Wymiar sprawiedliwości na dzień dzisiejszy, zgodnie z nasza teorią, to ostatnia spuścizna komunizmu i stalinizmu, która działa do dnia dzisiejszego i deprawuje młodych, wstępujących do zawodów prawniczych
— powiedział w rozmowie z TVP3 Katowice Zygmunt Miernik, wieloletni działacz „Solidarności”.
Zygmunt Miernik trzy lata temu rzucił tortem w sędzię zajmującą się sprawą Czesława Kiszczaka, za co został skazany na dwa miesiące bezwzględnego więzienia, jednak kara ostatecznie została podwyższona do 10 miesięcy.
Jak sam przyznał, rzadko zdarza się, żeby sąd drugiej instancji podniósł karę pięciokrotnie.
Jest to zemsta polityczna. To w tym sądzie stała się ta nasza akcja. Więc oni rozpatrywali sprawę koleżanki, która sama stwierdziła, że nie wie, kto w nią rzucił tortem, a domagała się tylko ścigania tego, kto w nią rzucił, ze względu na to, że zniszczył jej żakiet za 2700 zł
— dodał działacz.
Zapytany o to, czy są dowody potwierdzające jego winę odpowiedział, że ich nie ma. Dodał, że konstytucja nie zabrania wyrażania swoich opinii.
Nie ma na to żadnych dowodów. Ani nie zaprzeczam, ani nie potwierdzam. Prokurator nie był w stanie dowieść, kto rzucił. Na żadnym z filmów, które zostały zarejestrowane w sądzie, żadne świadek, który zeznawał w sprawie, nie potwierdził, kto rzucił tortem. Nawet jeżeli by jakieś były, to możemy to potraktować jak happening, protest. Polska konstytucja przewiduje, że obywatele mają prawo protestować. To była opinia ludzi walczących o niepodległy byt państwa polskiego
— mówił w rozmowie z TVP3 Zygmunt Miernik.
Dodał, że tzw. tort spowodował dyskusję i obalił teorię o niepoczytalności Czesława Kiszczaka.
Kiszczak został skazany, ale wielu do dnia dzisiejszego chodzi na wolności i cieszy się nienależytym szacunkiem i apanażami finansowymi, pochodzącymi z przestępstw, jakie popełnili na Polakach i Polsce
— powiedział działacz „Solidarności”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zygmunt Miernik: Jestem więźniem politycznym. „Moja kara jest formą zastraszenia społeczeństwa”. NASZ WYWIAD
Działacz opozycyjny przyznał także, że szokujące było to, iż nie został wpuszczony na salę na odczytanie wyroku.
Nie było tak, że zostałem usunięty z sali za zakłócanie porządku, ale w ogóle mnie na nią nie wpuścili. Nie wpuszczono także adwokata, kiedy został odczytany wyrok. Były trzy dni różnicy, kiedy dostałem wyrok z uzasadnieniem i wezwanie do odbycia kary, do której sam się zgłosiłem
— przyznał Miernik.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wymiar sprawiedliwości na dzień dzisiejszy, zgodnie z nasza teorią, to ostatnia spuścizna komunizmu i stalinizmu, która działa do dnia dzisiejszego i deprawuje młodych, wstępujących do zawodów prawniczych
— powiedział w rozmowie z TVP3 Katowice Zygmunt Miernik, wieloletni działacz „Solidarności”.
Zygmunt Miernik trzy lata temu rzucił tortem w sędzię zajmującą się sprawą Czesława Kiszczaka, za co został skazany na dwa miesiące bezwzględnego więzienia, jednak kara ostatecznie została podwyższona do 10 miesięcy.
Jak sam przyznał, rzadko zdarza się, żeby sąd drugiej instancji podniósł karę pięciokrotnie.
Jest to zemsta polityczna. To w tym sądzie stała się ta nasza akcja. Więc oni rozpatrywali sprawę koleżanki, która sama stwierdziła, że nie wie, kto w nią rzucił tortem, a domagała się tylko ścigania tego, kto w nią rzucił, ze względu na to, że zniszczył jej żakiet za 2700 zł
— dodał działacz.
Zapytany o to, czy są dowody potwierdzające jego winę odpowiedział, że ich nie ma. Dodał, że konstytucja nie zabrania wyrażania swoich opinii.
Nie ma na to żadnych dowodów. Ani nie zaprzeczam, ani nie potwierdzam. Prokurator nie był w stanie dowieść, kto rzucił. Na żadnym z filmów, które zostały zarejestrowane w sądzie, żadne świadek, który zeznawał w sprawie, nie potwierdził, kto rzucił tortem. Nawet jeżeli by jakieś były, to możemy to potraktować jak happening, protest. Polska konstytucja przewiduje, że obywatele mają prawo protestować. To była opinia ludzi walczących o niepodległy byt państwa polskiego
— mówił w rozmowie z TVP3 Zygmunt Miernik.
Dodał, że tzw. tort spowodował dyskusję i obalił teorię o niepoczytalności Czesława Kiszczaka.
Kiszczak został skazany, ale wielu do dnia dzisiejszego chodzi na wolności i cieszy się nienależytym szacunkiem i apanażami finansowymi, pochodzącymi z przestępstw, jakie popełnili na Polakach i Polsce
— powiedział działacz „Solidarności”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zygmunt Miernik: Jestem więźniem politycznym. „Moja kara jest formą zastraszenia społeczeństwa”. NASZ WYWIAD
Działacz opozycyjny przyznał także, że szokujące było to, iż nie został wpuszczony na salę na odczytanie wyroku.
Nie było tak, że zostałem usunięty z sali za zakłócanie porządku, ale w ogóle mnie na nią nie wpuścili. Nie wpuszczono także adwokata, kiedy został odczytany wyrok. Były trzy dni różnicy, kiedy dostałem wyrok z uzasadnieniem i wezwanie do odbycia kary, do której sam się zgłosiłem
— przyznał Miernik.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/310291-zygmunt-miernik-o-wyroku-sadu-to-zemsta-polityczna-nie-ma-zadnych-dowodow-wskazujacych-moja-wine
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.