Zdaję sobie sprawę z tego, że po odrzuceniu projektu Stop Aborcji PiS znajdzie się teraz pod pręgierzem. Konserwatyści przypatrujący im się nieufnie z prawej strony już nazywają ich – jak Marian Piłka - „aborcjonistami”. Tylko jaka była inna droga?
No owszem, można było pracować miesiącami nad projektem Ordo Iuris usuwając te przepisy, które jak karanie kobiet nie były uzgadniane ani z partią rządzącą, ani z biskupami. I czarne protesty na ulicach, i obstrukcja posłów opozycji w komisji, i debata w parlamencie europejskim pokazywały straty, jakie każdego dnia ponosiliby z tytułu owych prac rządzący. Czy politycy mają prawo kierować się w tak moralnie drażliwej sprawie logiką skracania frontów?
Co jednak, jeśli stawką jest ewentualna utrata władzy za trzy lata i zgodnie z teorią wahadła zwrot w drugą stronę, w kierunku aborcji na życzenie? Co jest tu mniejszym złem, a co większym dobrem? Kościół nieraz powoływał się na pojęcie „mniejszych szkód” zalecając nie tyle sankcjonowanie częściowej dopuszczalności tych zabiegów, ile dążenie do tego, aby nie wygrała filozofia pełnej dowolności. A taka groźba, twarz zwolenników traktowania aborcji jako normalnego, „zdrowotnego” zabiegu, jako fundamentalnego prawa każdej kobiety, wyzierała zza fasady umiarkowanego hasła obrony obecnego „kompromisu”.
Pomijam już bardziej ogólny kontekst. Pierwszy przykład z brzegu: utrata władzy przez prawicę w następstwie gwałtownych światopoglądowych burz to za kilka lat instruktorzy gender w szkołach jeśli nie przedszkolach przedszkolach. Naprawdę tego nie widzicie, rzecznicy pełnej pryncypialności w tej sprawie?
Gdyby autorzy społecznej inicjatywy naprawdę chcieli ułatwić zadanie prawicy w parlamencie napisaliby projekt wolny od legislacyjnych mankamentów. I wolny także od takich prowokacyjnych propozycji jak kara więzienia dla kobiet. Tak zaś postawili polityków PiS pod ścianą, a teraz zgłaszają do nich pretensje, często w formie inwektyw. Smutne.
cd na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zdaję sobie sprawę z tego, że po odrzuceniu projektu Stop Aborcji PiS znajdzie się teraz pod pręgierzem. Konserwatyści przypatrujący im się nieufnie z prawej strony już nazywają ich – jak Marian Piłka - „aborcjonistami”. Tylko jaka była inna droga?
No owszem, można było pracować miesiącami nad projektem Ordo Iuris usuwając te przepisy, które jak karanie kobiet nie były uzgadniane ani z partią rządzącą, ani z biskupami. I czarne protesty na ulicach, i obstrukcja posłów opozycji w komisji, i debata w parlamencie europejskim pokazywały straty, jakie każdego dnia ponosiliby z tytułu owych prac rządzący. Czy politycy mają prawo kierować się w tak moralnie drażliwej sprawie logiką skracania frontów?
Co jednak, jeśli stawką jest ewentualna utrata władzy za trzy lata i zgodnie z teorią wahadła zwrot w drugą stronę, w kierunku aborcji na życzenie? Co jest tu mniejszym złem, a co większym dobrem? Kościół nieraz powoływał się na pojęcie „mniejszych szkód” zalecając nie tyle sankcjonowanie częściowej dopuszczalności tych zabiegów, ile dążenie do tego, aby nie wygrała filozofia pełnej dowolności. A taka groźba, twarz zwolenników traktowania aborcji jako normalnego, „zdrowotnego” zabiegu, jako fundamentalnego prawa każdej kobiety, wyzierała zza fasady umiarkowanego hasła obrony obecnego „kompromisu”.
Pomijam już bardziej ogólny kontekst. Pierwszy przykład z brzegu: utrata władzy przez prawicę w następstwie gwałtownych światopoglądowych burz to za kilka lat instruktorzy gender w szkołach jeśli nie przedszkolach przedszkolach. Naprawdę tego nie widzicie, rzecznicy pełnej pryncypialności w tej sprawie?
Gdyby autorzy społecznej inicjatywy naprawdę chcieli ułatwić zadanie prawicy w parlamencie napisaliby projekt wolny od legislacyjnych mankamentów. I wolny także od takich prowokacyjnych propozycji jak kara więzienia dla kobiet. Tak zaś postawili polityków PiS pod ścianą, a teraz zgłaszają do nich pretensje, często w formie inwektyw. Smutne.
cd na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/310926-pis-nie-mial-jak-mi-sie-zdaje-innego-wyboru-jak-odrzucenie-projektu-ordo-iuris