W najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci” Krzysztof Feusette komentuje wywiad „Gazety Wyborczej” z Andrzejem Rzeplińskim, a Wojciech Biedroń wyjaśnia chorobę, jaka trawi polską judykaturę.
Po lekturze wywiadu z prezesem TK, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej” nie sposób się nie uśmiechnąć… choć prawdę mówiąc będzie to raczej śmiech przez łzy zważywszy na to, że Andrzej Rzepliński nie jest z zawodu komikiem, a sędzią. I to nie byle jakim. W swoim artykule Krzysztof Feusette przytacza najlepsze wypowiedzi i wydarzenia, którymi z „GW” dzieli się Rzepliński.
Już sama sesja fotograficzna — z marynarką niedbale rzuconą na ramię, na środku plaży z opalającymi się ludźmi — dowodzi, że całość ma po prostu ocieplić wizerunek prezesa. Uczynić go bardziej ludzkim. Stąd jego słowa tak przystające do powagi Trybunału, jak »gówno«, »Rusek« czy »te łebki tutaj« (o obecnej władzy w Polsce) ”
— zauważa dziennikarz „wSieci”.
Sędzia wspomina też swoje studenckie czasy, kiedy studiował prawo, bo „tam najtrudniej się dostać”. Najbardziej w pamięć zapadł mu oczywiście rok 1968.
W 1968 r. panicznie bał się iść na protesty studenckie, ale poszedł. Kiedy wspólnie z kolegą nagle dostrzegli dwóch mężczyzn biegnących w ich stronę, „poczuł naprawdę ogromny strach. Taki wręcz biologiczny”. Że go „stłuką”
— cytuje publicysta tygodnika.
Poza przygodami sędziego z czasów studenckich z artykułu dowiemy się także co przytrafiło mu się na Hawajach, a także nieco o jego fascynacji kulturą Indian. Feusette nie mógł oczywiście pominąć bardziej poważnych i aktualnych tematów poruszonych przez „GW”:
Obecna awantura o TK, rozpętana oczywiście przez PiS, bardzo mu ciąży, gdyż przychodząc tam, „się samoograniczył”. Oczywiście sądownictwo należy reformować. Ale wspólnie z sędziami. „No i ten proces zmiany w naturalny sposób cały czas się dzieje”.
Jak to tak naprawdę jest z procesem zmian w sądownictwie dowiadujemy się z tekstu Wojciecha Biedronia. Dziennikarz przypomina „dokonania” wymiaru sprawiedliwości z okresu PRL i to jak przebiegało rozliczanie jego funkcjonariuszy w wolnej Polsce.
Tylko jeden sędzia został więc wydalony ze służby sędziowskiej! Za co? Za to, że w 1985 r. wymierzył karę trzech lat więzienia m.in. dla Adama Michnika w słynnym procesie gdańskim
— ujawnia publicysta.
W artykule znajdziemy również informacje o standardach jakie panowały wśród sędziów minionej epoki oraz o tym dlaczego w dalszym ciągu mamy z nimi do czynienia po tylu latach. Biedroń wyjaśnia również jak działa mechanizm wzajemnej ochrony w środowisku sędziowskim oraz tłumaczy, dlaczego pomimo upływu lat tak niewiele się zmienia
Ostateczny cios koncepcji lustracji i rozliczenia środowiska sędziowskiego w Polsce zadał prof. Andrzej Rzepliński oraz kierowany przez niego Trybunał Konstytucyjny. Wyrokiem TK z marca ub.r. właściwie zablokował proces lustracyjny
— kwituje dziennikarz tygodnika „wSieci”.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”. Już od 3 października, także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/310610-wsieci-co-nie-gra-w-kascie-sedziowskiej-prof-rzeplinski-zadal-ostateczny-cios-koncepcji-lustracji-i-rozliczenia-srodowiska-sedziowskiego-w-polsce