W sprawie wzbudzającej tak wielkie społeczne emocje jak kwestia aborcji pomysłodawcom obywatelskiego projektu zabrakło wyobraźni. Organizatorzy akcji skupili się na samym projekcie ustawy oraz akcji zebrania wystarczającej ilości podpisów, tak aby sejm musiał go rozpatrzyć. I byli w tym skuteczni.
Ale czy w dzisiejszej Europie - której społeczeństwa traktują aborcję jako cywilizacyjne osiągnięcie – to wystarczające działania?
Nie mam wątpliwości, że życie poczęte trzeba chronić. Sam półtora roku temu opisywałem głośną sprawę „Dziewczynki z Wrocławia”, która przeżyła aborcję i lekarze zaczęli ją ratować. Ale skuteczne wprowadzenie prawa antyaborcyjnego wymaga przemyślanych działań. Nie wystarczy napisać projekt i zebrać podpisy, w sytuacji wojny cywilizacyjnej jaką toczy lewica z cywilizacją życia. W całym spektrum aktywności potrzeba profesjonalnych działań w przestrzeni publicznej. A tego niestety zabrakło. Czego konkretnie?
Zabrakło kampanii skutecznie informującej obywateli o zapisach projektu ustawy, zwłaszcza jej wrażliwych momentów. W rezultacie silna w mediach lewica robiła z projektem co chciała. M.in. wmówiła ludziom, że kobiety wg tego projektu będą karane więzieniem, że nie będzie badań prenatalnych etc.
Zabrakło działań osłonowych w postaci szerokiej kampanii społecznej wspierającej działania w parlamencie. Gdzie? Np. w mediach społecznościowych. Biały protest był wtórną reakcją na działania lewicy, a powinien być ofensywną akcją uprzedzającą, wskazującą na potrzebę ochrony np. zabijanych w majestacie prawa dzieci z zespołem Downa. Gdyby akcenty poszły w tą stronę dziś z debatą publiczną bylibyśmy w zupełnie innym miejscu.
Zabrakło wreszcie aktywności tej części społeczeństwa, która popiera rozwiązania prolife. Nie było żadnego dostatecznie dużego białego marszu na ulicach stolicy czy większych polskich miast. A przecież projekt poprało 450 tys. osób. Gdzie podziały się te tłumy? Abstrahując od inercji, z którą mamy do czynienia w wielu środowiskach katolickich, dlaczego nikt nie zdyskontował tej energii? Ulica w tego typu działaniach jest bardzo istotna. Media toruńskie kilka lat temu pokazały jak to robić. Manifestacje byłyby także jednoznaczną wskazówką i rodzajem presji dla większości parlamentarnej. Nie wyobrażam sobie wówczas odrzucenia takiego projektu już w kilka dni po tym jak trafił do sejmowej komisji.
Tego zabrakło. A co mamy dziś? Oddaną przez prawicę ulicę skutecznie zagospodarowała lewica, i to bynajmniej , nie ta cywilizowana, lecz spod znaku eksterminacji kalek i bękartów. Paradoksalnie, to pod jej sztandarami maszerowali ci, którzy zostali niedoinformowani. I nie miejmy złudzeń, że nadal chodzi o kompromis aborcyjny. Postulat pełnej dostępności aborcji to tylko kwestia czasu.
Autorzy projektu obywatelskiego nie doszacowali społecznej dynamiki. Pod ścianą postawiony został nie tylko obóz rządzący, ale także Kościół i inne środowiska popierające życie od poczęcia, ale niekoniecznie zgadzające się na zapisy projektu.
Ogień trzeba ugasić i siąść raz jeszcze do rozmowy. Ale nie miejmy złudzeń, teraz będzie to znacznie trudniejsze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311036-450-tys-osob-poparlo-obywatelski-projekt-stop-aborcji-gdzie-byli-ci-ludzie-kiedy-ulice-opanowaly-czarne-tlumy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.