Niedawno pisałem na portalu, że Andrzej Rozenek, niegdyś poseł od Palikota a przedtem i teraz dziennikarz „NIE”, napisał jakoby polscy komandosi wypełniali jakąś tajną misję gdzieś w Donbasie po ukraińskiej stronie.
Co gdyby było prawdą, narażałoby ich życie. A gdyby prawdą nie było i tak stanowiłoby oczywiste działanie, mające dopomóc Rosji w jej propagandowej wojnie z Ukrainą i Zachodem. Dziś informacja nieco podobna, tylko kogoś innego dotycząca.
Mianowicie Janusza Korwin-Mikkego, który swoje filorosyjskie skłonności manifestował dotąd głównie wewnątrz polskich granic. No, pojechał, owszem, do czeczeńskiego satrapy Kadyrowa (który zresztą nawet nie przyjął ani jego, ani jego towarzyszy podróży z niezarejestrowanej putinowskiej partii Zmiana), ale to tyle.
I nagle okazało się, że JKM stworzył sobie… konto na rosyjskim portalu „WKontaktie” (odpowiednik Facebooka). A tam publikuje, po rosyjsku, posty np. o tym, że na Majdanie strzelali polscy snajperzy (tak właśnie), o tym że biedna Rosja stanowi obiekt agresji NATO, że Stalin skutecznie dekomunizował ZSRR poprzez czystki. No i jest też oczywiście informacja o tym, że rzekomo Macierewicz wysłał komandosów na Ukrainę, choć zabezpieczona formułką „jeśli prawdą jest, że…”.
Czytelnicy to oczywiście rozumieją, ale dopowiedzmy. Kiedy JKM snuje takie brednie w Polsce i po polsku, ma to skutek ograniczony. Ale kiedy tłumaczy swoje internetowe popisy w czasie rzeczywistym na rosyjski (dobry tłumacz zawsze gotów do natychmiastowej pracy skądinąd musi go sporo kosztować, no chyba że ktoś mu tego tłumacza zapewnia bezpłatnie…) i wrzuca w najpopularniejszą rosyjską sieć społecznościową, to cel i efekt są oczywiste. Oto najbardziej absurdalne elementy tej otwartej i tej skrywanej (to ostatnie dotyczy przywołanej wyżej specyficznej interpretacji stalinizmu jako pozytywnego i „narodowego” czynnika w historii Rosji) narracji kremlowskiej propagandy wracają do Moskwy zwielokrotnione. Bo oto to mówi nie jakiś tam najemny dziennikarz na federalnym telekanale, tylko niezależny, zachodni polityk. I to Polak, a oskarża Polskę… czy trzeba lepszego dowodu, że mówi prawdę…?
Myślę, że fakt iż Korwin zadbał, aby tego rodzaju jego produkcje znalazły stały dostęp do rosyjskich internautów (przecież to u licha polski polityk; Rosjanie na niego nie zagłosują, choćby chcieli, więc jaką kierował się motywacją…?), bardzo uprawdopodobnia najdalej idące interpretacje roli, którą ten gentleman odgrywa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/309637-jkm-wkontaktie-czyli-to-chyba-nie-tylko-ideowa-putinofilia