Coraz powszechniej mówi się o włączeniu Komisji Nadzoru Finansowego do Narodowego Banku Polskiego. Pragnienie takie wyraził nowy prezes NBP Adam Glapiński, poparł go minister Maciej Łopiński z Kancelarii Prezydenta, w podobnym tonie wypowiada się kilku innych wysokich urzędników polskiego państwa.
Zdymisjonowany minister finansów Paweł Szałamacha natychmiast po dymisji został wiceprezesem NBP i – jak słychać – szykuje się do objęcia swym nadzorem właśnie nadzoru nad bankami. Oznaczać to będzie wyjęcie banków spod nadzoru rządu i parlamentu, bowiem Komisja Nadzoru Finansowego podlega premierowi, ale już Narodowy Bank Polski jest instytucją od rządu niezależną. Zatem mowa jest o podporządkowaniu nadzoru nad bankami – jednemu z banków. W praktyce - odebraniu tego nadzoru polskiemu państwu.
Komisja Nadzoru Finansowego w ostatnich latach wypełnia swą arcyważną rolę fatalnie, właściwie nie wypełnia jej wcale. Raczej szkodzi. Za kilkanaście dni kończy się wreszcie kadencja fatalnego prezesa KNF, Andrzeja Jakubiaka (ciekawe w którym banku wyląduje na bardzo ciepłej posadce?). Jest znakomita okazja, by tę arcyważną instytucję wreszcie oddać w służbę Rzeczypospolitej, to znaczy postawić na jej czele kogoś, kto nie jest bankierem, ani czułym przyjacielem bankierów – uczciwych i nieuczciwych. Zarówno Adam Glapiński, jak i Paweł Szałamacha już niestety dowiedli, że nie są ludźmi, którzy mają odwagę, albo w ogóle ochotę, by przeciwstawić się nieuczciwym bankowym korporacjom, które łamią polskie prawo, Rzeczpospolitą traktują jak kraj podbity, a jej obywatel jak niewolników stanowiących mierzwę do zmielenia.
Polscy klienci płacą najwyższe opłaty za bankowe usługi w całej Unii Europejskiej, ochrona klienta niemal nie istnieje, Polska jest eldorado dla bankierów, którzy w ostatnich latach legalnie wywieźli ponad 60 miliardów złotych. Plus to, co wywieźli łamiąc i omijając prawo. Brak nadzoru nad bankami i zgoda na bankowe bezprawie to absolutnie kluczowy problemem dzisiejszej Polski i wszystkich Polaków. Pozostając skolonizowanym przez agresywne korporacje bantustanem nie mamy szans na żaden cywilizacyjny skok, ani nawet na żaden realny rozwój. Wszystkie piękne plany zostaną wydrenowane przez niepohamowaną chciwość bankierów, przy upiornej nieśmiałości Polaków. Wystarczy już tej nieśmiałości. Bankierzy, bankierscy lobbyści oraz urzędnicy bardzo wobec banków spolegliwi obsiedli już zbyt wiele kluczowych stanowisk w polskim państwie. Komisja nadzoru Finansowego jest arcyważnym narzędziem polskiego rządu i winna takim pozostać. Rzeczpospolita potrzebuje na stanowisku nadzorcy banków nie-bankiera. By ten nadzór wreszcie zaistniał. W przeciwnym razie grozi nam nie tylko utrwalenie bankowych patologii, ale ich dynamiczny rozwój, nowe, toksyczne produkty bankowo-ubezpieczeniowe i wiele innych atrakcji.
Zbliżają się negocjowane w tajemnicy przed Polakami umowy CETA i TTIP, po podpisaniu których pojedynki prawników między obracającym miliardami globalnymi korporacjami czy funduszami, a Polską odbywać się będą w sądach arbitrażowych, bez udziału polskiego wymiaru sprawiedliwości. Dowody w tych procesach dostarczać będzie m.in. centralna polska instytucja nadzorująca banki. Jeśli będzie ona sterowana przez bankierów – wszystkie procesy przegramy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311344-rzad-chce-oddac-nadzor-nad-bankami-bankowi-to-pomysl-fatalny-i-arcyniebezpieczny