależnie od intencji, jakimi kierowały się poszczególne redakcje. Było, minęło.
Tamta sprawa dotyczyła jednego przypadku (zgoda, że bardzo bulwersującego), czyli działki przy dawnej Chmielnej w Warszawie. Podczas środowej konferencji prasowej Zbigniew Ziobro wraz prokuratorami Święczkowskim i Szeligą odsłonili o wiele większą i istotniejszą skalę patologii wokół reprywatyzacji w stolicy. Padały naprawdę poważne zarzuty, ujawniono liczne zaniedbania, które nagromadziły się przez lata: w prokuraturze, ratuszu, służbach specjalnych… Efekt? „Fakty TVN” nawet nie raczyły odnotować, że konferencja się odbyła. Tyle jeśli chodzi o rzeczywistą chęć nagłośnienia i wyjaśnienia afery.
Ale nie piszę tego tekstu, by wyzłośliwiać się nad konkurencją czy ustawiać im ramówkę. Warto jednak raz jeszcze wrócić do treści dzisiejszej konferencji w Prokuraturze Krajowej i pochylić się nad słowami śledczych. Święczkowski poinformował między innymi, że postanowił o wszczęciu śledztwa wobec prokuratorów, prowadzących jedno z postępowań w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, ws. niedopełnienia obowiązków służbowych lub przekroczenia uprawnień. I to były naprawdę poważne zarzuty.
Dotyczy to postępowania karnego, w toku którego odmówiono wszczęcia śledztwa, dysponując 10 tomami akt materiałów niejawnych przekazanych przez CBA. Odmówiono wszczęcia, nie przeprowadzono żadnych czynności procesowych pomimo tego, że materiały te zawierały bardzo szczegółowe dane, fakty i okoliczności, które potwierdzały istnienie zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się przestępczością w zakresie reprywatyzacji
— mówił prokurator krajowy.
Takich - mniej i bardziej istotnych, pikantnych szczegółów - było zresztą więcej. Wszystko to nie wybrzmiało jak trzeba, z odpowiednim hukiem, przytupem. A przecież środowa konferencja potwierdziła najgorsze przypuszczenia, jakie dziennikarze i społecznicy zajmujący się aferą reprywatyzacyjną, zgłaszali od wielu miesięcy, a nawet lat.
Sprawy zamiatano pod dywan, machano ręką na ewidentne łamanie prawa i nieprawidłowości, bagatelizowano zgłaszane problemy. Prokuratorzy, ci niezależni, nie zrobili wiele, by choćby w sposób iluzoryczny dotknąć tematu. A w gąszczu naginanych przepisów, wzruszających ramionami śledczych i urzędników, którzy dawali zielone światło na przekręty, hulały (i hulają) przedziwne postaci.
Ale ujawniona w środę skala patologii na styku sędziów, prokuratorów, służb specjalnych i urzędników ratusza to nie tylko wielki wyrzut sumienia dla III RP. To również pytanie o to, co z odnalezionym układem w Warszawie zrobi prokuratura już pod kierownictwem „dobrej zmiany”.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311725-10-tomow-tajnych-akt-od-cba-furda-po-konferencji-ziobry-chcieliscie-dowodow-na-uklad-no-to-je-macie-co-z-tym-zrobi-dobrazmiana